Fot. Par Bratekomi — Travail personnel, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3301161

Bł. ojciec Józef Gerard OMI: istnieje pewien sekret: aby nas kochano – musimy kochać! [PATRON DNIA]

Bł. ojciec Józef Gerard OMI to przykład osoby, która nigdy się nie poddawała, a owoce swojej, mogłoby się wydawać, syzyfowej pracy oddawała Panu Bogu. Dziś obchodzimy jego wspomnienie.

Józef urodził się 12 marca 1831 r. w Bouxières-aux-Chênesw północno-wschodniej Francji. W tym czasie w miejscowości tej żyło zaledwie 1108 osób i zapewne niewielu ludzi w ogóle wiedziało, że takie miejsce istnieje. W tamtych czasach młodym chłopakom z prowincji nie zawsze było łatwo uzyskać odpowiednie wykształcenie, a co dopiero zostać księdzem. Pan Bóg jednak nie patrzy po ludzku i stamtąd wybrał sobie człowieka, który do dzisiaj inspiruje misjonarzy, nie tylko tych pracujących w Afryce. Pochodził z bardzo katolickiej rodziny. Od najmłodszych lat zatapiał się w modlitwie, gdy samotnie wychodził paść stada.

Fragmenty notatek z rekolekcji (1886 i 1906 r.) bł. Józefa Gérarda

Rozpoczynam te rekolekcje dla zbawienia mej duszy i dla zbawienia innych. Zapisuję tych kilka myśli: O, mój Boże, czyż mogę być obojętny i nie pracować ze wszystkich sił, aby zapobiec choć jednemu grzechowi? Trzeba mu zapobiegać z całą gorliwością. Trzeba go tępić w biednych duszach, które pozwalają mu w nich zamieszkać.

Istnieje pewien sekret: aby nas kochano – musimy kochać! To samo odnosi się do niewierzących Basutosów, ludu Metebele i innych. Patrząc na nich, można się pytać: co robić, aby ich nawrócić? Odpowiedź znajduje się na każdej stronie Ewangelii: trzeba ich kochać. Trzeba ich kochać mimo wszystko. Trzeba ich kochać zawsze. Dobry Bóg chciał, abyśmy kochając czynili człowiekowi dobro. Świat należy do tego, kto bardziej pokocha i kto mu tę miłość udowodni.

Tak oto wyobrażam sobie kapłana, misjonarza oblata Maryi Niepokalanej w jednej ze stacji misyjnych: pragnie on wszystko zobaczyć na własne oczy, poznać własnym sercem, wszystko rozweselić swą obecnością; chce być wszystkim dla wszystkich, aby pozyskać ich dla Jezusa Chrystusa. Jego miłość, skora do służby i pomysłowa, umie posłużyć się wszystkim, pamięta o wszystkim. Nie zadowala się on powierzchownym kontaktem z ludźmi, kiedy to kapłan jest wprawdzie kapłanem dla wszystkich, ale zbyt mało kapłanem dla każdego osobiście. Kapłan, o którym marzę, w lot chwyta okazję, aby każdemu ze swych ludzi okazać wyraźnie, w indywidualnym kontakcie, swoje zaufanie, aby każdy dzięki temu mógł odczuć, że jest przez niego kochany w sposób jedyny i niepowtarzalny.

Nie można zapominać tej zasady życia wewnętrznego, że o prawdziwej miłości Boga, miłości czystej i doskonałej, świadczy szczere i gorące pragnienie cierpienia dla Boga.

O, nasza dobra i ukochana Niepokalana Matko! Lękam się i niepokoję o drogich mi ludzi z tej misji, o ich wieczne zbawienie. Widząc tyle nędzy i tyle potrzeb, zawierzam ich dzisiaj Tobie. Zawierzam ich Tobie wszystkich, bez wyjątku: dzieci i dorosłych. Oddaję ich pod Twoją świętą i macierzyńską opiekę. Ty jesteś Matką Dobrego Pasterza, chroń więc ich przed wrogami zbawienia, przed pogaństwem, herezją, szatanem, przed zepsutymi obyczajami.

I samego siebie, biednego grzesznika, oddaję pod Twoją opiekę. Moje dni są już policzone. Zbliża się Dobry Mistrz, aby mnie wezwać do siebie. Już wkrótce zawołam po raz ostatni: Jezu, Maryjo, Józefie święty! Oddaję Wam moje serce, moją duszę, moje życie.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze