Bp Dec: wypędzamy Boga z naszego życia. A gdy następuje katastrofa – pytamy, gdzie był
– W okowach śmierci, w ciemnym grobie, leży przyjaciel Jezusa – Łazarz. Nad jego mogiłą staje Jezus. Staje i najpierw płacze. Płacze jako przyjaciel, jako autentyczny, współczujący człowiek. A potem, po modlitwie dziękczynnej do swego Ojca, już jako Wszechmocny Bóg, woła donośnym głosem: „Łazarzu, wyjdź na zewnątrz” (J 11,43). Zmarły na oczach wszystkich wychodzi, bowiem słowo Chrystusa jest skuteczne. Jezus przez ten cud wskrzeszenia oznajmia, że ma władzę nad śmiercią, nad tą rzeczywistością, której się często boimy, gdyż lękamy się unicestwienia – mówił biskup.
>>> Jezus jest z nami i nieustannie nas umacnia
W homilii hierarcha wspomniał o skutkach przeciwnych Bogu ideologii, które przekształciły się w nienawiść do człowieka.
(…) O dziwo, najpierw wypędzamy Boga z naszego życia, a gdy następuje katastrofa, pytamy: gdzie był Bóg? W XX w. filozof niemiecki Martin Heidegger, patrząc na świat, w którym żył, powiedział: „Tylko Bóg może nas uratować”.
Ordynariusz świdnicki podkreślił, że nieprzyjaźń Boga często kończy się nieprzyjaźnią do drugiego człowieka. – Pamiętajmy, że na początku dekalogu, pierwsze trzy przykazania wzywają nas do dbania o życie duchowe, o życie Boże w nas. Ono musi być bardzo ważne, skoro Bóg troskę o nie umieścił na pierwszym miejscu. W Wielkim Poście winniśmy to życie Boże w nas odbudować, ożywić, abyśmy mogli podobać się Bogu i Jemu służyć, zachowując Jego przykazania. Kto tego nie respektuje i Boga sobie lekceważy, kto staje się nieprzyjacielem Boga, ten staje się często także nieprzyjacielem człowieka – powiedział
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |