Bp Tomasik odwiedził misjonarzy na Kubie
– Każda taka wizyta jest piękną okazją doświadczenia prawdy o wspólnocie wierzących. Poznałem sytuację Kościoła, który ma niełatwą misję na Kubie. Była to okazja, by dostrzec pracę misyjną, jej specyfikę. Sytuacja jest dużo trudniejsza, dużo ludzi żyje skromnie, jest duże bezrobocie, to konsekwencje rozwiązań politycznych i międzynarodowych. Jak my mało dziękujemy Bogu za to, co mamy – mówił bp Tomasik w audycji „Kwadrans dla Pasterza” na antenie Radia Plus Radom.
Bp Tomasik powiedział, że na Kubie symbolem w czasie posiłków stało się jajko. – Kilkakrotnie mnie przepraszano, że nie mogą ich podać, bo od dłuższego czasu ich nie ma. Sytuacja materialna jest trudna, duszpasterska również. Długie odległości między parafiami, brak komunikacji, brak możliwości zarejestrowania auta. Jechałem Chevroletem z 1953 roku. Na ostatnią mszę nie mogliśmy jechać, bo auto się popsuło. Ksiądz musiał jechać sam motorynką. Prozaiczne problemy pokazują specyfikę pracy. Wymaga to wiary, hartu ducha i świadomości, że są inni, którzy się modlą i są gotowi do pomocy – powiedział biskup.
W II niedzielę Wielkiego Postu Ad Gentes w Kościele od 2005 roku, decyzją Episkopatu Polski są zbierane ofiary do puszek na rzecz dzieła pomocy misjonarzom. W ubiegłym roku diecezja radomska, przy współpracy MIVA Polska zakupiła dwa samochody. Jeden z nich trafił do archidiecezji Windhoek w Namibii, gdzie przez 24 lata pracował ks. Andrzej Cieszkowski. Drugi samochód został zakupiony dla misji w Brazylii, gdzie pracuje ks. Szymon Sieczka. W tym roku 3 auto trafi na Kubę, do ks. Jacka Małeckiego.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |