Denzel Washington: czasami przestawałem w Niego wierzyć, ale On we mnie nigdy
Znany amerykański aktor, zdobywca Oscara, mówi wprost „stawiajcie Boga na pierwszym miejscu we wszystkim, co robicie!”. Niedawno Washington wyznał, że wszystko osiągnął dzięki łasce Bożej.
– Przed snem wepchnij kapcie jak najgłębiej pod łóżko, aby po przebudzeniu trzeba było uklęknąć, żeby się do nich dostać. I tak już będąc na kolanach, po prostu podziękuj Bogu…. – wyznał niedawno aktor podczas przemówienia końcowego dla absolwentów uniwersytetu Dillard w Nowym Orleanie. – Powiedz Bogu: dziękuję za łaskę, za miłosierdzie, za zrozumienie, za uniżenie. Powiedz „dziękuję” przed czasem, zanim się to wydarzy, za to, co właściwie już jest twoim udziałem – apelował wówczas aktor.
Denzel Washington jest członkiem zielonoświątkowej wspólnoty „Church of God in Christ”. Zanim podjął decyzję, by zostać aktorem, chciał zostać kaznodzieją, jak jego ojciec. Powiedział wtedy:
– Pewna część mnie wciąż mówi: „Może, Denzel, powinieneś zostać kaznodzieją. Może wciąż idziesz na kompromisy”. Miałem możliwość grania wspaniałych mężczyzn i przez ich słowa wygłaszać niezwykłe rzeczy. Korzystam z talentu, którym zostałem obdarowany i chcę wykorzystywać go w dobrych celach – mówi aktor.
Jako dwudziestolatek zaczął próbować sił w pierwszych amatorskich występach, potem rozpoczął naukę w szkole aktorskiej. Jak wspomina:
– Miałem wtedy 20 lat i bardzo niskie oceny, przez co wyrzucono mnie ze szkoły. Mama mi wtedy mówiła: „będziesz głosić Ewangelię”. Po 40 latach tych podróży myślę, że miała rację – mówił aktor podczas jednego z publicznych wystąpień.
Za rolę w filmie biograficznym „Krzyk wolności” Richarda Attenborough z 1987 r. otrzymał pierwsze nominacje do Oscara i Złotego Globu. Był ostatecznie drugim czarnoskórym aktorem po Sidneyu Poitier, który otrzymał Oscara za rolę pierwszoplanową w filmie „Dzień próby” z 2001 r. Wcześniej otrzymał nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej także za drugoplanową rolę w filmie „Chwała” z 1989 r.
– Pamiętam jak w dzieciństwie modliliśmy się przy różnych okazjach. Kończyliśmy nasze modlitwy zwrotem: „Amen. Bóg jest miłością”, co brzmiało jak jedno słowo. Nie wiedziałem wtedy, co to znaczy. Wciąż się tego uczę – przyznał Denzel w rozmowie z portalem „Times Live”.
Aktor nie wstydzi się swojej wiary, zapraszany jest na wiele uroczystości, które ubogaca płomiennymi przemówieniami, potwierdzając jednocześnie to, co zawsze powtarzała mu matka. Zapytany kiedyś o to, co jest najważniejsze, Denzel odparł kiedyś:
– Myślę, że wiara jest ważna, ważne jest słuchanie tego spokojnego, cichego głosu w środku.
Oby głos Boga był zawsze drogowskazem dla nas samych!
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |