Antoni Bochm OMI: brakuje mi polskich tradycji i zwyczajów [ROZMOWA] 

Kilka lat temu w naszej wspólnocie oblackiej domu generalnego w Rzymie postanowiliśmy przeżyć wieczór wigilijny po polsku z całą międzynarodową rodziną. Jest nas 38 oblatów z 22 krajów. Kolacja była prawie wigilijna, ale najważniejsze było dzielenie się opłatkiem. Dla wszystkich było to głębokie, wspólnotowo-rodzinne przeżycie – mówi o. Antoni Bochm OMI, wicegenerał Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w rozmowie z Robertem Grabką OMI. 

Są we Włoszech jakieś szczególne tradycje adwentowe lub bożonarodzeniowe? 

– Adwent czy Boże Narodzenie, co oczywiste, nie są związane z jednym narodem czy też jednym krajem. Są one przeżywane w bardzo podobny sposób w różnych regionach świata, w tym właśnie we Włoszech, gdzie mieszkam od ośmiu lat ze względu na moją oblacką posługę. Przeżywanie Adwentu w dużej mierze podobne jest do tego, jak przeżywa się go w Polsce. Jest wieniec adwentowy, jest roratka, ale już msza roratnia, tak bardzo lubiana w Polsce, jest odprawiana tylko okazjonalnie, nie codziennie, czasami w formie pielgrzymki lub specjalnej celebracji. 

>>> Saraí Rodriguez: w czasie Adwentu wychodzimy z nadzieją do dzieci, które straciły uśmiech

Czas zbliżających się świąt jest widoczny w kościołach, bo liturgia przygotowuje nas do Bożego Narodzenia. A co z ulicami miast? 

– Oczywiście, w Adwencie, w wystroju kościołów i miast pojawia się dużo światła. Ozdoby, dekoracje są umieszczane nie tylko w miejscach kultu, ale także na ulicach, placach i w innych miejscach. Mają one często wymiar dekoracyjny, ale też prowadzą nas do znaczenia teologicznego: „naród kroczący w ciemności ujrzał światłość wielką” (z proroka Izajasza). Te światła mają nas przybliżyć do tej prawdy, że rodzący się Chrystus jest dla nas największym światłem, które rozprasza wszelkie mroki. W Watykanie i w Rzymie, już w czasie Adwentu, a dokładnie 8 grudnia, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, zapala się choinki i inne ozdoby świąteczne. Na żłóbek trzeba poczekać do świąt Bożego Narodzenia. 

fot. Vatican Media

Z żłóbkami wiąże się chyba ważna dla Włochów tradycja? 

– Tak, we Włoszech, a szczególnie w Rzymie, bardzo lubiana przez dzieci, ale także i przez dorosłych jest tradycja poświęcenia figurek Pana Jezusa, które będą potem położone w stajenkach, które zbuduja w swoich domach. To poświęcenie odbywa się w trzecią niedzielę Adwentu, w Niedzielę Gaudete. Dzieci przynoszą te figurki, zwane Bambinelli, na plac Świętego Piotra, aby w czasie modlitwy Anioł Pański, papież je pobłogosławił. 

Przygotowanie do świąt tak blisko Stolicy Apostolskiej jest chyba szczególne? 

– Z jednej strony na pewno, ale z drugiej muszę powiedzieć, że wiele tradycji i liturgicznych celebracji, które są przeżywane w Polsce, a których nie ma we Włoszech, zawsze powoduje we mnie tęsknotę za Polską. We Włoszech nie ma choćby tradycji wieczerzy wigilijnej, nie ma dzielenia się opłatkiem. Kilka lat temu w naszej wspólnocie oblackiej domu generalnego w Rzymie postanowiliśmy przeżyć wieczór wigilijny po polsku z całą międzynarodową rodziną. Jest nas około 38 oblatów z 22 krajów. Kolacja była prawie wigilijna, ale najważniejsze było dzielenie się opłatkiem. Najpierw musieliśmy wytłumaczyć znaczenie tego gestu, aby każdy mógł zrozumieć o co w nim chodzi. Dla wszystkich było to głębokie, wspólnotowo-rodzinne przeżycie. 

fot. EPA/VATICAN MEDIA

Śpiewaliście polskie kolędy? 

– We Włoszech śpiewanie kolęd nie jest tak popularne jak w Polsce. Słychać na ulicach melodie najbardziej popularnych w świecie melodii związanych z Bożym Narodzeniem, ale nie ma tradycji śpiewania kolęd w rodzinach.  

>>> Jakub Siekierzyński: wspólne kolędowanie to przede wszystkim spotkanie

A prezenty? 

– Jest tradycja, podobnie jak w Polsce, obdarowywania się prezentami, które przynosi w wigilijny wieczór Babbo Natale. Oczywiście wszyscy jesteśmy świadomi, że największym prezentem jaki otrzymujemy w czasie Bożego Narodzenia jest Jezus rodzący się z Maryi jako nasz Zbawiciel. We Włoszech trudno sobie wyobrazić Boże Narodzenie bez panettone. To zwykłe drożdżowe ciasto z rodzynkami, którego chyba nie zabraknie w żadnej włoskiej rodzinie. W naszej oblackiej wspólnocie też go nie zabraknie. Zaczniemy je kroić po pasterce, i pewno nie zabraknie go aż do uroczystości Objawienia Pańskiego. 

W tym roku Wigilia w Watykanie będzie miała dodatkowy wymiar. 

– Zgadza się, 24 grudnia 2024 r. będzie wyjątkowy ze względu na to, że w tym dniu zostaną otwarte Drzwi Jubileuszowe – i oficjalnie rozpoczniemy Rok Jubileuszu Odkupienia. Drzwi pozostaną otwarte do 6 stycznia 2026 r. Spodziewane są miliony pielgrzymów z całego świata. Wiemy też, że będzie wielu oblatów i ludzi świeckich związanymi z oblatami, którzy przyjadą świętować jubileusz. My, oblaci mieszkający w domu generalnym naszego zgromadzenia, przygotowujemy się także, aby pokazać im miejsca w Rzymie związane ze św. Eugeniuszem, gdzie kształtował się nasz charyzmat. Chciałbym wszystkich zachęcić, aby jak w Adwencie, tak i w Boże Narodzenie pośród tych różnych ozdób, świateł, tradycji, spotkań, nie stracili tego, co jest istotą tego czasu – przyjścia Jezusa, który ciągle puka do drzwi naszego życia i pragnie wejść. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze