fot. Rabanus Flavus/wikimedia

Biskup Tallinna: Estonia dotkliwie odczuwa zagrożenie ze Wschodu

Wprowadzone w Estonii nowe ustawodawstwo, zakazujące działającym w tym kraju  Kościołom powiązań przywódczych, gospodarczych lub regulacyjnych z krajami, które wspierają lub wspierały „agresję wojskową lub podżegały do wojny, przestępstw terrorystycznych lub innego bezprawnego użycia siły zbrojnej lub przemocy” – to temat rozmowy Sarah Numico z włoskiej agencji katolickiej SIR z biskupem katolickim Tallina Philippe’m Jourdanem.

Rzecz jasna adresatem tych zakazów jest Patriarchat Moskiewski. W Estonii istnieją dwa Kościoły prawosławne: Estoński Apostolski Kościół Prawosławny, związany z Ekumenicznym Patriarchatem Konstantynopola, oraz Estoński Chrześcijański Kościół Prawosławny związany z Patriarchatem Moskiewskim.

Sarah Numico, SIR: Księże Biskupie, czy ustawa jest odpowiedzią na realne zagrożenie?

Bp Philippe Jourdan –  Ta ustawa jest kulminacją procesu, który rozpoczął się od wypowiedzi patriarchy Cyryla w 2023 r., który zaprzeczył istnieniu Estonii nie powiązanej z Rosją. Oświadczenia te nigdy nie zostały zdementowane, chociaż estońska diecezja Patriarchatu Moskiewskiego oświadczyła, że nie podziela poglądów patriarchy w tej kwestii. Oczywiście wywołało to niezadowolenie wśród wielu Estończyków, którzy nie rozumieją, jak osoba zaprzeczająca istnieniu Estonii może być jednocześnie zwierzchnikiem Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej w Estonii. Można mieć nadzieję, że patriarcha, jako człowiek Kościoła, będzie zachowywał się w taki sposób, aby jego radykalne stanowisko wobec „rosyjskiego świata” nie wpływało na sposób, w jaki rządzi swoim Kościołem. Zrozumiałe jest jednak, że estoński rząd nie podziela tego optymizmu.

SIR: Czy ustawa ta wpłynie również na inne Kościoły, w szczególności na Kościół katolicki?

– Z pewnością, ponieważ prawo jest ogólne i dlatego dotyczy wszystkich Kościołów. W obecnej sytuacji nie wydaje się jednak, by istniał jakikolwiek inny Kościół, który mógłby zostać objęty zakresem nowego prawa. Nie jest to kwestia zamykania kościołów czy ograniczania wolności praktykowania i nauczania własnej wiary. Chodzi o oficjalne uznanie Kościoła przez państwo estońskie.

>>> Estonia: parlament przyjął ustawę oddzielającą estoński Kościół prawosławny od Moskwy

SIR: Jaki jest klimat dla dialogu między Kościołami chrześcijańskimi?

– Dialog jest bardzo dobry, ponieważ regularnie spotykamy się w ramach Rady Kościołów Estońskich. Ale obecna sytuacja jest z pewnością ciężka. Estoński Apostolski Kościół Prawosławny (podlegający Patriarchatowi Konstantynopola) zaproponował rozwiązanie problemu poprzez utworzenie autonomicznego wikariatu dla rosyjskich wiernych prawosławnych, co zostało zaakceptowane przez estoński rząd.

zdj poglądowe, fot. PAP/Wojtek Jargiło

SIR: Co o tej propozycji sądzą rosyjscy wierni i ich przywódcy?

– Trudno powiedzieć, co myślą wierni. Osoby odpowiedzialne z pewnością nie są zbyt przychylne. Mówi się, że niektórzy księża lub parafie próbowali się do nich zwrócić, ale na razie nic nie jest pewne.

SIR: Czy Kościół katolicki utrzymuje stosunki z Estońskim Kościołem Prawosławnym? Jakiego rodzaju?

– W ramach Rady Kościołów, której jestem wiceprzewodniczącym, co miesiąc spotykamy się z przywódcami Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (obecnie nazywanego Estońskim Chrześcijańskim Kościołem Prawosławnym).

SIR: Jaki jest klimat społeczny w Estonii w odniesieniu do ryzyka rzeczywistego zagrożenia ze strony Rosji? Jak duży jest strach przed inwazją?

– W społeczeństwie estońskim zawsze był obecna była obawa inwazji rosyjskiej, nawet na długo przed wojną w Ukrainie. W tamtym czasie wydawało się to strachem bezpodstawnym. Niestety, wydarzenia pokazały, że rzeczywistość jest inna, a pokój nie jest tak bezpieczny, jak wcześniej sądzono.

SIR: A co Estończycy sądzą o europejskim planie wzmocnienia obronności Unii?

– Większość Estończyków jest przekonana, że należy się zbroić, aby pokój nie był zagrożony.

SIR: A co o tym sądzi Wasza Ekscelencja?

– Nie jest rozwiązaniem wyścig zbrojeń, ale rozbrojenie dla obu stron. Prawdą jest jednak, że mały kraj, taki jak Estonia, nie może się obronić bez sojuszników. W idealnym świecie, w którym wilk śpi z barankiem, a lew z koźlęciem, jak mówi prorok Izajasz, były okupant, Rosja, mógłby stać się sojusznikiem. W dzisiejszym świecie trudno sobie wyobrazić taki scenariusz. Jak dotąd Estonia nie znalazła lepszego sposobu na ochronę niż sojusz z Europą i NATO jako sojuszem obronnym. Jednak członkostwo w NATO oznacza wkład w wysiłki obronne, a zatem Estonia jest zobowiązana do uzbrojenia się w celu obrony. Chciałbym jednak zakończyć pozytywnym akcentem i wspomnieć, że wkrótce odbędzie się pierwsza beatyfikacja w historii Estonii (i pierwsza beatyfikacja w krajach nordyckich od XVI wieku), mojego poprzednika, arcybiskupa Eduarda Profittlicha, który zginął męczeńską śmiercią w sowieckich więzieniach w 1942 roku. To ważny moment nie tylko dla wspólnoty katolickiej, ale dla całego estońskiego społeczeństwa, które straciło dziesiątki tysięcy ofiar w sowieckich obozach w latach czterdziestych.

Rozmawiała Sarah Numico, SIR

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze