Fot. lds.org

Co robił Jezus jako dziecko?

Ewangelie niewiele mówią o dzieciństwie Jezusa. Opisane jest ono jednak w apokryfach, czyli w księgach, które nie znalazły się w „oficjalnie uznanym” przez Kościół kanonie Pisma Świętego. 

Dzieciństwo Jezusa w Piśmie Świętym 

Ewangelie niewiele mówią o dzieciństwie Jezusa. Święty Jan nie wspomina o nim wcale, św. Marek wspomina o chrzcie, po czym przechodzi już do kuszenia Jezusa i rozpoczęcia działalności. Więcej informacji znajdziemy u św. Mateusza. Przed opisem chrztu, kuszenia i rozpoczęcia działalności opisuje on rodowód Jezusa, narodzenie, hołd trzech mędrców, ucieczkę Świętej Rodziny do Egiptu i rzeź niemowląt. Najwięcej informacji o młodzieńczych latach Jezusa znajdziemy zdecydowanie u św. Łukasza. Sprzed narodzenia opisuje on zapowiedzi przyjścia na świat Jezusa i Jana Chrzciciela, nawiedzenie św. Elżbiety. Po narodzeniu Jezusa czytamy o Jego obrzezaniu i ofiarowaniu w świątyni. Po powrocie Świętej Rodziny do Nazaretu następuje kilkunastoletnia przerwa, autor Ewangelii opisuje jedynie: 

A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaretu. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim (Łk 2,39-40). 

Jezus powraca na karty Ewangelii jako dwunastoletni chłopiec, który udaje się z rodzicami na święto Paschy do Jerozolimy. Historia jest bardzo znana: chłopiec „zgubił się” rodzicom, a gdy odnajdują Go w świątyni, mówi tylko: 

Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? (Łk 2,49). 

Na kolejne lata, aż do chrztu, spuszczona zostaje zasłona milczenia. Dzieciństwo opatrzone jest jedynie niezawierającym konkretnych informacji o życiu fragmentem: 

Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te sprawy w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi (Łk 2,51-52). 

W „oficjalnej biografii” Jezusa nie znajdziemy więc wielinformacji o tym, jaki był jako dziecko, jakie było Jego życie, czy żył w bogactwie czy w biedzie itd. Święty Józef, jego ziemski opiekun, nie wypowiada z kolei na kartach Pisma Świętego ani słowa. Fakt, że ludzie nie znali prawie żadnych szczegółów z młodości Jezusa, sprawił, że uruchomili… wyobraźnię i zaczęli tworzyć historie. To właśnie apokryfy. 

Fot. lds.org

Cuda i fantastyczne wydarzenia w życiu Jezusa 

Ludzie potrzebowali cudowności: w końcu Jezus, Bóg i Człowiek, nie mógł tak po prostu przyjść na świat w ubóstwie, żyć jako zwykły chłopiec i umrzeć śmiercią przestępcy. Życiu Zbawiciela przypisano więc towarzystwo wielu niezwykłych wydarzeń. Ewangelia arabska Jana opisuje np. walkę między aniołami i demonami po narodzinach Jezusa: 

Tak więc weszła na chmury zgraja Iblisa, postawiła na nich tron, otoczyli go i na nim go ponieśli; stali przy nim gotowi do walki. Udali się do Betlejem. Ale gdy tam przybyli, znaleźli aniołów otaczających jaskinię, w której znajdowało się Dziecko. I ilekroć zbliżali się do aniołówtylekroć z ich skrzydeł strzelały jakoby świetliste pociski, jaśniejące jak błyskawice, które uderzały w ich twarze (Ewangelia arabska Jana). 

Apokryfy często wychodziły od prawdziwych wydarzeń, opisanych w Ewangeliach, jak np. od ucieczki Świętej Rodziny do Egiptu. Wydarzenia te są jednak opisane dużo bardziej szczegółowo, ale i fantastycznie. Jezusowi, Maryi i Józefowi towarzyszą przez pewien czas łotrzy, którzy później zostaną wraz z Jezusem ukrzyżowani. W pewnym momencie dobry łotr upuszcza swój miecz, który łamie się na trzy części. 

Na to Chrystus powiedział do niego: „Weź ten miecz, Tytusie, i podaj mi go”. Na to łotr zebrał trzy części swego miecza i podał je Chrystusowi, Chrystus zaś połączył je i złożył na nowo jego miecz takim, jakim był uprzednio. Gdy więc łotr ujrzał, co On uczynił z jego mieczem i usłyszał, że On nazwał go jego imieniem, choć go nie znał, zdumiał się, padł przed nim i wielbił Boga mówiąc do Chrystusa: „Panie mój, spraw, bym stał się jednym z tych, którzy będą z Tobą i którzy wykonają to, co się Tobie spodoba!” Józef cieszył się razem z łotrem, wziął rękę Chrystusa i położył na jego głowie, a wtedy łotr padł przed Nim i rzekł: „Panie mój, pobłogosław mi!” A Jezus odpowiedział Mu: „Zaprawdę, mówię tobie, wyprzedzisz Adama w raju, gdy będziesz miał klucze Ojca” (Ewangelia arabska Jana). 

Mały Jezus, nazwany jeszcze kilka zdań wcześniej „Dzieciątkiem”, gołymi dłońmi naprawia miecz i mówi słowami, którymi posługiwać się może człowiek dorosły – to wszystko rzeczy dziwne i niewiarygodne. Ale mały Jezus w apokryfach dokonywał jeszcze większych cudów i towarzyszyły Mu istoty jeszcze bardziej fantastyczne. W Ewangelii pseudo-Mateusza czytamy, że podczas ucieczki do Egiptu Święta Rodzina wraz z towarzyszącymi im dziećmi zatrzymała się na postój przy jaskini. 

Nagle z groty wyszło wiele smoków, na których widok dzieci zaczęły krzyczeć ze strachu. Wtedy Pan, który nie skończył jeszcze dwu lat, zsunąwszy się z kolan matki, stanął przed smokami, one zaś oddały Mu hołd i odeszły (Ewangelia pseudo-Mateusza). 

Wielokrotnie w apokryfach pojawia się też motyw uzdrawiania lub odpędzania złych duchów nie tylko przez samego maleńkiego Jezusa, ale również przez same Jego ubranka. W arabskiej Ewangelii Dzieciństwa czytamy, że kobieta nawiedzana przez szatana otrzymała od Maryi pieluszkę Jezusa. 

A kiedy zbliżył się do niej szatan podobny do przerażającego smoka, ciarki przeszły przez jej ciało ze strachu przed nim. Pokazała mu więc ową pieluchę i położyła ją na głowie, zasłaniając nią oczy. W tejże samej chwili z pieluchy zaczęły wychodzić płomienie ognia i rozżarzony węgielktóre przerzuciły się na smoka. Jakiż to wielki cud stał się w tej chwili! Kiedy smok ujrzał pieluchę Pana Jezusa ̧ i wychodzący z niej ogień, który spadał na jego głowę i oczy, krzyknął wielkim głosem i powiedział: „Co masz do mnie o Jezusie, synu Maryi? Dokąd ucieknę od ciebie?” I odstąpiwszy od owej dziewczyny, uciekł w wielkim strachu i nigdy już więcej się jej nie ukazywał (Ewangelia Dzieciństwa). 

Fot. Domena Publiczna

Co robił Jezus jako dziecko? 

Cuda cudami, ale apokryfy opisują też dzieciństwo Jezusa i to, co Jezus robił jako dziecko. Wydarzeniom tym towarzyszy oczywiście również wiele niesamowitości i cudów. W arabskiej Ewangelii Dzieciństwa czytamy np., że rówieśnicy unikali małego Jezusa, gdyż ich rodzice uważali Go za czarownika: 

A kiedy skończył Pan Jezus ̧ siedem lat od swych narodzin, przebywał jednego dnia z innymi dziećmi, swymi rówieśnikami (…). I bawił się, lepiąc z gliny różne figurki: osły, inne zwierzęta i ptaki. A każdy z nich był dumny ze swego dzieła i chwalił się swą pracą. I powiedział Pan Jezus chłopcom: „Figurkom, które ulepiłem, rozkażę, by chodziły”. Powiedzieli mu chłopcy: „Ty jesteś więc synem Stwórcy”. A kiedy Pan Jezus kazał tym figurkom chodzić, natychmiast zaczęły się poruszać, kiedy zaś zawołał je, wróciły. I ulepił też figurki podobne do ptaszków i małych ptaszków i rozkazał im fruwać, więc fruwały, i zatrzymywać się, więc siadały na Jego rękach. Gdy karmił je, jadły, gdy poił, piły. I poszli chłopcy do domu, i powiedzieli o tym ojcom swoim. Ci zaś rzekli: „Strzeżcie się chłopcy i nie zadawajcie się z Nim więcej. Jest On bowiem czarownikiem i miejcie się przed Nim na baczności”. I od tej chwili unikali Jezusa i nie bawili się z Nim więcej (Ewangelia Dzieciństwa). 

Z Ewangelii wiemy, że Józef, ziemski ojciec Jezusa, był cieślą (Mt 13, 54-55, Mk 6,3). W czasach Jezusa dzieci musiały pracować i mały Jezus nie był wyjątkiem. Jak czytamy w arabskiej Ewangelii Dzieciństwa, pomagał on Józefowi, który „nie był biegłym cieślą”. Nic zresztą dziwnego, gdyż według opisu z apokryfu św. Józef nie musiał się specjalnie przepracowywać: 

Ilekroć Józef potrzebował w czasie swej pracy coś wydłużyć, skrócić, poszerzyć czy zwęzić o łokieć lub o piędź, Pan Jezus wyciągał ku tej rzeczy rękę i przedmiot stawał się takim, jakim go chciał mieć Józef. Nie potrzebował on robić niczego własnoręcznie (Ewangelia Dzieciństwa). 

Gdy czytamy apokryfy, wydaje się również, że mały Jezus był niemałym urwisem, a jego poczucie humoru można określić jako specyficzne. Daje o nim znać np. wtedy, gdy zamienia uciekających przed nim chłopców w… kozły. 

Pewnego dnia wyszedł Pan Jezus na uliczkę i zobaczył bawiących się chłopców. Skierował się w ich stronę, lecz chłopcy, skoro tylko Go spostrzegli, ukryli się przed Nim. Poszedł więc pod bramę pewnego domu i spotkawszy tam kobiety odezwał się do nich: „Dokąd chłopcy poszli?” Odpowiedziały mu: „Nie ma tutaj żadnego”. Zapytał je więc: „Kim są ci, co są w piecu?” Odpowiedziały: „Są to dwuletnie kozły”. Tedy Pan Jezus głośno zawołał: „O kozły, wyjdźcie do waszego pasterza”. I wyszli owi chłopcy jako kozły i zaczęli tańczyć wokół niego. (…) Powiedziały do niego kobiety: „Ty o Panie nasz, wiesz wszystko i żadna rzecz nie ukryje się przed tobą. A teraz prosimy cię i błagamy twą dobroć, byś przywrócił chłopców, sługi twoje do ich dawnego wyglądu”. I powiedział Pan Jezus: Chodźcie chłopcy, pójdziemy się bawić”. I w tej chwili kozły przemieniły się w chłopców w obecności owych kobiet (Ewangelia Dzieciństwa). 

Podobnych historii jest naprawdę wiele. Młody Jezus przynosi wodę w chuście, która normalnie powinna przeciekać, w cudowny sposób koloruje ubrania u farbiarza, a nawet wskrzesza chłopca, który spadł z dachu, żeby ten zaświadczył o jego niewinności. 

Fot. Domena Publiczna

Dobre intencje 

Może się to wydawać zaskakujące, ale wiele apokryfów powstawało naprawdę z dobrą intencją. W sposób obrazowy zaświadczać miały one o prawdach wiary atakowanych np. przez pogan czy Żydów. Taka intencja przyświecała twórcom wielu apokryfów opisujących sprawdzanie przez położne dziewictwa Maryi po urodzeniu Jezusa. 

A kiedy Maryja pozwoliła się zbadać, położna na cały głos wykrzyknęła: „Panie potężny, zmiłuj się! Nigdy dotąd nie słyszano, ani nikomu na myśl nie przyszło, żeby piersi były pełne mleka i żeby narodzony chłopiec nie naruszył dziewictwa swej matki. Żadnego upływu krwi nie było przy połogu, żaden ból nie pojawił się u rodzącej. Dziewica poczęła, dziewica porodziła, dziewica nadal pozostała”. 

Ten i inne opisy, często nawet bardziej dosadne, były odpowiedzią na ostry spór, który toczył się wokół dziewictwa Maryi w starożytności. Niedowierzającym położnym, sprawdzającym później w bardzo bolesny sposób dziewictwo Maryi usychały dłonie, co miało być ostrzeżeniem dla osób poddających w wątpliwość tę prawdę wiary.  

Oczywiście nie możemy patrzeć na apokryfy jak na opis prawdziwych zdarzeń. Nie wiemy i nie dowiemy się, jakim dzieckiem był Jezus. Może był urwisem, może nie. Może kłócił się mamą, może nie. Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy założyć, że jako małe dziecko nie zmuszał smoków do kłaniania się Mu i nie składał w rękach mieczy. Cudowności opisane w apokryfach po prostu nie miały miejsca. Ale czy jest nam to naprawdę potrzebne? Największym cudem, na który nie zasłużyliśmy, a który nas spotkał, jest ten opisany przez wszystkich czterech Ewangelistów, czyli śmierć i zmartwychwstanie. Za nas.  

Korzystałem z książki Apokryfy Nowego Testamentu pod redakcją ks. Marka Starowieyskiego wydanej nakładem Wydawnictwa WAM. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze