fot. Karolina Binek/misyjne.pl

Co wspólnego ma Poznań ze świętym Marcinem? – relacja z Rogalowego Muzeum [GALERIA]

O rogalach świętomarcińskich słyszał chyba każdy. I pewnie niemal każdy je jadł. Ale czy aby na pewno były to rogale ze specjalnym certyfikatem? Bo ten mogą otrzymać tylko piekarnie z Poznania oraz z wybranych miast Wielkopolski. 

11 listopada na pamiątkę odzyskania niepodległości został ustanowiony świętem państwowym. I chociaż w tym dniu świętują wszyscy (no prawie…) Polacy, to w jednym z miast ten dzień jest jeszcze bardziej szczególny. Mowa tutaj oczywiście o Poznaniu, w którym 11 listopada obchodzone są imieniny ulicy św. Marcin, a mieszkańcy w każdym wieku zajadają się wówczas niepowtarzalnymi rogalami świętomarcińskimi. A skąd ta tradycja? I co tak właściwie ma wspólnego Poznań ze świętym Marcinem, który przecież nawet w nim nie był? Nasi dziennikarze postanowili rozwikłać tę zagadkę. W tym celu przygotowali materiał z jedynego takiego miejsca na świecie – z Rogalowego Muzeum.

>>> Modlitwa, defilady, koncerty, sport i festyny – tak będziemy dziś świętować niepodległość Polski  

fot. Karolina Binek/misyjne.pl
fot. Karolina Binek/misyjne.pl

Każdy może być cukiernikiem 

Rogalowe Muzeum znajduje się w niemal w samym centrum Poznania – w jednej z uliczek położonych niedaleko Starego Rynku. Aby do niego wejść indywidualnie wystarczy kupić bilet w kasie, w której można znaleźć również pamiątki związane ze stolicą Wielkopolski. Warto wcześniej jednak zorientować się na stronie internetowej muzeum, o której godzinie danego dnia odbywają się pokazy, podczas których można dowiedzieć się naprawdę wiele o historii Poznania, a nawet zrobić własne rogale. Jeszcze przed pokazem prowadzący zachęcają bowiem uczestników do czynnego udziału. Każdy chętny dostaje następnie czapkę kucharską lub fartuch i dopiero wtedy można powiedzieć, że zaczyna się pokaz. I to nie byle jaki pokaz! Niemal od początku do końca jest on bowiem prezentowany w gwarze poznańskiej. Padają więc słowa takie jak tytka, pyry, szkity, gira czy syry. I bynajmniej – nie o sery tutaj chodzi. 

>>> Justyna Sprutta: św. Marcin nie tylko od rogali

fot. Karolina Binek/misyjne.pl

Św. Marcin i Walenty  

Na samym początku odwiedzający muzeum mają okazję poznać historię dotyczącą świętego Marcina oraz legendę o pochodzącym z Poznania Walentym – piekarzu, który usłyszał w kościele opowieść dotyczącą świętego na białym koniu. Szybko postanowił wziąć z niego przykład i również pomagać najuboższym. Jednak zupełnie nie wiedział, jak ma się za to zabrać. Pewnej nocy przyśnił mu się jednak święty jadący na koniu. Jednak zwierzę, przejeżdżając przez most, zrobiło to bardzo niezgrabnie i zgubiło podkowę. Taką samą podkowę tuż po przebudzenia znalazł pod swoim łóżkiem Walenty. Wtedy to wymyślił, że upiecze coś przypominającego ten przedmiot, a także że będzie to coś, czym dosłownie każdy będzie mógł najeść się do syta. 

Gdy tylko dotarł do swojej piekarni wraz z pracownikami rozpoczął produkcję rogali w kształcie podkowy. Tego samego dnia zaczął również rozdawać je biednym i sprzedawać bogatym. Wiadomość o jego inicjatywie rozeszła się bardzo szybko, a tradycja pieczenia rogali w stolicy Wielkopolski przetrwała aż do dziś.  

fot. Karolina Binek/misyjne.pl

Ciasto na młodziach 

W Rogalowym Muzeum przez proces powstawania rogali przeprowadza jeden z prowadzących pokaz. Już na samym początku do formowania półfrancuskiego ciasta na młodziach (czyli na drożdżach) zaprasza uczestników. Następnie zmieniają się oni w kolejnych etapach procesu – dwie inne osoby wałkują, a jeszcze kolejne nakładają farsz i zwijają rogale, co zdecydowanie nie należy do łatwych czynności.  

fot. Karolina Binek/misyjne.pl
fot. Karolina Binek/misyjne.pl
fot. Karolina Binek/misyjne.pl

Po upieczeniu rogali sprawdzana jest ich waga, która nie powinna przekraczać wyznaczonych norm – 150-250 gramów. Wówczas odbywa się również konkurs – kto najdokładniej oszacuje wagę wypieku, ten może go zjeść. Ostatecznie jednak nikt z Rogalowego Muzeum nie wychodzi z pustymi rękami, bo każdy uczestnik pokazu dostaje do degustacji kawałek rogala.  

>>> Marcin z Tours – patron Francji, uchodźców, symbol miłosierdzia i solidarności

fot. Karolina Binek/misyjne.pl
fot. Karolina Binek/misyjne.pl

Pokaz polecamy nie tylko dzieciom, lecz także dorosłym, gdyż – już z doświadczenia wiemy – że osoby w każdym wieku mogą mieć z niego frajdę. 

Certyfikowane rogale 

O rogalach z certyfikatem legendy krążą chyba w całej Polsce. Jednak kupić je można właściwie tylko w Poznaniu oraz w wybranych miastach Wielkopolski (no chyba że zostaną przewiezione w inne miejsca). Obecnie dokument ten posiada 91 producentów. Nadaje go Cech Cukierników i Piekarzy w Poznaniu, Izba Rzemieślnicza i Urząd Miasta Poznania. 

fot. Karolina Binek/misyjne.pl

W 2008 r. rogal świętomarciński dzięki wpisaniu do Rejestru Chronionych Nazw Pochodzenia i Chronionych Oznaczeń Geograficznych Unii Europejskiej trafił na prestiżową listę regionalnych specjałów, które powstają z lokalnych surowców i według oryginalnych przepisów. 

fot. Karolina Binek/misyjne.pl
fot. Karolina Binek/misyjne.pl
fot. Karolina Binek/misyjne.pl
fot. Karolina Binek/misyjne.pl
fot. Karolina Binek/misyjne.pl
fot. Karolina Binek/misyjne.pl
fot. Karolina Binek/misyjne.pl
fot. Karolina Binek/misyjne.pl

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze