Dlaczego kardynał Burke odchodzi z Kościoła?
Pytanie o to dlaczego kard. Burke występuje z Kościoła słyszę ostatnio aż nazbyt często. Dlaczego grupa kardynałów wypowiada posłuszeństwo papieżowi? Po co im rozłam w Kościele? Odpowiedź jest oczywista, ale jak widać, nieżyczliwym lub też niezorientowanym wciąż trzeba o tym przypominać.
Adhortacja apostolska Amoris laetitia wydana po najbardziej medialnym synodzie wszechczasów jest niejasna i dezorientująca. Ogromne zamieszanie, które w jej wyniku powstało w Kościele to fakt, na który oczy zamykają tylko najbardziej zatwardziali optymiści. Prawda jest taka, że dowolność interpretacji niektórych fragmentów adhortacji jest tak duża, że w niektórych diecezjach biskupi po prostu dopuścili rozwodników żyjących w powtórnych związkach do sakramentu Komunii św. bez jasnego wymogu odwrócenia się od grzechu. Na naszych oczach z szóstego przykazania robi się wydmuszkę. Wszystko to oczywiście (jakżeby inaczej) w otoczce „miłości, zrozumienia i wychodzenia naprzeciw”.
Czwórka kardynałów: Caffarra, Burke, Brandmüller i Meisner pisze zatem do papieża Franciszka list nazwany Dubia, w którym zawiera pięć poważnych wątpliwości interpretacyjnych. Pytania dotyczą, jak ładnie podsumował ks. Jaklewiecz w artykule Obowiązek kardynałów, nie konkretnych przypadków, które zawsze rozstrzygane są indywidualnie, ale kryteriów ich oceny, które są po prostu niezbędne i muszą być zgodne z niezmiennym nauczaniem Kościoła.
Pomimo całkowicie neutralnego, jeśli nie uniżonego charakteru ich pytań na kardynałów zaczęto wylewać wiadra pomyj: od oskarżeń o herezję, przez schizmę po groźby usunięcia z grona kardynałów. Zaciętość z jaką atakowano hierarchów była nie tyle zaskakująca, co po prostu nieprzyzwoita. W trakcie zwyczajnych rozmów pytano mnie szyderczo czy wiem „Dlaczego kardynał Burke odchodzi z Kościoła?”, a najgorsze było to, że w większości pytania te zadawały osoby duchowne. Przyzwyczaiłem się już, że przywiązanie, a czasem nawet zwykłe przestrzeganie reguł jest w dzisiejszych czasach bardzo niepopularne, jednak odczytywanie wątpliwości kardynałów jako rebelii przeciw papieżowi to już cynizm.
Naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć, jak osoby duchowne w dobrej wierze mogą zbywać tak poważne wątpliwości zwykłym szyderstwem. Nie chodzi tu przecież o wątpliwości co do jutrzejszego obiadu, ale o zbawienie wiernych, czyli misję Kościoła. Jak zauważył później jeden z sygnatariuszy Dubii, kard. Cafarra: „Kościół, który nie przywiązuje większej wagi do doktryny, nie jest bardziej duszpasterski, lecz jest mniej świadomy”. Ze smutkiem trzeba zatem zauważyć złą wolę, o czym zresztą mówi kard. Burke:
„Dubia” zostały wyrażone z dużym szacunkiem; są to bardzo uczciwe pytania i zasługują na uczciwą odpowiedź. A w tych gwałtownych reakcjach widzę znak, że ludzie, którzy nie chcą odpowiedzieć na nasze „dubia”, w rzeczywistości uświadamiają sobie, że nie stoją na solidnym gruncie. Nie potrafią prawidłowo odpowiedzieć na „dubia”, a więc usiłują zdyskredytować osobę, która zgłosiła pytania. Jest to ludzka reakcja, ale jest ona przyziemna, świecka.
W tym wszystkim cieszy fakt coraz większego wsparcia dla kardynałów. Ze wszystkich stron świata słychać prośby o wyjaśnienie wątpliwości i głosy wsparcia sygnatariuszy Dubii. Ostatnio głośno zrobiło się o apelu Międzynarodowego Bractwa Duchowieństwa Katolickiego zrzeszającego ponad 1000 kapłanów z krajów anglojęzycznych. Dla nich wsparcie jest z pewnością niezwykle ważne.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |