na zdjęciu: Cud słońca w Fatimie

Czy każde objawienia trzeba uznawać za prawdziwe? [OPINIA]

Kościół zawsze podchodził z dystansem do kwestii tzw. objawień prywatnych. Dlaczego? 

„O Boże, czyż może napisać pióro to, w czym nieraz słów nie ma? Ale każesz pisać, o Boże, to mi wystarczy” (Dz 6) – pisała siostra Faustyna. Jej prywatne objawienia, choć na zawsze pozostaną prywatne – są jednymi z najbardziej rozpoznawalnych. Dzięki nim odżył w Kościele kult Bożego Miłosierdzia. A jednak papież Paweł VI, jeszcze w trakcie trwania Soboru Watykańskiego II, ogłosił dokument „Credo populi Dei”, w którym pisał: 

Św. Jan od Krzyża poucza: „Od kiedy Bóg dał nam swego Syna, który jest Jego jedynym Słowem, nie ma innych słów do dania nam. Przez to jedno Słowo powiedział nam wszystko naraz […]. To bowiem, o czym częściowo mówił dawniej przez proroków, wypowiedział już całkowicie, dając nam swego Syna. Jeśli więc dzisiaj ktoś chciałby Go jeszcze pytać lub pragnąłby jakichś wizji lub objawień, nie tylko postępowałby błędnie, lecz także obrażałby Boga, nie mając oczu utkwionych jedynie w Chrystusa, szukając innych rzeczy lub nowości”. 

Mówiąc inaczej, wiele wizji i objawień nie tylko nie jest zatwierdzanych przez Kościół katolicki, ale bywa także początkiem dziwnych ruchów, które często przeradzają się w groźne sekty. Czy to oznacza jednak, że objawienia prywatne są z gruntu złe?  

Kwestia objawień zawsze wzbudzała wiele emocji. Z tego właśnie powodu Benedykt XVI powiedział o nich: 

Żadne z objawień nie jest konieczne dla wiary, ponieważ Objawienie zostało już dokonane przez Jezusa Chrystusa. Ale oczywiście nie możemy zabronić Bogu, aby przemawiał w naszych czasach przez zwykłych ludzi, a także za pomocą znaków nadzwyczajnych, ujawniających niewystarczalność, nieskuteczność panującej kultury, skalanej racjonalizmem i pozytywizmem. 

Status objawień prywatnych w Kościele można streścić w następujących punktach: 

  1. Nie mogą one nic dodać do Objawienia Chrystusa, które jest pełne, nie opuściło nic istotnego i koniecznego człowiekowi do zbawienia.
  2. Są jedynie formą różnych działań w Kościele, a nie dotyczą jego fundamentów.
  3. Nawet uznane objawienia prywatne nie stanowią dogmatu, Kościół „nie zmusza” do wierzenia w nie, lecz mają one być na usługach wiary.
  4. Nie są źródłem, lecz, według słów św. Jana od Krzyża, raczej ryzykiem dla życia mistycznego, gdyż mogą być przejawem pychy i nieuzasadnionej ciekawości.
  5. Kościół obawia się iluzji i iluminizmu. Autorytet wizjonerów, którzy wydają się mieć bezpośredni kontakt z Bogiem, może się okazać zgubny, np. dla zachowania jedności Kościoła (sekty). Według Karla Rahnera w tym niepokoju tkwi zasadnicze historyczne źródło napięcia między wizjonerami a Kościołem.
  6. Słowa Jezusa: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20, 29) wyraźnie aprobują „wiarę na słowo”, bez dodatkowych „znaków”.

Gdy przyjrzymy się punktowi 4., zauważymy, że św. Jan od Krzyża znów dopowiada, że nawet te potwierdzone objawienia zawsze będą źródłem plotek, ciekawości i być może nawet pychy. Niektórzy święci (np. św. Bernadeta Soubirous) z powodu takich objawień musieli zmienić miejsce zamieszkania, ponieważ ich doświadczeniem zaczęło interesować się coraz więcej osób. Choć są potwierdzone przez Kościół, sam fakt ich istnienia w czasach – można powiedzieć – współczesnych wzbudza więcej sensacji niż sens, do którego się odwołują. W 1983 r. papież Jan Paweł II powiedział w Fatimie: 

Wszelkie objawienia prywatne Kościół ocenia i osądza wedle kryterium ich zgodności z jedynym Objawieniem publicznym. Jeśli Kościół przyjął orędzie z Fatimy, to przede wszystkim dlatego, że zawiera ono prawdę i wezwanie, które są w swej zasadniczej treści prawdą i wezwaniem samej Ewangelii […]. Orędzie z Fatimy jest w swej zasadniczej osnowie wezwaniem do nawrócenia i pokuty, podobnie, jak w Ewangelii.  

Każde objawienie Kościół bada pod wieloma względami, m.in. pod względem wiarygodności wizjonera, obecności szczególnych znaków i przede wszystkim owoców tych objawień. Ostatnim głośnym przykładem badania objawień jest sytuacja w Medjugorie. Kościół nie wyraził jeszcze ostatecznej opinii na temat tych objawień, które zresztą jeszcze prawdopodobnie się nie skończyły, ale wciąż bada je wnikliwie pod wieloma względami. Ostrożność Kościoła w badaniu takich doświadczeń jest w pełni uzasadniona i póki trwają, nie możemy z niczego wyciągać pochopnych wniosków. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze