
fot. Vatican Media/CNA
Biskup nominat o. Marek Ochlak OMI: posyła mnie papież, który przybrał imię Franciszka, ubogiego sługi
Ojciec Marek Ochlak OMI, przełożony polskich oblatów, a wcześniej oblackiej delegatury na Madagaskarze, w Wielki Czwartek został mianowany przez papieża Franciszka biskupem Fenoarivo Atsinanana na Madagaskarze. Jest on ostatnim biskupem ustanowionym przez zmarłego 21 kwietnia Ojca Świętego.
Robert Grabka OMI: Co mógłby Ojciec powiedzieć, jako były przełożony delegatury na Madagaskarze i proboszcz w Befasy, o Franciszkowej myśli w kontekście misji? Czy duch papieża Franciszka towarzyszył misjom na Madagaskarze?
Marek Ochlak OMI: – Papież Franciszek, w kontekście całej misji na Madagaskarze, wniósł bliskość wobec ludzi ubogich. Dał temu wyraz podczas swojej podróży na Madagaskar w 2019 r. Ludzie odbierali wówczas Franciszka jako swojego brata. Nie było tak, że papież przyjechał tylko do prezydenta i ważnych osobistości – on przyjechał przede wszystkim do swoich sióstr i braci w Chrystusie. Bardzo mocno to podkreślał.

Symboliczne było to, że ludzie z różnych regionów kraju przybywali na spotkanie w stolicy – wielu z nich szło nawet kilka dni pieszo. Początkowo planowano spotkania w trzech miejscach, ale ze względu na stan zdrowia papieża ostatecznie zorganizowano tylko jedno. Ci ludzie ciągnęli jak do ula – do miejsca bliskości, miłości i miłosierdzia.
Ważny był też kontekst encykliki Laudato si’, dotyczącej ekologii. Madagaskar jest przecież niszczony w sposób nagminny, a jego lasy są wypalane.
Gdy był Ojciec proboszczem w Befasy, to czy dla ludzi Franciszek był kimś bliskim, ważnym?
– Tak. Oni często pytali o papieża. Gdy pojawiały się jakieś informacje, jego listy lub dokumenty, bardzo chcieli o tym słuchać. Mówili, że ten papież mówi prosto. Prosili, żebym im tłumaczył jego dokumenty tak, jakby to Franciszek sam im opowiadał – bo wtedy to do nich trafiało. Mieli więc świadomość tej prostoty, szczególnie po jego wizycie na Madagaskarze. Wierni z mojej parafii uczestniczyli w celebracjach z okazji tej wizyty i wrócili pod ogromnym wrażeniem prostoty papieża.

Zastanawiali się, jakimi napisami przywitać Franciszka. Namalowali w swoim języku: „Witaj, nasz dziadku” – użyli słowa dadabe, czyli „dziadek”. To było piękne, bo dla nich osoba starsza to mędrzec.
Ojciec jest ostatnim biskupem mianowanym przez papieża Franciszka. Jakie uczucia towarzyszyły Ojcu, gdy dowiedział się o jego śmierci?
– Kiedy usłyszałem o śmierci papieża, dotarło do mnie, jak wyjątkowy był moment mojej nominacji na biskupa diecezji Fenoarivo Atsinanana na Madagaskarze właśnie w tym dniu, w Wielki Czwartek, i przez tego papieża.
Dziś naszła mnie refleksja, że idę do ubogiej diecezji – i posyła mnie papież, który przybrał imię Franciszka, ubogiego sługi. Sługi tych wszystkich, do których został posłany. Dla mnie to wielkie wyzwanie. Jednocześnie czuję pewien wewnętrzny spokój. Nie wiem, co mnie tam czeka, nie mam wyobrażenia, ale w tym wszystkim mam pełne zaufanie i zawierzenie Panu Bogu. To, co przyjdzie, przyjmuję właśnie w duchu papieża Franciszka – tego, którego nazywano „proboszczem świata”. Był przede wszystkim sługą ubogich i pokazywał to swoim życiem. Dla mnie to będzie wielkie wyzwanie – żyć tak, jak się głosi, zgodnie z jego nauczaniem.

Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |