Bp Piotr Greger: krzyż Chrystusa nie znajduje się na peryferiach Kościoła, ale stoi w jego centrum
„Maryja przekonuje, że krzyż Chrystusa nie znajduje się na peryferiach Kościoła, ale stoi w jego centrum.” – podkreślił bp Piotr Greger, który 2 lipca przewodniczył w Rajczy na Żywiecczyźnie Mszy św. z okazji szóstej rocznicy koronacji znajdującego się w tutejszym kościele obrazu Matki Bożej Kazimierzowskiej. Mieszkańcy Rajczy świętowali w niedzielę także 354. rocznicę przekazania cudownego obrazu przez króla Jana Kazimierza.
W homilii biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej zwrócił uwagę na słowa Jezusa z Ewangelii: „kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien” (Mt 10, 37).
„Jezus wzywając do tego, aby otoczono Go miłością, nie okazuje się żadnym zaborcą ani nie ma na celu własnego zadowolenia, lecz kieruje się troską o nasze dobro. Pragnie ostrzec przed zachowaniami, które mogą doprowadzić do wypaczenia miłości” – podkreślił i zaznaczył, że Jezusowi ogromnie zależy na tym, aby miłość między rodzicami i dziećmi, a także odwrotnie, była obecna w każdym momencie. Zdaniem biskupa, „wypowiedzi Jezusa nie należy rozumieć jako wezwania do rezygnacji z miłości opartej na więzach krwi, ale jako wezwanie do jej uporządkowania”.
Jak zaakcentował biskup, zasadność Jezusowych wymagań jest niemożliwa do zrozumienia bez odwołania się do rzeczywistości wydarzenia Golgoty. „Matka Chrystusa uczy nas mądrego niesienia krzyża. Przypomina i przekonuje, że krzyż Chrystusa nie znajduje się na peryferiach Kościoła, ale stoi w jego centrum. Swoim życiem Maryja pokazuje, jak należy trwać pod krzyżem Jezusa, aby wytrwać. To ważna szkoła, bo można być obecnym pod krzyżem Jezusa, ale nie wytrwać, można od krzyża uciec, można stchórzyć i porzucić Chrystusa ukrzyżowanego” – stwierdził kaznodzieja.
>>> Człowiek zrozumie sens życia jeśli będzie patrzeć na Chrystusa ukrzyżowanego
Obraz Matki Bożej Kazimierzowskiej namalowany na blasze o wymiarach 64 x 45,5 cm odtwarza wiernie rysy ikony jasnogórskiej z jednym niewielkim wyjątkiem: spod welonu na głowie Madonny wymyka się warkocz, zakrywający jej lewe ucho.
Na obrazie w Rajczy niezwykle precyzyjnie i bardzo szczegółowo ukazano niezachowane do naszych czasów tzw. korony władysławowskie, które dla ozdoby cudownego wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej, jeszcze przed oficjalną koronacją w 1717 r., ufundował brat króla Jana Kazimierza król Władysław IV Waza.
W maju 2016 r. wizerunek maryjny z Rajczy został poddany starannym pracom badawczo-konserwatorskim, mającym na celu przywrócenie pierwotnego wyglądu.
Obraz Matki Boskiej Kazimierzowskiej należał do króla Jana Kazimierza. Pierwotnie znajdował się na zamku w Bełzie. Towarzyszył monarsze w czasie prowadzonych przez niego działań wojennych oraz – po abdykacji – jego wyjazdowi z kraju. W drodze do Francji, latem 1669 roku, Jan Kazimierz przebywał przez kilka tygodni w należącym do jego rodziny Państwie Żywieckim, goszcząc w tutejszym zamku. 4 lipca 1669 r. do monarchy przyszli rajczańscy górale, prosząc o zezwolenie na wybudowanie w królewskich włościach świątyni. Król, zgadzając się, ofiarował dla przyszłej świątyni obraz Matki Bożej, do którego, jak napisał kronikarz, „miał osobliwe nabożeństwo”.
>>> Bez nowych krzyży w górach? Pomysł wywołał burzliwą dyskusję
Przez kilka lat obraz przechowywano prawdopodobnie w kościele parafialnym w Milówce, a w 1674 r., po zbudowaniu pierwszego, drewnianego kościoła w Rajczy, umieszczono obraz w jego bocznym ołtarzu. W XIX wieku, po wzniesieniu obecnej świątyni, obraz znalazł się w bocznym ołtarzu, w południowej części transeptu. 40 lat temu wizerunek przeniesiono do ołtarza głównego, gdzie znajduje się do dziś.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |