Bp Waldemar Musioł: wielu katolików chciałoby Kościoła machającego szabelką Bożej sprawiedliwości
Uroczystej liturgii Niedzieli Palmowej w Opolu przewodniczył pomocniczy Waldemar Musioł, który poprowadził procesję do kościoła św. Sebastiana. – Wielu katolików chciałoby Kościoła tryumfującego, „machającego szabelką Bożej sprawiedliwości” zwłaszcza wobec tych, którzy nie mieszczą się w kategorii wierzących i praktykujących – wskazał bp Musioł.
Zwyczaj odbywania procesji na pamiątkę wjazdu Pana Jezusa na osiołku do Jerozolimy został zapoczątkowany w IV wieku w Jerozolimie. W wieku IX przyjął się także w Rzymie, a od średniowiecza znany jest w całej Europie, także w Polsce.
– Słuchając opisu Męki Pańskiej w Niedzielę Palmową odkrywamy historię wielu ludzi bliskich Jezusowi, którzy w wydarzeniach Wielkiego Tygodnia mocno się pogubili z powodu niezrozumienia i odrzucenia uniżenia, pokory, wyniszczenia Jezusa aż po śmierć krzyżową. To m.in. mieszkańcy Jerozolimy, Piotr, Judasz i pozostali apostołowie, którzy rozczarowali się Jezusem, zwątpili w Niego – mówił w homilii bp Musioł.
>>> Bp Szymon Stułkowski o Wielkim Tygodniu: to są godziny Paschy Jezusa, nie zostawmy go samego
– Postawa niezrozumienia uniżenia Jezusa jako sposobu zbawienia człowieka bywa też postawą „społeczną” obecną nawet we wspólnocie wierzących – wskazał biskup. – Wielu katolików chciałoby Kościoła tryumfującego, „machającego szabelką Bożej sprawiedliwości” zwłaszcza wobec tych, którzy nie mieszczą się w kategorii wierzących i praktykujących. Upominają się – w imię koślawie pojętej wierności Tradycji – o surowość, karność i po ludzku zaprowadzaną w Kościele sprawiedliwość. Wciąż wielu z „grymasem niezadowolenia” spogląda na Papieża Franciszka, który definiuje Kościół bardziej jako szpital polowy dla zranionych niż jako pałac dla wybranych i sprawiedliwych – zaznaczył bp Musioł.
– Dlatego bardzo potrzebujemy kolejnego Wielkiego Tygodnia w naszym życiu: potrzebujemy ponownie zobaczyć, jak Jezus realizuje trudną wolę Ojca bez szemrania; potrzebujemy widzieć znowu, jak w niezasłużony sposób pozwala się poniewierać, jakiego doświadcza cierpienia z Miłości do człowieka. (…) I z wysokości Krzyża zaprasza nas, byśmy na tę Jego Miłość dali odpowiedź miłością i przyzwoleniem na nasze uniżenie, uczestnicząc tym samym w Jego dziele zbawienia.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |