Dawid przeszedł pieszo, bez jedzenia, pieniędzy i telefonu z Krakowa na Święty Krzyż [PODKAST]
Obraz Boga w życiu Dawida Kuźnickiego przez lata zmieniał się bardzo. Miały na to wpływ m.in. pielgrzymki, w tym jedna piesza, bez jedzenia, pieniędzy, wody i telefonu z sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach do sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego.
– Charakter tej pielgrzymki był taki, że wędrowaliśmy dwójkami. […] Dzięki temu łatwiej było znaleźć nocleg, bo nikt nie wiedział, że wędrujemy. Przez pierwsze pół dnia mieliśmy na odtwarzaczu MP3 konferencję, którą odsłuchiwaliśmy, więc szliśmy w milczeniu i rozmawialiśmy tylko wtedy, kiedy było to konieczne. Natomiast drugie pół dnia spędzaliśmy na poszukiwaniu jedzenia i proszeniu o wodę oraz na modlitwie z napotkanymi osobami – wspomina Dawid.
Mężczyzna dodaje też, że zdarzały się dni, kiedy szukanie noclegu trwało bardzo długo, gdyż nie wszyscy byli otwarci na przyjęcie pielgrzymów. Chętniej ludzie dzielili się żywnością oraz wodą.
– Po dotarciu na miejsce czułem dużą satysfakcję. Zaraz po wejściu mogliśmy pomodlić się przy relikwiach świętego krzyża. Później miałem nawet w sobie żal, że pielgrzymka już się skończyła, że trzeba się rozstać i wrócić do codzienności. Ale z drugiej strony – chciałem już wrócić i zanieść do swojego codziennego życia to, co uzyskałem na tej pielgrzymce – opowiada.
Całej rozmowy można wysłuchać poniżej:
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |