fot. facebook.com/buremisie

Dla osób z niepełnosprawnościami Wspólnota Burego Misia jest drugą rodziną

Wszyscy jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Każdemu z nas Bóg nadał wartość, która nie jest ani zasłużona, ani warunkowa. Żadna choroba nie wyklucza nikogo ze wspólnoty kościelnej. Doskonale wiedzą o tym osoby należące do Wspólnoty Burego Misia, którą założył ks. Czesław Marchewicz. 

„W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce” (J 14, 2). Chyba każdy z nas doskonale zna ten cytat z Ewangelii. Niech będzie dziś punktem wyjścia do refleksji nad Burymi Misiami.

fot. facebook.com/buremisie

Kim są Bure Misie? 

W Nowym Klinczu obok Kościerzyny mieści się Osada Burego Misia, czyli małe gospodarstwo rolne. Mieszkają tam Bure Misie (osoby z niepełnosprawnościami – podopieczni Wspólnoty), wraz z Burymi Niedźwiedziami (opiekunowie Misiów). Istnieją również trzy ośrodki dziennego pobytu – w Krakowie, Bytomiu oraz w Poznaniu. Podopieczni spotykają się tam w ciągu dnia, ale mieszkają razem z rodzicami we własnych domach.  

>>> Franciszek: potwierdzam prawo osób z niepełnosprawnością do otrzymania sakramentów

Historia Wspólnoty 

Idea Wspólnoty zrodziła się w Krakowie, gdy młody kleryk – ks. Czesław Marchewicz (założyciel Wspólnoty) – spotkał chłopca na wózku inwalidzkim, którego przygotowywał do przyjęcia pierwszej Komunii świętej. Dzięki temu maluchowi poznał następne dzieci z niepełnosprawnościami. W 1983 r. założył w Krakowie pierwszą Wspólnotę Burego Misia. Łączyła ona osoby z niepełnosprawnościami, ich rodziców, wolontariuszy oraz księży. Cztery lata później zostało zakupione małe gospodarstwo rolne – Osada. 

fot. facebook.com/buremisie

Osada – drugi dom podopiecznych wspólnoty 

Ani rodzice, ani podopieczni nie muszą się martwić tym, co się stanie w momencie, gdy rodzice dzieci umrą pierwsi – wtedy osoby z niepełnosprawnościami mogą zamieszkać w Osadzie, która przyjmie ich z otwartymi ramionami. Miejsce i ludzie stamtąd są im znajome, ponieważ odbywają się tam obozy wakacyjne czy rekolekcje, na które przyjeżdżają Bure Misie. Dzięki temu po śmierci rodziców nie czują się oni samotni, nie stresują się nowym, obcym miejscem, ponieważ doskonale znają swój nowy dom i wiedzą, czego mogą się spodziewać. W Osadzie jest mnóstwo zajęć, których można się podjąć – jest pasieka, uprawa owoców, warzyw i ziół, podopieczni mogą także pielęgnować kwiaty czy robić przetwory lub opiekować się zwierzętami. 

>>> Nowa święta przykładem dla osób z niepełnosprawnościami

fot. facebook.com/buremisie

Wspólnota ewangeliczna 

Ksiądz Marchewicz w jednym z wywiadów opowiada o Burych Misiach, jako o wspólnocie ewangelicznej. Wskazuje na zasady, jakimi kierował się w życiu Jezus. Najpierw na coś patrzył, potem oceniał, a dopiero na końcu działał. Ksiądz podkreśla, że w dzisiejszych czasach często brakuje nam refleksji w życiu. Często nie myślimy o tym, jak ważne są przynależność do wspólnoty i budowanie relacji międzyludzkich. W Osadzie życie toczy się własnym tempem, które pozwala na refleksje w ciągu dnia i głębsze poznanie samego siebie.  

„Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem.Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, [aby stanowić] jedno Ciało” (1 Kor 12, 12-13). Myśląc o Burych Misiach miejmy w tyle głowy te słowa apostoła Pawła. Wszak wszyscy budujemy jeden Kościół. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze