s. Małgorzata Borkowska

fot. Robert Woźniak

Apel do duchownych panów [KOMENTARZ]

Trzynaście „kazań” podczas jednej mszy św. Taki rekord odnotowała s. Małgorzata Borkowska OSB, autorka książek i znawczyni życia zakonnego w Polsce. W jednej ze swoich książek dzieli się także innymi anomaliami, z którymi spotkała się jako benedyktynka.

Czy siostrom zakonnym trzeba przypominać, skąd się biorą dzieci i podkreślać im, jak wielkim złem jest aborcja? Zdaniem wielu kaznodziejów widocznie trzeba, bo – jak pisze s. Małgorzata Borkowska OSB w „Oślicy Balaama” – wiele razy słyszała traktujące na ten temat kazania we własnym klasztorze. O czym słyszała rzadziej? O Bogu. Może dlatego, że o Nim trudniej się mówi? Jak pisze benedyktynka, niektórzy kaznodzieje wprost przyznawali, że nie przygotowywali się przed głoszeniem homilii dla sióstr. Jej wieloletnie doświadczenia i przemyślenia podane z poczuciem humoru i lekkością są naprawdę świetną lekturą. Wróciłem do tej książki po kilku latach. I z kilkoma fragmentami „Oślicy Balaama” chciałbym się podzielić i przyłączyć do „apelu do duchownych panów”.

>>> Małgorzata Borkowska OSB: Klasztor nie jest śmietnikiem [MISYJNE DROGI]

Ksiądz w cywilu

Siostra Małgorzata Borkowska OSB jest wnikliwą obserwatorką i celnie krytykuje cechy, które u duchownych rzeczywiście mogą dawać się we znaki.

„Kiedy przez długie lata oprowadzałam wycieczki po naszym kościele i skarbcu, księży przychodzących w cywilu rozpoznawałyśmy bezbłędnie po tym, że zadawali wprawdzie pytania, ale odpowiedzi nie słuchali; albo zaczynali od razu mówić o czymś innym, albo odpowiadali sobie głośno sami. Po prostu nie mieściło im się w głowie, żeby zakonnica mogła coś takiego wiedzieć, czego oni nie wiedzą. Natomiast zakładali bez zmrużenia oka, że wiedzy, której oni nam udzielają, znikąd dotąd mieć nie mogłyśmy” – pisze benedyktynka.

Dziwactwa liturgiczne

Rozdział, w którym najbardziej odnajduję również swoje własne refleksje, dotyczy nadużyć liturgicznych. Siostra Borkowska wylicza w nim wiele przywar i trudnych do zrozumienia zachowań celebransów.

„Niemal każdy ksiądz, przynajmniej od czasu reformy soborowej, rozwija jakieś własne dziwactwa liturgiczne; głównie wtedy, kiedy mu już przeszła pierwsza, uczuciowa pobożność, a nie wiedząc, że to jest zjawisko prawidłowe i że musi je znieść, żeby przejść na głębszy poziom, taki biedak stara się łapać tego uciekającego ptaka za ogon przez wymyślanie własnych gestów i słów, które mają rzekomo przywrócić mu świeżość przeżycia. Bo inaczej będzie „rutyna”. Jedyny skutek jest taki, że mu się utrwala rutyna dziwactw, i to już na zawsze. A wierni muszą to znosić. Co wyczyniają celebransi, którzy przyjeżdżają do zakonnic, to trzeba widzieć, żeby uwierzyć; może zresztą wcześniej trenują to samo w różnych zamkniętych grupach modlitewnych” – czytamy.

Trzynaście kazań

Biorąc pod uwagę to, jak czasem duchowni na siłę próbują urozmaicić mszę świętą, tym bardziej ogromnym wytchnieniem jest prostota w liturgii. Prostota, która jest wręcz fizyczną ulgą, bo nasze oczy i uszy nie muszą odnotowywać kolejnych dziwactw kaleczących przyjętą przez Kościół formę kultu.

„Otóż trudno mi wyrazić, jaką ulgą jest dla mnie właśnie msza św. bez: bez tych wszystkich dodatków i improwizacji, bez długiego wstępu, w którym celebrans opowiada wiernym, co im odczyta za chwilę – chyba po to, żeby przez Kyrie i Gloria przepłynęli, myśląc o czym innym; msza św., w której prostota i piękno liturgii nie giną pod tym wszystkim, co celebrans ma do powiedzenia. Zdawałoby się czasem, że ambitni celebransi prześcigają się, kto znajdzie więcej szparek, w które można by wetknąć dodatkowe kazanie: w osobne długie pouczenie rozwijają każde wezwanie modlitwy wiernych, a poza tym i policzyć trudno, ile kazań potrafią włączyć w jedną liturgię: sześć, osiem? U nas rekord był: trzynaście” – podaje siostra Małgorzata Borkowska OSB.

Niewielka książeczka zawiera olbrzymią dawkę humoru, doświadczenia życia zakonnego i wiedzy teologicznej. Warto po nią sięgnąć. Zwłaszcza, jeśli jest się… „duchownym panem”.

***

Małgorzata Borkowska OSB jest mniszką benedyktyńską, znawczynią historii życia zakonnego w Polsce, autorką wielu książek historycznych, tłumaczką, doktorem honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze