
fot. flickr.com/episkopatnews/
Arcybiskup Zieliński przed ingresem: Kościół musi stale przypominać o godności człowieka [ROZMOWA]
Zadaniem Kościoła jest ciągłe przypominanie o tym, że Pan Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, powołując go do wolności i świętości. Tę daną przez Boga wolność każdy z nas musi odkrywać i zagospodarowywać – powiedział w wywiadzie dla KAI nowy arcybiskup metropolita poznański, Zbigniew Zieliński.
Jego ingres do katedry pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Poznaniu odbędzie się jutro, w czwartek 1 maja o godz. 11, 00 a tego samego dnia o godz. 9 w domu arcybiskupów poznańskich kanoniczne obejmie rządy w archidiecezji.
>>> Brytyjski dziennikarz: zasługą abp. Gądeckiego była dbałość o jedność biskupów
Księże Arcybiskupie, diecezja poznańska jest najstarszą w Polsce, a Ksiądz Arcybiskup jej kolejnym 98. Biskupem. Jak to Ksiądz Arcybiskup przyjmuje, jak czuje się w tym momencie wkraczając do katedry poznańskiej?
Arcybiskup Zbigniew Zieliński: Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie traktuje tego jako brzemię, bo to naprawdę powaga wieków, ale też skłamałbym, gdybym szybko nie dodał, że jest to też bardzo motywujące i wyzwalające. Zresztą o tym samym mówił kończąc swoją posługę arcybiskup Stanisław Gądecki. Ta świadomość długiej ciągłości, przeszłości bogatej sama w sobie jest wielkim skarbem i nadaje bardzo poważny ton tej posłudze. Natomiast na pewno jest wyzwalająca świadomość ciągłości tego procesu.

Z Poznania do Gdańska przybyło dwóch biskupów. W przypadku Księdza Arcybiskupa droga przebiegała w odwrotnym kierunku.
– Przyznam, że jest mi szczególnie bliska osoba biskupa Edmunda Nowickiego, pomimo, że pisał on historię u początków mojego życia. Jednak ja już jako kleryk czy jako ksiądz, potem także biskup nieustannie słyszałem o biskupie Nowickim i o tych jego niezwykłych dokonaniach. Podobnie było, gdy poszedłem do diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, bo to przecież teren dawnej części prałatury pilskiej czy administracji gorzowskiej. I tam bardzo też o sobie dawała znać, choć wiele lat temu już dokonywana niezwykła aktywność biskupa Nowickiego.
Wspomniał ksiądz arcybiskup o długiej tradycji, ale dzisiaj mamy dość odmienną sytuacją, w której nie brak wyzwań związanych z sekularyzacją, dotykającą Kościoła w całej Polsce. Niektórzy mówią wręcz o galopującej sekularyzacji. Co można zaproponować dzisiaj młodym, żeby dostrzegli piękno wiary i piękno Kościoła, jego przesłania?
– Coraz częściej uświadamiam sobie, że w bardzo jednoznacznym określeniu sekularyzacja, laicyzujące się społeczeństwo i co Kościół na to, musi być druga część, mianowicie apel także do tych, którzy się sekularyzują, którzy się laicyzują. Wiemy, że w różnych dziedzinach życia społecznego, publicznego podejmowane są bardzo mądre, trafne działania, a mimo to racjonalne projekty reform, bardzo właściwe kierunki działań ekonomicznych, gospodarczych nie zawsze spotykają się z entuzjazmem ludzi, którym mogłyby dobrze służyć. Myślę, że jesteśmy na takim etapie, w którym warto stawiać też młodym ludziom pytanie o to, czy słowa Jana Pawła II, o tym, że można odrzucić wiarę, ale trzeba też zadać sobie pytanie, czy wolno, czy warto i dla jakich rzeczy ją odrzucamy? Myślę, że dzisiaj trzeba bardzo mocno akcentować dwie rzeczy: ogromne starania Kościoła, żeby przekaz był autentyczny, szczery, też w dobrym sensie tego słowa atrakcyjny, dobrze przyswajalny przez ludzi młodych, ale z drugiej, żeby także z poszanowaniem dla tych młodych ludzi uświadamiać im, że robią to dla własnego dobra, że brak sfery duchowej przekłada się na różnego rodzaju inne niedostatki. Dzisiaj coraz głośniej psychologowie, pedagodzy mówią o tym, że to wyjałowienie z obszaru duchowego przekłada się bardzo mocno na problemy również w innych obszarach osobowości życia młodych ludzi.
Ksiądz Arcybiskup wspomniał o tej biedzie duchowej, ale też pewnie można dostrzec związaną z tym często biedę materialną. Ksiądz Arcybiskup pochodzi z Gdańska – stolicy „Solidarności”. Co można czynić, żeby człowiek odnalazł swoją godność, potrafił zrozumieć, że jego życie ma sens, przezwyciężać najrozmaitsze biedy?
– Myślę, że dzisiaj dużo większym problemem w wypadku wielu ludzi jest nierozsądny konsumpcjonizm, aniżeli materialna bieda. Posługiwałem przez ostatnie trzy lata w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, która należy do obszarów gospodarczo zaniedbanych na mapie Polski, choć to też już nie jest do końca prawdą. Owszem, są to tereny post-PGR-owskie, gdzie kwestia różnego rodzaju problemów ekonomicznych, czy też mentalnych daje o sobie znać, ale jako takiej biedy materialnej nie ma. Jeszcze do niedawna wyzwaniem było zbieranie pieniędzy na obiady dla potrzebujących dzieci. Obecnie, kiedy odwiedzałem te nawet bardzo skromnie żyjące części diecezji, wszędzie mówiono o tym, że dużo bardziej potrzeba dzisiaj obecności, aniżeli pomocy czysto materialnej. Owszem, jest ona potrzebna w wielu wypadkach, ale najbardziej palącą potrzebą jest wychodzenie na przeciw doświadczeniu samotności. I to już nie tylko doznawanej przez osoby starsze, ale ogromnej samotności doświadczanej przez ludzi młodych, którzy się wyobcowują, doświadczają różnego rodzaju trudności właśnie wynikających z samotności. To moim zdaniem jest nowe wyzwanie dla chrześcijańskiej solidarności. Jeżeli mówiliśmy, że solidarność to jedni z drugimi, a nie jedni przeciw drugim, to trzeba postawić pytanie bardzo poważne, co możemy zrobić, żeby tych ludzi, którzy się pozamykali w sobie, nie tylko na skutek epidemii, wydobyć z takiej samotności, którą dodatkowo mocno pogłębia technologia cyfrowa, spowodowane nią skutki, i to nie tylko u młodych. Wydaje mi się zatem, że taką najbardziej palącą potrzebą w kwestii pomocy drugiemu człowiekowi jest zaradzenie ogromnie rosnącemu doświadczeniu samotności.
KAI: Ale są też problemy zniewolenia alkoholem, narkotykami, zwłaszcza ten ostatni jest problemem coraz powszechniejszym, coraz bardziej dostrzegalnym. Czy Kościół ma jakieś możliwości, żeby tym osobom pomóc w wyzwoleniu się z niewoli nałogów, uzależnień?
– To jest jakiś paradoks naszych czasów, w których wolność widnieje niemalże na wszystkich sztandarach. Jesteśmy dumni, okrzyknęliśmy tę epokę, epoką wolności, konsumpcji też dzięki tej wywalczonej wolności. Nie zapominajmy, że wolność od dyktatury komunistycznej uzyskaliśmy między innymi przez wielki ruch „Solidarności”, nie pomijając ogromnego udziału w procesie jej odzyskiwania św. Jana Pawła II Wielkiego. Natomiast dramatem jest to, że dzisiaj jak nigdy dotąd, jak twierdzą badacze kondycji człowieka, mamy do czynienia z ogromnym obszarem różnego rodzaju zniewoleń, uzależnień. To nie tylko kwestia uzależnień od alkoholu, tytoniu, narkotyków, ale także Internetu i wszystkich schorzeń spowodowanych technologiami cyfrowymi. Mamy też ogromny obszar zniewolenia intelektualnego, który polega na tym, że coraz więcej osób ma problem z wolnością myślenia. Są zakodowani, są mocno skanalizowani, żyją w swojej „bańce” i coraz trudniej nam rozmawiać ze sobą. Zadaniem Kościoła jest ciągłe przypominanie o tym, że Pan Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, powołując go do wolności i świętości. Tę daną przez Boga wolność każdy z nas musi odkrywać i zagospodarowywać. Owszem, mamy dzisiaj bardzo zorganizowany przemysł zniewalania ludzi. Papież Franciszek bardzo często mówił o tym, że dzisiaj wojna polega nie na uśmiercaniu człowieka, lecz na jego zniewalaniu, czynieniu go niewolnikiem konsumpcyjnego stylu życia. Kościół może rozbudzać to pragnienie wolności poprzez głoszone Słowo Boże, starannie sprawowaną liturgię otwierającą na wymiar sakralny, a także prowadząc działalność opiekuńczą czy charytatywną, uświadomienie ludziom, że w wielu wypadkach sami się zniewalają. To prawda istnieje „przemysł” stawiający przed człowiekiem pułapki, wykładane są na ten cel ogromne środki, ale myślę, że ciągle oręż słowa ma ogromny potencjał, może uświadamiania ludziom, na jakie niebezpieczeństwa są narażeni. Oczywiście Kościół pomaga w wyjściu z niewoli alkoholizmu, i nie przypadkiem większość grup Anonimowych Alkoholików ma powiązania z Kościołem. Prowadzone są także ośrodki pomagające wyzwolić się z narkomanii, z uzależnień od pornografii. Kościół ma w tym zakresie sporo osiągnięć. Pamiętajmy, że jest to walka z handlarzami śmiercią, bogacącymi się na zniewoleniu człowieka. Mamy też różne grupy terapeutyczne, które współpracują z psychologami, podejmując działania na styku duszpasterstwa i właśnie tej działalności terapeutycznej, które w odniesieniu także do wartości religijnych chcą pomagać osobom w wychodzeniu z tych uzależnień.
W tej pracy w dziedzinie kultury zapewne wielką rolę odgrywa środowisko naukowe. W Poznaniu to środowisko jest liczne, znaczące. Jak Ksiądz Arcybiskup postrzega dialog z naukowcami, ze środowiskiem akademickim miasta Poznania?
– Poznań jest wielkim ośrodkiem akademickim, jednym z największych w Polsce. Liczba uczelni o tym świadczy i świadczy o tym liczba kadry naukowej oraz studentów. Myślę, że mamy w Poznaniu bardzo dobre doświadczenia współpracy ze środowiskiem naukowym, chociażby działające we współpracy z Kościołem komisje czy rady. Rada społeczna, Rada ds. kultury pokazują, że podejmowane były te działania na rzecz wspólnych inicjatyw. Natomiast będę chciał poznawać te możliwości i z nich skorzystać, mając bardzo dobre doświadczenie współpracy zwłaszcza ze środowiskami akademickimi w Trójmieście. Tam panowała ogromna otwartość na współpracę z Kościołem, począwszy od duszpasterstw akademickich, a skończywszy na duszpasterstwach adresowanych do środowisk naukowców, pracowników wyższych uczelni. Mam nadzieję, że będzie to możliwe także w Poznaniu, gdzie istnieją liczne duszpasterstwa akademickie, a także środowiska, które skupiają pracowników naukowych i myślę, że na pewno będziemy te działania kontynuować. Z mojej strony zapewniam o ogromnej otwartości.

Na Uniwersytecie jest także Wydział Teologiczny znaczący w skali ogólnopolskiej. Ksiądz Arcybiskup jest jego Wielkim Kanclerzem. Jakie oczekiwania wiąże Ksiądz Arcybiskup z pracą Wydziału?
– Na pewno rola Wydziału Teologicznego w strukturach Uniwersytetu jest dwojaka: naukowa, ale też ma wymiar apostolski. Obecność Wydziału stwarza okazję do wnoszenia w świat badań naukowych także pierwiastka religijnego, pierwiastka wiary. W tym kontekście należy łączyć fides et ratio – wiarę i rozum przynosząc jak najlepsze owoce – dla społeczeństwa Wielkopolski i szerzej całego kraju.
Wydział Teologiczny to także przygotowywanie nowych kapłanów. W tej chwili kandydatów do seminarium jest mniej, pojawiają się nowe wyzwania, jak Ksiądz Arcybiskup postrzega wyzwania związane z pracą powołaniową, może wymagającą pewnych restrukturyzacji?
– Na pewno ilość kandydatów nie może wpływać na zmianę spojrzenia na sposób formacji. Nie może być tak, że kiedy tych kandydatów jest więcej, to jesteśmy bardziej dumni z siebie, natomiast gdy jest ich mniej, to wtedy zaczynamy zwierać szeregi, zastanawiać co by zrobić. Przede wszystkim ważna jest formacja kandydatów do kapłaństwa, do służby w Kościele, szanując każde z tych powołań i podchodząc z ogromną troską do ich rozwoju. Kiedy sam zaczynałem formację w seminarium, a następnie pracowałem w seminarium, były marzenia o tym, żeby była możliwość prowadzenia indywidualnego poszczególnych kandydatów do święceń. Dzisiaj staje się to możliwe ze względu na tą mniejszą liczbę i myślę, że to jest jakiś znak czasu, z którego teraz warto byłoby skorzystać, tym bardziej, że dzisiaj wyzwaniem jest nie tylko to, co przez wieki zawsze było, przygotowanie solidnych, gorliwych, także światłych kapłanów, ale także rozpoznanie, z jakimi problemami współcześni kandydaci się borykają. Jakie są ich radości, ale też jakie są wyzwania. To, co mówiliśmy wcześniej o młodych ludziach doświadczających samotności, czy na przykład według ostatnich badań bardzo niskiego poczucia własnej wartości, dotyka także i seminarzystów. Mimo, że ich osiągnięcia nie dają podstaw do kompleksów, to trzeba mieć świadomość presji, jakiej są poddawani, radości jakie może przeżywać jedynie kapłan, do doświadczenia której są powołani, ale też ludzkich braków związanych z naszą epoką, gdzie bardzo dużą wagę przywiązuje się do świata wirtualnego.
Hasłem księdza arcybiskupa są słowa z Ewangelii św. Jana: „Ut unum sint” – aby byli jedno. Czy fakt, że jeden z księży archidiecezji poznańskiej jest jedynym bratem-kapłanem we Wspólnocie z Taizé będzie pomocą w tym dążeniu do jedności?
– Na pewno brat Marek będzie mnie do tego mobilizował, bo właśnie od niego dostałem niemalże pierwsze życzenia po nominacji na stolicę w Poznaniu. Pierwsze było od duszpasterstwa akademickiego Winiary, a drugie właśnie przyszły z Taizé.

Myślę, że ta możliwość pracy ekumenicznej tutaj w Poznaniu jest bardzo duża i daje spore pole do popisu. Słyszałem też o dużej otwartości środowisk bratnich Kościołów. Mam dobre doświadczenie tej współpracy z Trójmiasta i podobnie bardzo dobrej współpracy z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, gdzie również istnieją spore jak na polskie warunki wspólnoty bratnich Kościołów chrześcijańskich. Natomiast muszę zaznaczyć, że chociaż często z oczywistych powodów hasło mojego posługiwania „Ut unum sint” kojarzy się z encykliką o ekumenizmie Jana Pawła II, to dla mnie w pierwszym rzędzie to motto posługiwania biskupiego było związane z moją wdzięcznością i wyniesionym zarówno z młodzieńczych lat, jak i potem z kolejnych lat posługi kapłańskiej doświadczeniem ogromnej jedności pośród współbraci kapłanów, z którymi pracowałem. Doświadczyłem jej zarówno w rodzinnej parafii, jako młody człowiek, a następnie pełniąc posługę w różnych placówkach, w których ta jedność była zupełnie naturalna. Trójmiasto to duże parafie, wieloosobowe wspólnoty kapłańskie i dla mnie fantastyczną radością lat posługi kapłańskiej była ta braterska jedność. Uświadomiłem sobie wtedy, że jest to ogromne narzędzie, ogromna też podstawa wielkiej skuteczności duszpasterskiej i szczerze powiedziawszy do tego doświadczenia także w tym haśle się w dużym stopniu odnosiłem.
W archidiecezji poznańskiej niemal jedną trzecią duchowieństwa stanowią kapłani zakonni. Jak Ksiądz Arcybiskup widzi współpracę z nimi?
– Będzie ona z pewnością kształtowana poprzez możliwości naszej archidiecezji, ale też i poprzez moje wcześniejsze doświadczenia, do których znowu się odwołam, zwłaszcza w Trójmieście, ale i w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Były one bardzo dobre i zupełnie naturalne. Budowaliśmy się charyzmatami, jakie wnosiły poszczególne zgromadzenia czy zakony. Stanowi to okazję do ubogacenia środowiska danej diecezji. Jestem bardzo wdzięczny i szczęśliwy, że zgromadzenia i zakony są bardzo aktywne duszpastersko, co z punktu widzenia archidiecezji jest rzeczą bardzo pożądaną.
Bardzo istotną rolę w budowaniu pracy parafialnej w archidiecezji odgrywają rady parafialne, ale także różne formy zaangażowania wiernych świeckich. Jakie nadzieje wiąże Ksiądz Arcybiskup z aktywnością laikatu w budowaniu wspólnoty ludu Bożego?
– Nie sposób przecenić roli parafialnych rad duszpasterskich, czy parafialnych rad ekonomicznych, zwłaszcza we współczesnych realiach. Tego najbardziej doświadczyłem dotąd w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, gdzie wiele parafii posiada pięć, a nawet sześć kościołów filialnych. Ich prowadzenie, także duszpasterskie i materialne, jest niemożliwe bez zaangażowania świeckich. Bez ich pomocy duszpasterz nie jest w stanie tej parafii właściwie prowadzić. Zatem samo życie pobudza do mocnego podkreślania wartości rady parafialnej duszpasterskiej, czy ekonomicznej. Myślę, że w wielu wypadkach dużo większym wyzwaniem jest dobre funkcjonowanie rad duszpasterskich, a zwłaszcza ekonomicznych w dużych parafiach, które pozornie funkcjonują lepiej. Te mniejsze bez zaangażowania osób świeckich często nie dałyby sobie rady i tam życie w naturalny sposób wymusza ich dużą aktywność. Jestem nie tylko bardzo otwarty, ale będę bardzo wymagał i pilnował ich rzeczywistej obecności i owocnej działalności. Zobowiązuje nas do tego i prawo diecezjalne i prawo kanoniczne, żeby każda parafia nie tylko miała, ale też i opierała się na współpracy duszpasterzy z parafialnymi radami duszpasterskimi i ekonomicznymi.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |