Benedyktyńskie opactwo w Nursji: młodzi zakonnicy z dziesięciu krajów
Rodzinne miasto św. Benedykta i jego siostry Scholastyki ma ponownie swoje opactwo benedyktyńskie. Po prawie dwóch wiekach nieobecności wspólnota mnichów powróciła do Nursji przed 25 laty. Obecnie należą do niej benedyktyni z dziesięciu krajów świata, których średnia wieku wynosi 30 lat. Po zakończeniu odbudowy klasztoru – naznaczonego trzęsieniem ziemi – przeorat w Nursji został właśnie podniesiony do rangi opactwa.
– Wielu myślało, że po trzęsieniu ziemi i zburzeniu zabytkowej bazyliki św. Benedykta oraz istniejącego przy niej klasztoru odejdziemy z Nursji. Jesteśmy jednak przekonani, że naszym zadaniem jest „zostać i odbudować”, ponieważ wierzymy, że nasze trwanie jest ważne i potrzebne dla miejscowej ludności – podkreślał w 2016 roku ojciec Benedetto Nivakoff. Wówczas był on przeorem miejscowej wspólnoty a obecnie jest jej opatem. Amerykański zakonnik wskazał, że jeszcze przed trzęsieniem ziemi benedyktyni myśleli o przeniesieniu się z centrum miasta na spokojniejszy teren. Dlatego zakupili ziemię wraz z opuszczonym kapucyńskim klasztorem, który wymagał gruntownej przebudowy. Kataklizm przyśpieszył ich działania i wspólnota benedyktynów przeniosła się na wzgórze za miasto, gdzie najpierw powstał mały kościół Matki Bożej Miłosierdzia a następnie odbudowano klasztor będący obecnie siedzibą opactwa Świętego Benedykta na Górze.
Z rodzinnej miejscowości ojca zachodniego monastycyzmu benedyktyni odeszli w 1810 roku na skutek reform Kodeksu Napoleońskiego, zostawiając po sobie pustkę, która została wypełniona niespełna dwa wieki później. – Nasza obecność na tej ziemi przypomina o chrześcijańskich korzeniach Europy. Przesłanie św. Benedykta musi wybrzmiewać dziś z większą siłą, to nie jest kwestia religii, lecz historii, bo wiemy, jak przez wieki reguła benedyktyńska inspirowała społeczeństwo – wskazał ordynariusz Nursji. Abp Renato Boccardo przypomniał, że to dzięki benedyktynom rozwijały się kultura, rolnictwo, życie społeczne w wielu regionach Europy. – Dziś, niestety, ten znaczący wkład św. Benedykta wydaje się schodzić na dalszy plan i należy to zmienić – podkreślił hierarcha.
>>> Uczestnicy Wakacyjnego Spotkania Misjonarzy i Misjonarek: to nasze misyjne święto
Powrót do Nursji
Fundacja benedyktyńska powróciła do Nursji dzięki Amerykaninowi, którym był ojciec Cassian Folsom z opactwa Świętego Majnarda w Stanach Zjednoczonych. W latach 1997-2000 był on wicerektorem Papieskiego Ateneum św. Anzelma w Rzymie, na którym nadal wykłada. W czasie jednej ze swych licznych podróży pociągiem poczuł, że Bóg powołuje go nie tylko do pracy akademickiej, ale kładzie przed nim również zadanie przywrócenia wspólnoty benedyktyńskiej w rodzinnej miejscowości twórcy najstarszego katolickiego zakonu mniszego na Zachodzie, założonego w 529 roku przez św. Benedykta z Nursji. Pierwsza nowa fundacja powstała w 1999 roku w Rzymie, gdzie w ojciec Folsom wraz z trzema benedyktynami zamieszkał w małym mieszkaniu, którego jedno z pomieszczeń zamieniono na kaplicę. Jeszcze w tym samym roku wspólnota otrzymała potwierdzenie kanoniczne Stolicy Apostolskiej, a rok później przeniosła się do Nursji. W 2001 roku kard. Joseph Ratzinger, który bardzo cenił pracę ojca Folsoma przybył do benedyktyńskiej wspólnoty w liturgiczne wspomnienie św. Benedykta, co zostało odebrane jako specjalne błogosławieństwo dla zainicjowanej na nowo misji.
Aktualnie w nowym klasztorze mieszka dwudziestu mnichów pochodzących z dziesięciu krajów: Włoch, Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Polski, Portugalii, Wielkiej Brytanii, Brazylii, Indonezji, Słowenii i Kanady. Średnia ich wieku wynosi 30 lat. – Międzynarodowość naszej wspólnoty odpowiada na zapotrzebowanie pielgrzymów, którzy przybywają do nas w poszukiwaniu ciszy, miejsca modlitwy a także wsparcia duchowego – podkreślił opat benedyktyńskiej wspólnoty. Ojciec Nivakoff wyznał, że zaraz po trzęsieniu ziemi, a także w czasie pandemii do powstającego wówczas klasztoru przybywało znacznie więcej ludzi niż wcześniej. – Także w obecnym czasie naznaczonym podziałami i wojnami nasz klasztor jest dla wielu ważnym punktem odniesienia – podkreślił benedyktyn.
Opactwo w Nursji pielęgnuje pierwotny benedyktyński charyzmat, dbając szczególnie o piękno liturgii. Mnisi rozpoczynają dzień wspólną modlitwą o godz. 3:30, stosują też praktykę dawnych benedyktyńskich ścisłych postów spożywając tylko jeden posiłek dziennie – poczynając od 15 września aż do Wielkanocy. Rytm ich życia wyznacza motto zakonu, przypisywane założycielowi, które brzmi: Ora et labora (Módl się i pracuj). Od ponad dekady mnisi zarabiają na życie produkując słynne benedyktyńskie piwo, reklamowane łacińską maksymą: Ut laetificet cor. – Radujący serce benedyktyński produkt może też być magnesem przyciągającym ludzi do naszego klasztoru, gdzie nie milknie modlitwa. Niejednokrotnie wchodzą w jej klimat odkrywając, że modlitwa jest źródłem nadziei i życia – wyznał opat benedyktyńskiej wspólnoty w Nursji.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |