Dlaczego Stary Kontynent popełnia samobójstwo? [RECENZJA]
Być może zachęcił Cię do czytania dalej ten krzykliwy tytuł. Nie lubię osób krzyczących. Emocje są dla mnie oznaką braku merytorycznych argumentów. Okładkowa reklama książki „Przedziwna śmierć Europy”, przygotowana przez Wydawnictwo Zysk i S-ka, tak streszcza diagnozę Europy: „Spadająca stopa urodzin, masowa imigracja oraz pielęgnowanie braku zaufania do siebie i nienawiści do własnych wartości składają się na to, że Europejczycy nie potrafią wystąpić we własnej obronie ani oprzeć się kompleksowym przemianom swojego społeczeństwa, które w końcu doprowadzą do jego unicestwienia”.
Nie czytało mi się tej książki łatwo. Wyrosłem już dawno z zero-jedynkowych uproszczeń i łatwych recept. Na pewno autor, Douglas Murray, odrobił zadanie domowe. Opisał to, co się dzieje na naszych oczach: spadającą liczbę narodzin, masowe aborcje, masową imigrację, zjawisko homoseksualności, utratę tożsamości chrześcijańskiej i europejskiej, prowadzenie nieodpowiedzialnej polityki społecznej. Jednak jego wnioski nie są moimi wnioskami. Nie lubię wiązania jakiejkolwiek religii z polityką, co było dosyć częste na kartach książki. Nie lubię też ukazywania koncepcji państw narodowych czy Europy jako ich zlepku, najlepiej połączonych z chrześcijaństwem jako remedium na te problemy. Problemem są nasze mało ewangeliczne serca. Problemem jest słabość naszej europejskości, chrześcijaństwa, do których nie potrafimy przekonać imigrantów, problemem jest nasze zamknięcie na życie, jak i to, że nie na poważnie traktujemy Boga i Ewangelię. Co mamy robić? To samo co zawsze: kochać (też tych, których nie rozumiemy, nie lubimy, którzy są naszymi wrogami). Zachęcam. Przeczytaj „Przedziwną śmierć Europy” Douglasa Murraya. Wyrób sobie zdanie.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |