epa06353682 A handout photo made available the Vatican newspaper L’Osservatore Romano shows Charles Maung Bo, Archibishop of Yangon (R) greeting Pope Francis (L) as he arrives at the Yangon International Airport in Yangon, Myanmar, 27 November 2017. Pope Francis’ visit in Myanmar and Bangladesh runs from 27 November to 02 December 2017. EPA/L’OSSERVATORE ROMANO HANDOUT HANDOUT EDITORIAL USE ONLY/NO SALES Dostawca: PAP/EPA.

Birma: delikatna misja papieża Franciszka

Podczas wizyty w Birmie papież Franciszek prowadzi rozmowy za zamkniętymi drzwiami z wojskiem i rządem o kryzysie humanitarnym. Przedstawiciele Rohingjów ostrzegają, że wstępne porozumienie z Bangladeszem nie dotyka istotnej sprawy obywatelstwa członków tej mniejszości.

Czterodniowa wizyta Franciszka w Birmie ma pomóc w rozwiązaniu kryzysu humanitarnego w stanie Rakhine, skąd do Bangladeszu w ciągu kilku ostatnich miesięcy uciekło ok. 620 tys. przedstawicieli muzułmańskiej mniejszości Rohingja. Tymczasem poniedziałkowa rozmowa papieża z głównodowodzącym armii birmańskiej generałem Min Aung Hlaingiem trwała zaledwie 15 minut. Szczegóły spotkania nie są znane, ale generał w wydanym później oświadczeniu zaprzeczył jakiejkolwiek dyskryminacji religijnej podczas operacji wojska w stanie Rakhine. Wcześniej Franciszek publicznie mówił o przemocy wobec Rohingjów i katastrofie humanitarnej, a w ostatnich dniach sekretarz stanu USA Rex Tillerson oraz organizacje pozarządowe oficjalnie mówiły o czystkach etnicznych. Armia i rząd Aung San Suu Kyi zaprzeczają tym oskarżeniom. We wtorek zaplanowane jest spotkanie papieża z Aung San Suu Kyi. „Raczej nie należy spodziewać się niczego nowego, przecież kilka dni wcześniej Birma i Bangladesz podpisały wstępne porozumienie (ws. Rohingjów)” – komentuje Subir Bhaumik, ekspert do spraw regionu i wieloletni korespondent BBC. Jego zdaniem porozumienie podpisano przed wizytą papieża, by opinia publiczna nie odniosła wrażenia, że władze Birmy ulegają wpływom Zachodu. „Nad porozumieniem intensywnie pracowała dyplomacja indyjska. Władzom w Delhi zależy na utrzymaniu rządu premier Hasiny Wazed w Bangladeszu, który jest przyjazny Indiom, a fala uchodźców mogła zdestabilizować jej rząd” – tłumaczy Bhaumik.

Fot. EPA/NYEIN CHAN NAING

Na uspokojeniu sytuacji zależało też Unii Europejskiej, dlatego dwustronne rozmowy trwały już podczas szczytu Azja-Europa (ASEM). Na konferencji prasowej 21 listopada Aung San Suu Kyi zapowiedziała porozumienie, lecz nie podała szczegółów. Wyraźnie dała za to do zrozumienia, że Birma ma zamiar stosować prawo o obywatelstwie z 1982 r. „To prawo stworzone przez juntę wojskową, żeby wykluczyć Rohingjów ze społeczeństwa. W praktyce pozbawia obywatelstwa ludzi, którzy mieszkają tu od stuleci” – mówi Abu Tahay, polityk i działacz Rohingjów mieszkający w Rangunie. „Cały spór dotyczy właśnie obywatelstwa. Najpierw armia, a teraz rząd Aung San Suu Kyi odmawiają Rohingjom nie tylko praw obywatelskich, ale samej nazwy” – tłumaczy. „Według nich nie ma w kraju takiej grupy etnicznej, a Rohingjowie są jedynie nielegalnymi imigrantami z Bangladeszu” – podkreśla. „Mieszkamy tu od stuleci i są na to dowody naukowe” – mówi emerytowany prawnik, Rohingja U Kyaw Hla Aung, który mieszka w obozie uchodźców pod miastem Sittwe. Oprócz prac naukowych pokazuje osobiste dokumenty uratowane podczas zamieszek w 2012 r., gdy ponad 100 tys. Rohingjów zmuszono do zamieszkania w obozach dla uchodźców. „Obecnie na szali waży się nie tylko sprawa obywatelstwa Rohingjów” – zauważył birmański kardynał Charles Maung Bo w wywiadzie dla katolickiej gazety „National Catholic Register”. „Są też inne grupy (etniczne), które cierpią z tego powodu. Prawo z 1982 r. uchwalił rząd wojskowych. Demokratyczny rząd powinien przemyśleć to prawo na nowo” – podkreśla.

Fot. EPA/NYEIN CHAN NAING

W październiku br. kardynał Charles Maung Bo wziął udział w międzyreligijnym wiecu, podczas którego buddyści, katolicy, protestanci, muzułmanie i hindusi modlili się o pokój w stanie Rakhine. Spotkanie na stadionie miejskim w Rangunie zgromadziło ponad 20 tys. ludzi. Kardynał przed wizytą przestrzegał papieża Franciszka przed używaniem nazwy Rohingja, co może zantagonizować opinię publiczną i podkopać autorytet Aung San Suu Kyi. „(Ona) jest największą nadzieją na wzmocnienie kruchej demokracji. To ledwie jutrzenka nadziei po długiej nocy pełnej ciemności” – ocenił, dodając, że nieprzemyślany ruch może zaprzepaścić demokratyczne reformy.

Fot. EPA/L’OSSERVATORE ROMANO

Wasze komentarze