Była więźniarka Zdzisława Włodarczyk, fot. PAP/Zbigniew Meissner

Była więźniarka Auschwitz wspomina św. Maksymiliana Kolbego i jego ważne słowa…

Uroczystości 82. rocznicy męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana Kolbego rozpoczęły się w byłym niemieckim obozie Auschwitz. Mszy św., odprawianej przy bloku 11, przewodniczy franciszkanin biskup Tadeusz Kusy z Republiki Środkowoafrykańskiej.

Przed mszą św. biskup bielsko-żywiecki Roman Pindel powiedział, że na uroczystościach wiernych zgromadził św. Maksymilian, który należał do najbardziej gorliwych zakonników franciszkanów.

Świętym został z powodu męczeńskiej śmierci 14 sierpnia 1941 roku, w odległości kilkunastu metrów od naszego ołtarza. Pragniemy dziś dziękować za życie, świadectwo świętości ojca Maksymiliana, wiernego naśladowcy Chrystusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. (bp Roman Pindel)

Świadectwo ocalałej

Uroczystości zgromadziły setki wiernych. Uczestniczy w nich m.in. reprezentujący niemiecki Episkopat arcybiskup Bambergu Ludwig Schick, a także była więźniarka Auschwitz Zdzisława Włodarczyk.

Zdzisława Włodarczyk do KL Auschwitz deportowana została przez Niemców 12 sierpnia 1944 r. po wybuchu powstania warszawskiego. Miała wówczas 12 lat. „Staram się być tu co roku. Czuję obowiązek, powinność obecności. Pracuję społecznie w Fundacji Maksymiliana Kolbego, która działa na rzecz byłych więźniów. Ale nas ubywa” – powiedziała. Była więźniarka przypomniała słowa św. Maksymiliana, że „tylko miłość jest twórcza i pozostaje w pamięci”.

>>> Film o św. Maksymilianie „To on cię znalazł” udostępniono za darmo w Internecie

fot. Autor nieznany / santuarioeucaristico.blogspot.hu/2010/08/sao-maximiliano-kolbe-14-de-agosto.html, commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=42823235

Zdzisława Włodarczyk powiedziała, że współczesność jest trudna. „Odczuwalny jest brak bliskości i serdeczności wśród ludzi. Młodzi szybko zapominają o najprostszych rzeczach, jak obecność drugiej osoby, także w rodzinie, o życzliwości” – podkreśliła „A to ważne i dobre. Ludzie powinni o tym pamiętać” – dodała.

Męczeńska śmierć

Przed mszą św. duchowni i wierni złożyli kwiaty na placu apelowym, na którym św. Maksymilian zgłosił się na śmierć za współwięźnia, a także przy Ścianie Straceń na dziedzińcu bloku 11, gdzie Niemcy przeprowadzali egzekucje przez rozstrzelanie. Zabili w ten sposób wiele tysięcy osób, w zdecydowanej większości Polaków. Biskupi i franciszkanie wspólnie zeszli także do celi śmierci św. Maksymiliana.

Mszę św. poprzedziło nabożeństwo „Transitus św. Maksymiliana” w kościele we franciszkańskim Centrum św. Maksymiliana w podoświęcimskich Harmężach. Wierni wysłuchali opisu męczeńskiej śmierci zakonnika, powstałego na podstawie dokumentów, zeznań i świadectw.

fot. PAP/EPA

Franciszkańska procesja

Z Harmęż po nabożeństwie wyruszyła do byłego obozu franciszkańska procesja. Równolegle z parafii św, Maksymiliana Męczennika wyszli pątnicy z diecezji bielsko-żywieckiej, na terenie której znajduje się były niemiecki obóz. Pielgrzymki spotkały się przy bramie z napisem „Arbeit macht frei” i wspólnie przeszli przed blok 11, gdzie odprawiona została msza święta.

Polski franciszkanin ojciec Maksymilian Kolbe został deportowany do Auschwitz w maju 1941 r. Dwa miesiące później w reakcji na ucieczkę z obozu Niemcy wybrali grupę więźniów, których skazali na śmierć głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek, który błagał o litość. Zakonnik poprosił kierownika obozu, by pozwolił mu zająć miejsce nieznanego mu współwięźnia. Esesman zgodził się. Kolbe umierał w cierpieniach przez dwa tygodnie. Zmarł 14 sierpnia 1941 r., jako ostatni ze skazanych. Został dobity zastrzykiem fenolu w podziemiach bloku 11.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze