Droga do misji
Niektóre wspólnoty katolickie w Bangladeszu czekają czasem nawet 3 miesiące na mszę świętą lub inne sakramenty. To właśnie do nich jestem posłany.
8 czerwca 2020 r., po dziesięciu latach, wróciłem do pierwszej w Bangladeszu salezjańskiej misji w Utrail, którą w 2010 r. miałem przyjemność zakładać wraz z dwoma księżmi z Indii. Obecnie posługuję tutejszej wspólnocie jako dyrektor tej misji. Do moich obowiązków, oprócz zapewnienia pełnego i sprawnego funkcjonowania misji pod względem duchowym i materialnym, należy także prowadzenie wykładów dla nowicjuszy (których obecnie jest w Bangladeszu trzydziestu). W każdą niedzielę za to z wielką przyjemnością i radością odwiedzam małe wspólnoty katolickie rozsiane na terenie naszej parafii. Takich wspólnot mamy 22, z czego 14 to wiejskie wspólnoty, które leżą dosłownie na granicy z Indiami. Nasza parafia usytuowana jest w północnej części Bangladeszu. Wioski te zamieszkiwane są przez ludzi z plemienia Garo, to bardzo ubodzy i prości ludzie żyjący, głównie z uprawy ryżu. Ich zżycie toczy się zgodnie z plemiennymi zwyczajami i tradycjami.
>>> Bangladesz: misjonarze walczą z wirusem
W Bangladeszu, szczególnie w regionie, w którym obecnie pracuję, tylko do nielicznych wiosek prowadzą drogi asfaltowe lub utwardzone. W większości drogi prowadzące do wiosek są usypane z ziemi, w porze deszczowej drogi te zamieniają się w błotniste szlaki, którymi bardzo trudno jest się poruszać. Jedynym środkiem transportu, który w miarę radzi sobie z tymi drogami, jest motocykl. Jednak czasem bez pomocy napotkanych ludzi pokonanie tych „dróg” nawet motocyklem graniczy z cudem.
>>> Skutki powodzi w Bangladeszu [GALERIA]
Najważniejszym powodem, który, mimo ogromnych trudności, mobilizuje mnie do odwiedzania tych wiosek są ludzie, a dokładnie wspólnoty katolickie, czekające czasem nawet dwa lub trzy miesiące na mszę świętą i inne sakramenty. Drugim powodem moich regularnych wizyt w tych wiosek jest edukacja najmłodszych. W pięciu wioskach (Garaunda, Baroipara, Lakshmipur, Fanda i Badambari) salezjanie prowadzą szkoły. Są to wiejskie placówki, w których uczą się najmłodsze dzieci w wieku od 6 do 10 lat.
W niedzielę 6 września, mimo intensywnych opadów deszczu, udałem się do wiosek Gopalpur i Lakshmipur z wyjątkowa misją. W Gopalpur w nocy z soboty na niedzielę pojawiło się stado słoni i zniszczyło niedawno zasiane pola ryżowe – jedyne źródło utrzymania tych ludzi. Po Eucharystii wspólnie z ludźmi zastanawialiśmy się, co zrobić i jak wesprzeć poszkodowanych, aby mogli przetrwać ten trudny czas. W wiosce Lokshmipur odbywał się za to Dzień Dziecka dla uczniów i najmłodszych dzieci z tej wioski. Wraz z całą wspólnotą (od najmłodszych po najstarszych mieszkańców) radosne świętowanie zakończyliśmy wspólną celebracją mszy świętej. Liturgia odbyła się Szkole Don Bosco, która służy nam czasem jako kaplica.
>>> Codzienne życie ubogich Banglijczyków [GALERIA]
Wspomniane miejsca i mieszkający tam ludzie bardzo potrzebują ewangelizacji i pomocy od misjonarzy. Bardzo się cieszę, że mogę być misjonarzem właśnie w tym miejscu. Wszystkich dobrodziejów proszę o modlitwę w tej intencji.
Galeria (9 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |