Bp Łuczok: wojna to ogołocenie, jeśli nie trwasz przy Bogu, ona cię zniszczy
Ta wojna nauczyła nas prostoty i autentyczności Ewangelii, że nie da się żyć i przeżyć czegoś takiego jak wojna, jeśli nie ma prostej i autentycznej relacji z Jezusem – mówi Radiu Watykańskiemu bp Mykoła Petro Łuczok OP z Mukaczewa. Dodaje zarazem, że żywa relacja z Bogiem nie tylko pozwala nam samym znosić cierpienia, ale otrzymujemy w niej wiele miłości, aby obdarowywać nią innych, cierpiących.
Dominikański biskup z Zakarpacia zaznacza, że na Ukrainie zmienia się postrzeganie tej wojny. „O ile na początku, w pierwszej fazie wszyscy starali się dać z siebie wszystko, aby ta wojna jak najszybciej się skończyła, o tyle potem, już po kilku miesiącach, trzeba było zmienić taktykę, bo zwariowalibyśmy – mówi bp Łuczok. – Nie było już sił żyć w rytmie sprintera, trzeba się było przestawić na maraton, wrócić do pewnej stabilności w tym niestabilnym czasie, jakim jest wojna”.
Dlatego na przykład jego diecezja organizowała już w tym roku obozy dla dzieci i młodzieży w Karpatach, aby mogli nabrać siły. Bo to właśnie zmęczenie jest dziś najpoważniejszym problemem, zarówno zmęczenie fizyczne, jak i duchowe. I Kościół stara się na to odpowiadać – zapewnia administrator apostolski diecezji mukaczewskiej.
„Wojna ogałaca. Wojna oczyszcza, wyciąga na powierzchnie zarówno słabe, jak i silne strony człowieka – wskazuje hierarcha. – U tego, kto chce żyć, przeżyć i czynić wszelkie możliwe dobro, to wojna przyczynia się do jego rozwoju. To jest niesamowity aspekt, to ogołocenie. Jak na drodze krzyżowej, po której idzie Jezus. Jest coraz mniej fałszu i coraz więcej duchowości głębokiej i odpowiedzialnej. Kościół staje z tym fundamentem, o którym mówi Jezus w Ewangelii: kto słucha Mego słowa i wypełnia, jest podobny do człowieka, który buduje dom na skale. Przyszedł wiatr, burze, a dom stoi. A ten, kto słucha i nie wypełnia, jest podobny do człowieka, który buduje na piasku. Wojna jest sprawdzianem, na czym człowiek buduje swoje życie, na jakich wartościach. I to jest z jednej strony trudne, bo ludzie popadają w zmęczenie, nienawiść, gniew, poszukiwanie wrogów wokół siebie. Niektórzy się rozpijają. Człowiek szuka ulgi, ale w sposób nieodpowiedni i to go niszczy. A z drugiej strony widoczny jest też skok w duchowym rozwoju wielu ludzi. Sakramenty, spowiedź. Choć wojnę można podzielić na różne fazy. Na początku ludzie byli w szoku, nie wiedzieli, jak długo będzie to trwało. A potem w drugiej fazie ludzie zaczęli sobie uświadamiać, że wojna będzie trwała i trzeba się nawrócić na serio. I stąd o wiele więcej było spowiedzi. To trwa nadal, widzimy, że w tym ogołoceniu, jakim jest wojna, można się rozwijać w człowieczeństwie i życiu duchowym. A ten, kto nie decyduje się na ten rozwój, ten się degraduje”.
>>> Ukraina: eksperci ONZ zebrali wstrząsające zeznania na temat rosyjskich zbrodni
Kto sam nie doświadczył wojny, nigdy jej nie zrozumie
Bp Łuczok podkreśla, że ten, kto sam nie doświadczył wojny, nigdy jej nie zrozumie. Dotyczy to wszystkich, nawet ludzi, którzy przyjeżdżają na Ukrainę z pomocą czy samego papieża. „Papież Franciszek jest człowiekiem o bardzo otwartym sercu. On robi wszystko, żeby być bliskim, a z drugiej strony on jest daleko. On nie może zrozumieć, jak my to przeżywamy. Odwołam się do mego przykładu. 24 lutego 2022 r ., kiedy wojna przyszła do naszego kraju, po kilku godzinach i dniach uświadomiłem sobie bardzo prostą rzecz, że ja do tej pory nie wiedziałem, czym jest wojna. Słyszałem, że są wojny w różnych częściach świata, słyszałem o uchodźcach, o ludziach, którzy są zmuszeni zostawić swoje domy, ojczyznę. Słyszałem o ludziach, którzy cierpią. Ale wtedy uświadomiłem sobie, że nic tak naprawdę nie wiedziałem. Z samych tylko wiadomości nie da się doświadczyć wojny. Dlatego nikt z zewnątrz nie jest w stanie zrozumieć tego, co my przeżywamy. I ja nie mam tego nikomu za złe, że nie rozumie. Ja nawet nie chcę, aby miał takie doświadczenie. Wystarczy, że ja je mam” – deklaruje hierarcha.
Tłumaczy, że niektóre rzeczy, które robi lub mówi papież Franciszek ranią Ukraińców, „jak to miało miejsce podczas jego wypowiedzi do młodzieży rosyjskiej”. „Kiedy tego słuchałem, to mnie to bolało. Ale jest zrozumiałe, że on jako pasterz wszystkich katolików na całym świecie, nie może tego tak przeżywać, jak my to przeżywamy” – stwierdził administrator apostolski diecezji mukaczewskiej.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |