Armenia, fot. unsplash

Armenia wdzięczna papieżowi za głos w jej sprawie

– To narodowe, psychiczne i duchowe pocieszenie, które dało naszemu ludowi ulgę i nadzieję, że nie zostanie zapomniany – tak abp Raphaël François Minassian, ordynariusz dla Ormian Europy Wschodniej skomentował słowa papieża wygłoszone podczas orędzia wielkanocnego.

Franciszek zwrócił się w nim także do mieszkańców Górskiego Karabachu, który wymienił jako region zraniony „mentalnością wojny”. Wojna – jak powiedział ormiański hierarcha – jest wyrazem psychicznej słabości człowieka. Stanowi ona efekt braku wzajemnego zrozumienia, zerwania kanałów dialogu, niemocy dyplomacji oraz odmowy poszanowania praw sąsiada. Tylko w pokojowej atmosferze, wolnej od stawiania ponad wszystkim własnych interesów możliwe jest znalezienie pokojowych rozwiązań. Niepowodzenie na tej drodze prowadzi nieuchronnie do konfliktu zbrojnego.

fot. EPA/FILIPPO MONTEFORTE

Abp Minassian zwrócił uwagę, że rok 2020 był trudny dla Armenii: kraj nie tylko musiał uporać się z pandemią, ale także stanął w obliczu wojny w Górskim Karabachu, w której poniósł porażkę ze swoim azerbejdżańskim przeciwnikiem, co miało ważne konsekwencje w wewnętrznym systemie społeczno-politycznym. Po sześciu tygodniach walk, 10 listopada ubiegłego roku, w Moskwie, pod egidą prezydenta Władimira Putina, ormiański premier Nikol Pashinyan i prezydent Azerbejdżanu Ilham Aliyev podpisali porozumienie, które rozbiło mały region Górskiego Karabachu, dokonując „podziału” spornego terytorium, co uczyniło ten obszar jeszcze bardziej osłabionym i biednym.

>>> Armenia i Azerbejdżan uzgodniły zawieszenie broni w konflikcie o Górski Karabach

Pomnik Ludobójstwa Ormian, Erywań, Armenia, fot. unsplash

Podczas gdy dyplomaci zasiadali przy stole, aby podzielić terytorium, na tej „mapie geograficznej”, zostały podjęte decyzje, które zaważyły na życiu i przyszłości całych rodzin, zmuszając je do opuszczenia swoich domów i wiosek, aby znaleźć schronienie w Armenii. Kościół lokalny poprzez Caritas pomógł w ostatnim czasie 14 tys. rodzin, płacąc czynsz za domy, w których się schroniły, udzielając pomocy żywnościowej i medycznej, szczególnie matkom z noworodkami. Większość rodzin jest podzielona na tych, którzy pozostali, aby bronić domów na terenach przekazanych Azerbejdżanowi i tych, którzy uciekli. Panuje wielkie zamieszanie i w tej sytuacji trudno się zorientować, czy lepiej wracać, czy zostać w Armenii. Biskup Minassian zwraca uwagę, że Armenia jest przyduszona, bo nie ma okien na zewnątrz, ale apeluje, aby o niej nie zapominać, otworzyć dla niej drzwi i słuchać jej głosu.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze