Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Chrystus niepełnosprawny(ch) [MISYJNE DROGI]

Chyba nikt tak wyraźnie nie demonstruje światu godności osoby ludzkiej jak właśnie osoby z niepełnosprawnościami – pisze ks. Andrzej Draguła w swoim felietonie dla „Misyjnych Dróg”.

W dyskursie dotyczącym niepełnosprawności nastąpiła w ostatnich latach radykalna zmiana. Przede wszystkim nie mówi się już o osobach niepełnosprawnych, ale o osobach z niepełnosprawnością. Chodzi o podkreślenie, że niepełno- sprawność jest tylko jedną z cech i nie wyczerpuje tożsamości człowieka. To ważne, abyśmy nie patrzyli na kogoś wyłącznie z perspektywy jego ułomności: fizycznej czy intelektualnej.

W kulturach pierwotnych często postrzegano niepełnosprawność przez perspektywę nadprzyrodzoną. Osoby z niepełnosprawnością intelektualną brane były za nawiedzone przez Boga bądź szatana, za Bożych szaleńców albo za opętanych. Osoby z niepełnosprawnością fizyczną – których nazywano kalekimi, chromymi, kulawymi, kuternogami, upośledzonymi, a w najlepszym razie inwalidami, a dodajmy jeszcze ślepych, głuchych i porażonych niemotą – często stygmatyzowano przez kojarzenie z grzechem, za który mieliby być ukarani swoją niepełnosprawnością.

Fot. Karolina Binek/misyjne.pl

Od tej postawy niewolni byli nawet Jezusowi uczniowie, którzy na widok niewidomego od urodzenia zapytali: „Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym – on czy jego rodzice?” (J 9,2). Jezus odpowiedział przedziwnie: „aby się na nim objawiły sprawy Boże”. Jakie to sprawy Boże? Kiedyś miałem okazję recenzować książkę, w której autorka pisała o tym, że osoby z niepełnosprawnościami nie są (tylko) przedmiotem kościelnej troski, ale są pełnoprawnym podmiotem w Kościele. Chyba nikt tak wyraźnie nie demonstruje światu godności osoby ludzkiej jak właśnie osoby z niepełnosprawnościami. Przypominają nam bowiem, że godność człowieka nie jest powiązana ani z jego fizyczną, ani z intelektualną doskonałością. W świecie kultu młodości, siły i kanonów piękna, ktoś nam przypomina o prawdziwym obrazie i podobieństwie, które nie sprowadza się do tego, co zewnętrznie postrzegalne i adorowane przez społeczeństwo. Czyż Chrystus na krzyżu nie został uczyniony „niepełnosprawnym”? Zbawił nas swoją fizyczną bezsilnością i poczuciem duchowego opuszczenia. Być może osoby z niepełnosprawnościami rozumieją to lepiej niż my – tak zwani pełnosprawni.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze