fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Arka Pana. Kościół w mieście, które miało być „bez Boga” [REPORTAŻ]

Kardynał Franciszek Macharski zmagania o budowę tego kościoła nazwał syntezą historii ludzi wierzących i Kościoła w Polsce po II wojnie światowej. Nowa Huta projektowana była jako utopijnie socjalistyczne miasto. Na to jednak, by było miastem bez Boga nie pozwolili odważni mieszkańcy. Żywa wiara obecna jest tam i dziś.

Nowa Huta, obok odbudowy Warszawy, była kluczową inwestycją w powojennej Polsce. Jej twórcy dysponować mieli niemal nieograniczonymi środkami finansowymi. Podczas projektowania bloków i osiedli mieszkaniowych z góry określano liczbę mieszkań oraz niezbędną infrastrukturę – szkoły, żłobki, przedszkola, kina, teatry czy tereny zielone. Ta śmiała urbanistyczna wizja miała stanowić pewne wyróżnienie dla Krakowa, postrzeganego jako miasto przede wszystkim tradycyjne, historyczne. Władza zapowiadała to miasto jako raj na ziemi, z całej Polski tu przyjeżdżano. Rozpowszechniło się hasło: „Cały naród buduje Nową Hutę”. Nowa Huta miała być perłą socjalizmu, więc nie mogło być w niej miejsca na religię.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Miasto bez Boga?

Gdy Nowa Huta liczyła kilkadziesiąt tysiecy mieszkańców, a nie pozwalano na budowę kościoła, co niedzielę tysiące ludzi gromadziły się przy małej kaplicy w pobliskich Bieńczycach, do której mogło się zmieścić nie więcej niż 100 osób. W 1957 r. komuniści wydali zgodę na budowę kościoła – u zbiegu ówczesnych ulic Marksa i Majakowskiego stanął krzyż, rozpisano też konkurs na projekt świątyni, a abp Eugeniusz Baziak poświęcił plac pod budowę kościoła. Postawiony krzyż przypominał, że tu będzie świątynia – ta ziemia jest poświęcona Bogu.

Sytuacja w PRL-u była jednak bardzo zmienna – w 1958 r. pierwszy sekretarz PZPR Władysław Gomułka podkreślał: „Dawno minęły już czasy średniowiecznej supremacji kościoła nad państwem. Trzeba dostosować się do postępu i wyrzec się beznadziejnej myśli o walce z socjalizmem”. W 1959 r. władze cofnęły wcześniejsze zezwolenie na budowę kościoła w Nowej Hucie, a uzbierane przez ludzi dwa miliony złotych skonfiskowano. Interweniował nawet ówczesny bp Karol Wojtyła, argumentując, że miejsce, gdzie miała powstać świątynia stało się już ważnym dla nowohucian miejscem kultu – bezskutecznie.

Bp Karol Wojtyła w czasie mszy w tymczasowej kaplicy, 1967, fot. Źródło IPN/portal przystanekhistoria.pl

Krzyż Nowohucki

Kierując się do Arki Pana, wchodzę na ulicę Obrońców Krzyża, upamiętniającą odwagę ludzi, którzy 65 lat temu sprzeciwili się komunistycznej władzy. Gdy 19 kwietnia 1960 r. proboszcz parafii w Bieńczycach (ks. Mieczysław Satora) otrzymał nakaz usunięcia krzyża, by w tym miejscu zbudować szkołę w ramach akcji „Tysiąc szkół na Tysiąclecie”, wierni nie dali za wygraną.

Kiedy 27 kwietnia 1960r.  rządowi robotnicy przystąpili do wykopywania krzyża, mieszkańcy Nowej Huty stanęli w jego obronie. Proboszcz miał wówczas powiedzieć oburzonym parafianom: „Nie mam armat, strzelać nie będę, módlcie się”. Dziesięć miesięcy wcześniej w Kraśniku Lubelskim doszło do podobnych zamieszek, w trakcie których tłum zniszczył siedzibę Miejskiej Rady Narodowej i niemal zajął komendę milicji. W Nowej Hucie do rozpędzenia zebranych użyto armatek wodnych i gazu łzawiącego, w całej dzielnicy wyłączono prąd. Po kilkunastu godzinach milicja otrzymała zgodę na użycie ostrej amunicji. Nastąpiła fala masowych aresztowań, ranni chowali się w okolicznych blokach.

>>> Historia helskich krzyży

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Dane milicyjne informowały o co najmniej 181 rannych funkcjonariuszach, nie wiadomo, ilu robotników ucierpiało. Do szpitali zgłosiło się kilkadziesiąt osób, ale wielokrotnie więcej ze strachu przed władzą nie szukało pomocy lekarskiej. Zatrzymano niemal 500 osób, spośród których 87 dostało wyrok więzienia – nawet do 5 lat. Innych 120 otrzymało grzywny za wykroczenia. Zapłacić wysoką cenę gotowi byli wszyscy, oby tylko władza nie zabrała krzyża. Protest trwał do godzin nocnych, po czym odziały ZOMO brutalnie rozpędziły mieszkańców, odbierając walczącym wiernym plac pod budowę świątyni. Trwało tam jednak jeszcze modlitewne czuwanie – od tego czasu krzyż stał się jednym z najbardziej rozpoznawanych symboli Nowej Huty.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Budowa Arki

Do budowy świątyni w Nowej Hucie udało się doprowadzić dopiero po siedmiu latach, w odległym o kilkaset metrów miejscu – w miejscu dotychczasowej kaplicy. Mocno się do tego przyczynił biskup krakowski – Karol Wojtyła. Świątynię postanowiono wznieść jako wotum za tysiąclecie chrztu Polski, a jej patronką została Maryja Królowa Polski.

>>> Kard. Wojtyła i ks. Blachnicki – prorocy wolności w czasach zniewolenia

Papież Paweł VI przekazał na budowę kościoła kamień węgielny z pochodzącej z IV wieku bazyliki Konstantyna Wielkiego oraz znaczną sumę pieniędzy. 14 października 1967 r. abp Karol Wojtyła symbolicznie rozpoczął prace, wydobywając pierwsze grudki ziemi pod przyszły kościół w Nowej Hucie. Prace rozpoczęły się w październiku 1967 r., a w maju 1977 r. kard. Karol Wojtyła dokonał konsekracji nowego kościoła – w tamtym czasie największej parafii w Polsce.

Tu zaczęła się nowa ewangelizacja

W konsekracji nowohuckiej Arki Pana wzięło udział ponad 70 tys. wiernych, biskupi z kraju i zagranicy – dla katolików w Polsce lat 70. XX wieku kościół ten stanowił ważny symbol zwycięstwa pragnienia ludu, mimo utrudnień komunistycznej władzy. W kazaniu kard. Wojtyła pośrednio nawiązał do nowohuckiej obrony krzyża, symbolu wiary, która stała się niematerialnym fundamentem Arki Pana. Wybudowany kościół wlewał w serca dużo nadziei

„Obecny tu dzisiaj wśród Was składam dzięki Bożej Opatrzności, że mogłem wraz z wami budować Nową Hutę na fundamencie Chrystusowego Krzyża” – mówił Jan Paweł II w homilii wygłoszonej do mieszkańców Nowej Huty podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Polski w czerwcu 1979 r. „Od krzyża w Nowej Hucie zaczęła się nowa ewangelizacja, ewangelizacja nowego Millenium” – powiedział wtedy papież. „Miałem szczęście, jako wasz arcybiskup i kardynał, nie tylko wbić pierwszą łopatę pod wykop tego kościoła, ale także poświęcić go i konsekrować” – kontynuował.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Czy dziś mamy jakieś święto? Pełny kościół

Wybudowany w Nowej Hucie kościół stał się pewnym symbolem sprzeciwu wobec komunistycznej wizji „miasta bez Boga”. Kościół pw. Matki Bożej Królowej Polski nazywany Arką Pana ma bardzo charakterystyczny wygląd, stanowiąc doskonały w skali kraju przykład architektury późnego modernizmu.

Z zaciekawieniem wchodzę do świątyni. Jestem w środku tygodnia, w godzinach przedpołudniowych, a kościół pełen jest modlących się ludzi. Nie ma dziś na pewno żadnego święta, ale upewniam się, czy może lokalna wspólnota nie ma dzisiaj jakiegoś własnego święta. Pytanie kieruję do jednej z parafianek, w odpowiedzi słyszę: „ Nie, ale za pół godziny będzie msza”. A w trakcie dnia adoracja w ciszy, na którą gromko przychodzą nowohucianie.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Kościół ma specyficzną, modernistyczną budowę, pomieścić może nawet 6 tysięcy ludzi – stanowi prawdziwą „arkę”. Składają się nań trzy poziomy – pod ołtarzem głównym znajdują się kaplice Adoracji, Matki Boskiej Fatimskiej zwanej Grotą i Pojednania. Darem katolików z Portugalii jest umieszczona w specjalnej grocie cudowna figura Matki Bożej Fatimskiej, której uroczysta koronacja odbyła się 13 września 1992 r.

>>> Czechy: brutalne prześladowania komunistyczne nie zniszczyły zakonów

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl
fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Na przestrzeni lat Arka Pana stała się do symbolem walki władz komunistycznych z religią i jednocześnie dowodem przywiązania narodu do wiary, jak po 50 latach od utworzenia parafii pw. Matki Bożej Królowej Polski podsumował kard. Franciszek Macharski: „To parafia szczególna – jej dzieje, a zwłaszcza ćwierć wieku zmagania o budowę są jakąś syntezą historii ludzi wierzących i Kościoła w Polsce po II wojnie światowej”.

Galeria (2 zdjęcia)
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze