Fot. EPA/SEBASTIEN NOGIER

Bp Przybylski: musimy dużo modlić się o prawdę, miłość, dobro, wiarę, ale też zdolność słuchania

Prawda, miłość, dobro i pojednanie rodzą się ze zdolności słuchania; bez tego nie rozumiemy siebie nawzajem ani Boga – powiedział na Jasnej Górze biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Andrzej Przybylski, nawiązując do podziałów i sporów w społeczeństwie.

Odnosząc się do ostatnich protestów ulicznych w kraju zapewnił, że biskupi chcą nie tylko mówić, ale też rozmawiać i słuchać. Bp Przybylski przewodniczył wieczornej mszy i wygłosił homilię w trzecim, ostatnim dniu odbywających się w częstochowskim sanktuarium „Rekolekcji dla wszystkich”.

ks. bp Andrzej Przybylski, fot. episkopat

Jak przypomniał duchowny, uczestnicy rekolekcji modlili się o prawdę, miłość, dobro i pojednanie. Wyraził przekonanie, że wszystkie te wartości rodzą się ze słuchania. „Jak się nie słucha, to się nie pozna prawdy. Tam, gdzie ludzie na siebie tylko krzyczą, a siebie nie słuchają, tam nie będzie miłości” – przekonywał.

>>> Justyna Nowicka: dlaczego tak trudno nam się zrozumieć? [FELIETON]

Musimy się rzeczywiście w Polsce dużo modlić o prawdę, o miłość, o dobro, o wiarę, ale módlmy się też o taką zdolność słuchania, bo gdzieś zgubiliśmy umiejętność słuchania, dlatego się rozmijamy, kłócimy się, nie rozumiemy siebie ani nie rozumiemy Boga. Dlatego się też dzielimy na obozy na frakcje, na partie, tak hermetyczne, że już nikt nikogo nie słucha poza samym sobą i grupą swoich zwolenników. (bp Andrzej Przybylski)

Jak przekonywał, udział biskupów w odbywających się na Jasnej Górze rekolekcjach jest świadectwem, że chcą oni nie tylko mówić do wszystkich, ale oni także rozmawiać i słuchać. „To, że nie stanęliśmy na ulicach, kiedy ludzie protestowali, nie znaczy, że nie widzimy, nie znaczy, że nie słyszymy. Na ulicy nie da się szczerze i spokojnie rozmawiać i słuchać, ale to nie znaczy, że Bóg nie słucha, to nie znaczy, że Kościół nie słucha” – powiedział. „Może ten krzyk był niekiedy nawet przeciw Bogu, ale Bóg słyszy krzyk największego nawet grzesznika. Może jako Kościół nie umiemy dobrze i mądrze odpowiedzieć na ten krzyk, ale to nie znaczy, że go nie słyszymy” – oświadczył bp Przybylski.

Protest w Warszawie, fot. PAP/Wojciech Olkuśnik

Nawiązując do manifestacji w Częstochowie wspominał słowa wykrzyczane przez jednego młodych demonstrantów. „Gdzie jest Bóg – wołał – po której stronie jest Bóg? Po naszej czy po stronie Kościoła? Ten chłopak tak naprawdę wykrzyczał najważniejsze pytanie, które wciąż zadajemy jako ludzie, również dzisiaj, w tej sytuacji, w jakiej jesteśmy” – podkreślił, dodając, że wielu zadaje sobie to samo pytanie zwłaszcza podczas epidemii koronawirusa, gdy ludzie chorują i umierają.

>>> Bp Galbas: zakłamane życie oszpeca Oblicze Chrystusa, wystawia Kościół na pośmiewisko

„Gdzie ten Bóg jest – w naszym dzisiejszym polskim zamęcie, zamieszaniu, w różnych sprzecznych poglądach i sprzecznych prawdach? Gdzie wreszcie jest ten Bóg wobec jakiegoś kryzysu w Kościele, wobec ciągle zasypujących nas informacji o skandalach, nadużyciach, nawet w Kościele?” – pytał bp Przybylski. Jak przekonywał, to ludzie powinni spytać, gdzie obecnie jest człowiek w relacji w Bogiem. „To nie Bóg się ukrywa przed nami, ale to my czasem się ukrywamy przez Nim” – powiedział i wyraził przekonanie, że jedynym czego potrzeba ludziom w trudnych czasach to nawrócenia. „Ja dobrze wiem, trudno jest dzisiaj pokochać Kościół, ale przede wszystkim dlatego i wtedy, kiedy się w Kościele widzi tylko ludzkie ciało – grzesznych i cielesnych ludzi, kiedy próbuje się patrzeć na Kościół tylko jak na czasem słabą, czasem mało przejrzystą instytucję, ale kiedy się (…) pomyśli, że głową tego Kościoła jest Chrystus (…) to się lepiej zrozumie dlaczego św. Paweł z wroga Kościoła stał się jego apostołem” – mówił. „Wróćmy do źródła, którym jest Chrystus, abyśmy byli jedno” – podsumował bp Przybylski.

Gustavo Fring/pexels

O dar jedności modlili się także uczestnicy wieczornej modlitwy Apelu Jasnogórskiego. Wśród intencji znalazła się także modlitwa o ustanie epidemii koronawirusa. Na koniec Apelu metropolita częstochowski odniósł się do – jak to określił – „zamętu informacyjnego”. Przywołując słowa kard. Stefana Wyszyńskiego, który mówił, że trzeba wielu ludzi, żeby rozpowszechniać kłamstwo, bo sprzedaje się ono jak towar, „a potrzeba niewielu ludzi, a nawet czasem tylko jednego, który będzie mówił prawdę i żył prawdą”. „Te słowa kard. Wyszyńskiego spełniają się przez całe życie i dzieło św. Jana Pawła II. Nie pozwólmy, aby zwyciężało kłamstwo” – powiedział arcybiskup.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze