fot. FR4ANCO SILVI/PAP/EPA

Dariusz Kwiecień (Stowarzyszenie Katechetów Świeckich): szkoła nie lubi rewolucji

Wszystko powinno zależeć od specyfiki danej szkoły i danego regionu. W jednej szkole jest tak, że w klasie z lekcji religii wypisuje się jedno dziecko, a są szkoły – np. w Warszawie, gdzie na religię zapisuje się jeden lub dwóch uczniów z klasy. Wtedy trzeba siąść z dyrekcją i porozmawiać, dobrze to zaplanować. Szkoła nie lubi rewolucji, potrzebuje za to twórczej ewolucji. Pani minister powinna zrobić krok do tyłu, bo przecież biskupi sygnalizują, że chcą rozmów i kompromisu – mówi w rozmowie z Maciejem Kluczką (misyjne.pl) Dariusz Kwiecień, katecheta, członek Stowarzyszenia Katechetów Świeckich.

Stowarzyszenie powstało pod koniec stycznia tego roku, zrzesza około 90 nauczycieli religii z całej Polski i ponad 2 tysiące sympatyków. Katecheci, 21 sierpnia zorganizowali protest na placu Zamkowym w Warszawie. Akcja protestacyjna była odpowiedzią na rozporządzenie ministra edukacji z 26 lipca 2024 roku.

Stowarzyszenie zbiera nadal podpisy pod petycją broniącą obecności religii w szkołach (https://religiazostajewszkole.pl/). Przewodniczący Piotr Janowicz został zaproszony do Pałacu Prezydenckim na posiedzenie Rady do spraw Rodziny, Edukacji i Wychowania Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP, która odbyła się 13 września. W czasie posiedzenia przewodniczący Stowarzyszenia przedstawił obecną sytuację katechezy szkolnej z perspektywy nauczycieli religii.

>>> Prof. Andrzej Waśko: katolicy nie chcą być traktowani jak obywatele drugiej kategorii

fot. PAP/Albert Zawada

Maciej Kluczka (misyjne.pl): Stowarzyszenie Katechetów Świeckich protestuje przeciwko proponowanym zmianom w organizacji lekcji religii w szkole. Część tych zmian – w związku z rozporządzeniem ministerstwa edukacji narodowej – wchodzi w życie w tym roku, część zaplanowana jest na przyszły rok szkolny. Od września 2025 roku w szkołach ma być jedna, a nie dwie lekcja religii tygodniowo. Państwa zdaniem te zmiany są złe. Dlaczego?

Dariusz Kwiecień (Stowarzyszenie Katechetów Świeckich): – Między innymi z powodu nagłej utraty środków do życia przez wielu nauczycieli religii. Na naszych forach internetowych wielu katechetów pisze, że są jedynymi żywicielami rodziny I bardzo się wystraszyli tej skokowej redukcji religii w szkole. Co prawda te zmiany zostały “zamrożone” przez Trybunał Konstytucyjny, ale pani minister mówi, że to ją nie interesuje, bo Trybunał jest źle obsadzony.

Choć trzeba jednocześnie przyznać, że frekwencja na lekcjach religii spada, w dużych miastach szczególnie.

– Co roku w czerwcu rodzice składają deklaracje w sprawie uczestnictwa ich dzieci w lekcji religii. Docelowo więc nie mówimy twardo “nie” w sprawie łączenia oddziałów klasowych na lekcjach religii.

A to też jest jedno z rozwiązań, które obowiązują już od tego roku szkolnego.

– Zależy nam na tym, by było to rozłożone w czasie, a nie wprowadzane na zasadzie tąpnięcia, skokowej zmiany.

fot. PAP/Albert Zawada

A jakby mógł wyglądać taki okres przejściowy?

– Wszystko powinno zależeć od specyfiki danej szkoły i danego regionu. W jednej szkole jest tak, że w klasie z lekcji religii wypisuje się jedno dziecko, a są szkoły – np. w Warszawie, gdzie na religię zapisuje się jeden lub dwóch uczniów z klasy. Wtedy trzeba siąść z dyrekcją i porozmawiać, dobrze to zaplanować. Szkoła nie lubi rewolucji, potrzebuje za to twórczej ewolucji. Pani minister powinna zrobić krok do tyłu, bo przecież biskupi sygnalizują, że chcą rozmów i kompromisu.

Ministerstwo edukacji prowadziło rozmowy z Kościołem i związkami wyznaniowymi, ale do wypracowania porozumienia nie doszło. A czy zmniejszenie liczby godzin, w czasie których młody człowiek ma szansę na pozyskanie wiedzy religijnej, ale także formację duchową, może skutkować tym, że religijność Polaków będzie mniejsza?

– To, co robi ministerstwo jest próbą wprowadzenia szkoły laickiej, a tak naprawdę ateizacji nowych pokoleń, które i tak bardzo szybko się sekularyzują. Chciałbym jednak przekonać, że ten kod kulturowy, który od ponad 30 lat przekazujemy w polskich szkołach, kod także cywilizacyjny, powinien w murach szkoły pozostać. Tak jest w większości państw Unii Europejskiej.

Pamiętajmy, że historia Polski jest nierozłącznie związana z kulturą chrześcijańską, a Kościół – szczególnie w czasach zaborów i niewoli – był schronieniem dla Polaków. W dużej mierze dzięki Kościołowi przetrwała polska tożsamość. Tak więc wykopywanie religii na siłę, według mnie nie spodoba się Polakom.

Minister edukacji Barbara Nowacka, fot. PAP/Piotr Nowak

Państwo protestują też przeciwko łączeniu oddziałów klasowych w przypadku, gdy w danej klasie zainteresowanie lekcję religii jest małe. Według rozporządzenia MEN, dyrektor szkoły może połączyć w grupę dzieci z klas, w których na naukę religii zgłosiło się siedmioro lub więcej uczniów, z osobami z klas, w których na naukę religii zgłosiło się mniej niż siedmioro dzieci. Grupy można łączyć między klasami I–III albo klas IV–VI lub klas VII i VIII. Dlaczego według Państwa to złe rozwiązanie? Ono może wydawać się racjonalne. Czy nie jest to dobre logistyczne, techniczne rozwiązanie, które może pomóc w organizacji pracy szkoły?

– Według nas to rozwiązanie jest niekorzystne z punktu widzenia rozwoju emocjonalnego dzieci. Wyobraźmy sobie sytuację, w której do uczniów z drugiej klasy podstawówki, które już się znają, dołączają uczniowie z klasy pierwszej. Po drugie, przecież nauczyciele mają podstawę programową nauczania dla każdej z klas, one między sobą się różnią. Jak to połączyć? To tak jakby nauczycielowi historii powiedzieć, że ma połączyć klasę pierwszą z drugą i omówić jednocześnie różne okresy historii. To jest wbrew podstawom pedagogiki…

Ksiądz profesor Andrzej Kobyliński z UKSW proponuje, by wykorzystać ten moment, tę dyskusję i zmienić system nauczania religii. By wypracować formułę hybrydową – jedna lekcja religii w szkole, a druga przy kościele dla chętnych.

– Myślę, że jest to też propozycja wielu biskupów, którą jednak należałoby bardzo dokładnie przedyskutować.

A czy jakość nauczania religii w szkole jest wystarczająco dobra?

– Nie zawsze jest najlepsza. Obecność religii w szkole nie przełożyła się na praktykę religijną, a przecież taki zamysł również leżał u podstaw wprowadzenia lekcji religii do szkoły, do czego doszło w latach 90-tych. Chcieliśmy dotrzeć do dzieci, młodzieży, która już wtedy do Kościoła nie chodziła. Procesu laicyzacji nie udało się jednak zatrzymać. Mimo wszystko do ogólnego wykształcenia, humanistycznego, należy wiedza o religii. W naszej kulturze, w naszej cywilizacji to Kościół stworzył system powszechnego nauczania, pierwsze szkoły elementarne, również uniwersytety. Batalia więc idzie o to, czy przekażemy kod kulturowy naszym dzieciom, ale oczywiście też o ich religijną, duchową formację.

fot. PAP/EPA/ANDREJ CUKIC

Rozumiem że Stowarzyszenie Katechetów Świeckich apeluje o to, by politycy starali się wypełnić konstytucyjną zasadę współdziałania państwa i Kościoła.

– Smutne jest to, że w po 35 latach wolnej Polski, po tym jak dziedzictwem Solidarności był powrót religii do szkół, znów musimy się o tę religię w szkolę upominać. Zależy nam na tym, by między państwem a Kościołem doszło do kompromisu.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze