ksiądz

fot. Pixabay

Pokusa to reklama grzechu [ROZMOWA]

– Dzisiaj zobaczysz, co to znaczy przegrać – krzyczał do mnie demon ustami młodej kobiety. Przywoływałem wówczas Matkę Bożą. Po kilku zdrowaśkach zły wrzasnął na mnie: Zamknij się klecho, bo Ona tu idzie! – z egzorcystą o. Dariuszem Galantem OMI rozmawia Michał Jóźwiak.

Piętnaście lat temu w Polsce pracowało czterech egzorcystów. Dzisiaj jest ich stu dwudziestu. Zagrożenia duchowe w ostatnim czasie się nasiliły? 

Zagrożeń na pewno nie przybyło i zawsze są takie same. Nasza świadomość jest inna. Wcześniej zagrożenia duchowe były bardziej ukryte, mniej się o tym w Polsce mówiło. Wszelkie problemy, które mogły wynikać z utrapień duchowych, uznawano za choroby psychiczne. Nikt tego nie rozpatrywał w kategoriach duchowości. Teraz świadomość jest większa i wydaje się, że rozbudził ją między innymi o. Gabriel Amorth. To nie tak, że kiedyś problem zniewoleń czy opętań dotyczył mniejszej liczby osób – zmienił się sposób i skuteczność rozeznawania i odkrywania tych kwestii.

Więcej wiemy, ale czy to oznacza, że dzisiaj łatwiej odróżnić chorobę psychiczną od opętania? 

Tak, ale też trzeba powiedzieć, że zazwyczaj problemy ze zdrowiem psychicznym i duchowym się ze sobą łączą i splatają. Zły może ukrywać się za objawami choroby psychicznej. Wtedy temat staje się jeszcze bardziej skomplikowany. Należy tutaj działać dwutorowo – powinno się zaproponować leczenie, ale też modlitwę.

W jaki sposób może działać na nas zły? 

Pierwszym stopniem działania złego ducha jest pokusa. Wszyscy tego doświadczamy niemal co dzień. Pokusa jest bardzo specyficzną manipulacją, mówiąc współczesnym językiem, pewną formą reklamy grzechu. Szatan jest niestety znakomitym managerem i radzi sobie z tym świetnie. Przedstawia nam grzech, pokazując go jako coś dobrego, jako coś, czego powinniśmy chcieć. To paradoksalne, ale kiedy dajemy się skusić, wtedy śmieje się z nas i oskarża, że ulegliśmy jego namowom. Najpierw namawia, a potem szydzi z naszej naiwności. 

Kiedy już człowiek wejdzie w grzech i w nim trwa, to może dojść do dręczenia. Natomiast zły duch nie ujawnia się od razu – woli działać w sposób słabo widoczny, żeby się nie demaskować. Najpierw odciąga człowieka od Boga w sposób delikatny, zamraża i wprowadza w stan duchowej hibernacji. Ktoś posłużył się kiedyś takim obrazem nawiązującym do zmiennocieplnej żaby. Kiedy się ją wrzuci do wrzątku, to wyskoczy – będzie się ratować, bo będzie to dla niej szok termiczny. Ale kiedy będzie się powoli podgrzewać wodę, to ona dostosuje się do otoczenia i powoli się po prostu ugotuje. Zły duch robi to z nami – powoli podgrzewa wodę i stara się nas ugotować w grzechu i swojej obecności tak, abyśmy się nie zorientowali.

Czyli można niespostrzeżenie dostać się w ręce szatana. 

Niestety tak. Jakiś czas temu spotkałem rodzinę, która korzystała z usług czarownicy. To nie do wiary, że takie rzeczy dzieją się w XXI w. Poszli do niej, aby ustawiła im biznes. Zaproponowała im szkołę kosmoenergetyki, za którą musieli zapłacić 20 tysięcy złotych. Po roku zorientowali się, że coś jest nie tak. Zaczęli się bać. Przeszli przez nawrócenie, spowiedź generalną, odcięli się od tej kobiety, ale zły ciągle za jej pośrednictwem ich atakuje i to wcale nie brutalnie. Kobieta grzecznie próbuje znowu ich do siebie przekonać.

Mam, jak pewnie wielu innych ludzi, przed oczami obrazy z filmów, w których demon nagle atakuje człowieka i rzuca nim o ścianę. W rzeczywistości wygląda to inaczej? 

To nigdy nie dzieje się od razu. Zaczyna się od dręczenia. Od tego, że ktoś ma poczucie czyjeś obecności, nagle zapala się światło, w nocy trzaskają drzwi, włącza się komputer czy telewizor, nie wiadomo skąd pojawiają się różne zapachy. Czasem pojawiają się także bóle związane z popełnianymi wcześniej grzechami – dotyczy to na przykład grzechu nieczystości czy aborcji. Lekarze są wobec tego bezradni, bo od strony medycznej wszystko jest w porządku, a pacjenci mimo wszystko bardzo cierpią.

Jak to przerwać? Spowiedź i modlitwa wystarczą? 

Szczera spowiedź jest tutaj oczywiście konieczna. Trzeba odciąć skutki tych grzechów przez pokutę, wynagradzanie i przebłaganie. To niesłychanie ważne. Wiem z własnego doświadczenia, że kiedy leżę krzyżem podczas egzorcyzmu i przepraszam Boga za grzechy człowieka, nad którym się modlę, to zły dostaje furii. Krzyczy: „wstawaj, klecho”. Najważniejsza jest tutaj jednak Msza św. w tej intencji – tylko Pan Jezus przez swoją przelaną krew jest w stanie wyrwać człowieka z konsekwencji jego grzechów.

Mówiliśmy do tej pory o dręczeniu. Opętanie to kolejny, najgroźniejszy etap działania złego ducha. 

W przypadku opętania zły duch nie działa już od zewnątrz, ale od wewnątrz, bo wchodzi w ciało człowieka i pozbawia go wolnej woli. Opętany słucha tego, co podpowiada mu zły i nie jest w stanie się temu sprzeciwić.

Jak wygląda egzorcyzm? 

Trzeba zapewnić opętanej osobie bezpieczeństwo, bo wykazuje się nadludzką siłą, kiedy ksiądz zaczyna się nad nią modlić. Jest w stanie choćby rzucać meblami. Oprócz modlitwy potrzebne są zatem osoby, które ją przytrzymają. Opętany może nawet mówić w języku, którego nigdy się nie uczył czy cytować obszerne fragmenty z dokumentów Kościoła, ale to nie jego wiedza, lecz wiedza złego ducha. Człowiek jest tutaj tylko jego narzędziem i po zakończeniu egzorcyzmu nie jest najczęściej świadomy tego, co się działo. Zły duch ma we władaniu ciało takiej osoby.

Duszę także? 

Zły ma dostęp do naszego ciała, ale nie do naszej duszy. Chociaż jest pewien wyjątek, bo przecież przez akt wolnej woli możemy oddać duszę szatanowi i takie sytuacje się zdarzają. Spotkałem ludzi, którzy w ramach paktu oddali swoją duszę w zamian za pieniądze. Trzeba wówczas modlitwy i odwołania tego paktu. Dopóki człowiek żyje, może to odwołać – Bóg tylko na to czeka i przez swoją łaskę chce pomóc nam w podjęciu decyzji powrotu do Niego.

Jakich modlitw Ojciec najczęściej używa? Wcześniej wspominał Ojciec, że skuteczna jest modlitwa przebłagalna, więc pewnie koronka do Bożego Miłosierdzia to potężna duchowa broń? 

Zgadza się. Modlę się koronką, ale też różańcem, bo zły duch Matki Bożej boi się szczególnie. Wykrzykuje, że to wszystko przez Nią, że od Niej się wszystko zaczęło. Nigdy nie nazywa Maryi po imieniu – zawsze mówi: „Ona”. Często doświadczam obecności Matki Bożej. Miałem kiedyś taką sytuację, że opadałem z sił podczas egzorcyzmu. Byłem po ludzku zmęczony. Demon to oczywiście chciał wykorzystać, wyśmiewał mnie i kazał iść spać. „Dzisiaj zobaczysz, co to znaczy przegrać” – krzyczał do mnie demon ustami młodej kobiety. Przywoływałem wówczas Matkę Bożą. Po kilku zdrowaśkach zły wrzasnął na mnie: „zamknij się klecho, bo Ona tu idzie!”. Opętana kobieta, która leżała na podłodze nagle się uśmiechnęła, wstała i poszła z mężem do domu. Namacalne przyjście Matki Bożej w czasie egzorcyzmu jest bardzo częste i odczuwalne. Jej wstawiennictwo jest bardzo skuteczne.

Uwalnianie od działania złego to długi proces? 

Tak. To nie dzieje się w jednej chwili, zwłaszcza że opętania nigdy nie dokonuje jeden demon tylko jest ich kilkanaście, albo nawet kilkadziesiąt. Uwalnianie jest więc stopniowe. Potrzeba mnóstwo cierpliwej modlitwy lub postu, żeby pomóc takiej osobie. Zazwyczaj trwa to kilka lat.

Co powinno nas zaniepokoić i sprowokować do kontaktu z egzorcystą? 

Sygnały są przeróżne. Objawami opętania może być to, że człowiek nie może się modlić, nie może wejść do kościoła, ma trudności w przyjmowaniu Komunii św., złość, gniew, nienawiść, dręczenie w snach, brak snu, poczucie czyjejś obecności, która wprowadza nas w lęk. Trzeba jednak powiedzieć, że kiedy człowiek żyje w grzechu, to nie odczuwa za bardzo takich konsekwencji. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy decyduje, że chce wrócić do Boga. Wtedy zły duch manifestuje swoją obecność. Ostatnio obserwuję, że częstą drogą do dręczenia lub opętania przez złego jest świętokradztwo, przyjmowanie Komunii św. w stanie grzechu ciężkiego. To wielkie zagrożenie. Nie mniej groźne są oczywiście wróżbiarstwo, homeopatia, joga, bioenergoterapia i ogólnie mówiąc medycyna okultystyczna. Po takich przygodach trzeba udać się konfesjonału i tam szukać uzdrowienia. Tylko Jezus może nas uwolnić od duchowych konsekwencji naszych złych wyborów.

 

Rozmawiał Michał Jóźwiak 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze