Beata Kempa: nie można się godzić na użycie broni chemicznej
Nie można się godzić na użycie broni chemicznej w ogóle – powiedziała szefowa kancelarii premiera Beata Kempa pytana w piątek w radiowej Jedynce o atak odwetowy USA na bazę w Syrii, za atak chemiczny sprzed kilku dni w syryjskim Chan Szajchun, w którym zginęło kilkadziesiąt osób, w tym dzieci.
„Myślę, że odpowiedź Amerykanów na to, co stało się w Syrii, na to barbarzyństwo – te obrazki były porażające – to kwestia tej polityki odpowiedzi na to barbarzyństwo, które można różnie komentować” – powiedziała. „Nie można się godzić w ogóle na użycie broni chemicznej, niejednokrotnie mówiliśmy na ten temat. Jest to jedna z najgorszych broni, jakie można użyć” – powiedziała Kempa.
Pytana, czy Polska, jako członek NATO została uprzedzona przez USA o ataku, powiedziała, że nie jest to wiedza publiczna. Otrzymują ją najważniejsze osoby w państwie – prezydent, premier. „Jesteśmy w NATO, nie są to informacje podawane do publicznej wiadomości, zatem nie mnie tutaj wypowiadać się w studiu na ten temat” – powiedziała. „Premier, prezydent, minister obrony narodowej wykonują swoje konstytucyjne zadania w swoim zakresie” – zapewniła minister.
W piątek nad ranem Stany Zjednoczone przeprowadziły atak na bazę lotnictwa syryjskiego z użyciem 59 pocisków samosterujących Tomahawk. Była to odpowiedź na atak bronią chemiczną na opanowane przez rebeliantów miasto, o co Waszyngton oskarżył władze w Syrii. Prezydent Donald Trump wezwał wszystkie „cywilizowane państwa” do przyłączenia się do USA w celu położenia kresu rozlewowi krwi w Syrii.
Celem ataku przeprowadzonego z dwóch amerykańskich niszczycieli USS Porter i USS Ross, znajdujących się we wschodnim rejonie Morza Śródziemnego, była baza lotnictwa syryjskiego al-Shajrat, w prowincji Homs. Według amerykańskiego wywiadu z bazy tej wystartował samolot syryjskiego lotnictwa wojskowego, który we wtorek zrzucił bombę z sarinem na Chan Szajchun.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że we wtorkowym ataku na Chan Szajchun, w kontrolowanej przez rebeliantów prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii, zginęło 86 osób, w tym 30 dzieci.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |