Dominikanie z Fastowa: staramy się wyprowadzać z wojennej traumy [1000 dni wojny w Ukrainie]

Mija 1000 dni od rosyjskiej napaści na Ukrainę. 24 lutego 2022 r. Rosja postanowiła wypowiedzieć sąsiadowi pełnoskalową wojnę (pełnoskalową, bo wcześniej anektowała ukraiński Krym i rozpoczęła działania separacyjne w Donbasie). Dla Ukraińców to 1000 dni walki o niepodległość swojej ojczyzny, ale także 1000 dni lęku o życie swoje i bliskich. W przetrwaniu tego czasu pomaga im wiele organizacji pozarządowych, kościelnych. Wśród nich są dominikanie z Fastowa koło Kijowa, którzy prowadzą Chrześcijańskie Centrum św. Marcina de Porres.

Ich misją jest służba najsłabszym – dzieciom z niepełnosprawnością, dzieciom z rodzin wielodzietnych lub będących w trudnych sytuacjach życiowych. Od wybuchu pełnoskalowej wojny ta pomoc koncentruje się też wobec uchodźców i żołnierzy. O tym, jak życie w Fastowie wygląda w tysięcznym opowie nam o. Michał Romaniev OP z Chrześcijańskiego Centrum św. Marcina de Porres w Fastowie.

>>> Ukraina: liczby za którymi kryje się 1000 dni wojny

 Założyciel dominikańskiego Centrum św. Marcina de Porres w Fastowie w obwodzie kijowskim, ojciec Michał Romaniw, fot. PAP/Vladyslav Musiienko

Centrum działa od 2005 r. (choć wtedy w innej formule, jako Dom św. Marcina de Porres). W 2015 r. otwarto działającą tam do dziś kawiarnię San Angelo. I choć oczywiście najważniejszym miejscem w Centrum jest kościół parafialny i kaplica, to kawiarnia również jest bardzo istotna. Kawiarnia – jak kuchnia w domu – jest miejscem spotkań, rozmów i regeneracji. A całe Centrum św. Marcina de Porres stało się sercem działalności charytatywnej i kulturalnej tego 50-tysięcznego miasta.

Gdy do domu wrócą żołnierze…

– Z tych 50 tysięcy mieszkańców Fastowa, 3 tysiące to żołnierze, którzy są na froncie. Oni kiedyś wrócą, dlatego teraz intensywnie się przygotowujemy, by umieć im wtedy pomóc – podkreśla o. Romaniev. – Przyjdzie taki moment, że oni wrócą, będą ranni i straumatyzowani. To na pewno odbije się na ich rodzinach. Dlatego teraz przechodzimy kurs, który organizujemy razem z Chrześcijańską Służbą Ratunkową, by później dać sobie z tym radę. To będzie dotyczyć nas wszystkich w Fastowie – podkreśla dominikanin. Oprócz pomocy psychologicznej dla weteranów wojennych mają być przygotowane między innymi zajęcia z fizjoterapeutami.

Kapelani wojskowi razem z żołnierzami, fot. arch. Vadym Dorosh OMI

W Fastowie znajduje się duży kościół parafialny z początku XX w. Jest więc parafia, szkoła katolicka, przedszkole, pracownie, kawiarnie i co najważniejsze – są wolontariusze. W sumie – w pracę w Centrum zaangażowanych jest ich około 90. W Fastowie, na stałe, pracuje dwoje Polaków: Marzena z Warszawy i Stanisław z Wrocławia. Wśród dominikanów jest dwóch Polaków i dwóch Ukraińców.

Oprócz pracy w Fastowie wolontariusze wyjeżdżają też na misje humanitarne. W Chersoniu prowadzą kuchnię socjalną; projekt ten wspiera papież Franciszek. Do tej pory wydano tam 250 tysięcy obiadów. Jest też pralnia socjalna (ten projekt z kolei wspiera ambasada Polski w Kijowie). Wolontariusze, raz w miesiącu, wyjeżdżają też do Donbasu, gdzie są schroniska dla ludzi uciekających przed ostrzałami.

fot. PAP/Andrzej Lange

Apel o pomoc

Ostatnio dominikanie z Fastowa wystosowali apel o pomoc. Jak podkreślają, tereny przyfrontowe w Ukrainie to miejsca, gdzie wciąż żyją ludzie. Wielu z nich to osoby starsze i chore, które nie zdecydowały się na ewakuację. Im też udzielana jest pomoc, jaka płynie m.in. z Watykanu, a na miejscu rozdzielana jest właśnie przez dominikańskie Centrum św. Marcina de Porres w Fastowie. – Sytuacja na terenach przyfrontowych jest trudna. Ludzie, jacy tam pozostali to najczęściej osoby starsze i chore – podkreśla o. Michaił Romaniv OP. Potrzebne są piecyki i ciepła odzież. Tak jest m.in. w Pokrowsku Chersoniu, dokąd regularnie docierają wolontariusze z Fastowa. Potrzebna jest też stała pomoc w zakresie dożywiania.

Dominikanin podkreśla, że wszyscy są wdzięczni za pomoc z Polski, ale jednocześnie przyznaje, że w ostatnim roku jest jej o wiele mniej. – A potrzeby nadal są takie same – dodaje. Centrum oferuje pomoc socjalną, dach nad głową, wyżywienie, ale też pomoc psychologiczną, a to wszystko kosztuje.

Informacje o tym, jak można pomóc Centrum św. Marcina de Porres można znaleźć na stronie internetowej warszawskich dominikanów z klasztoru przy ul. Freta.

Warsztat stolarski w Centrum św. Marcina, fot. PAP/Andrzej Lange

Wyrwać dzieci z szarej strefy

– W 2014 r. byłem pod Mariupolem, jeździliśmy do żołnierzy walczących na froncie toczącej się już wtedy wojny. A od kwietnia 2022 r. Centrum uruchomiło pomoc dla dzieci i młodzieży z terenów przyfrontowych; z tak zwanej „szarej strefy” – wyjaśnia o. Romaniv.

Od 2015 do 2022 r. Centrum św. Marcina de Porres w Fastowie przyjęło 50 grup dzieci m.in. z Donbasu, Mariupola, Słowiańska. Ponad 600 dzieci przeszło postraumatyczną rehabilitację. – Od początku wojny bardzo nam na tym zależało, by wyrwać ich z miejsc najbardziej dramatycznych – podkreśla dominikanin. Rehabilitacja polegała na rozmowach z osobami duchownymi, ale też z psychologami.

– Dla wielu z nich wizyta w centralnej Ukrainie była wyzwaniem – dodaje mój rozmówca. Trzeba bowiem pamiętać, że przez wiele lat wschód oraz centrum i zachód Ukrainy to były jakby dwa różne państwa. Wschód – rosyjskojęzyczny, ciążący do Rosji, inaczej niż centrum i zachód – bardziej prozachodnie. Wojna oraz takie inicjatywy mocno tę sytuację zmieniły – w pewnym sensie pojednały i zjednoczyły Ukraińców ze wschodu i z zachodu.

Dzieci wywiezione z oblężonego Czernihowa przebywają w Centrum św. Marcina, fot. PAP/Andrzej Lange

Pojednanie narodu

Obok pomocy duchowej i psychologicznej goście Centrum mogli liczyć na leczenie u dentysty, hipoterapię, masaże czy terapię przez sztukę. Były też wycieczki do Kijowa. – Chcieliśmy zmienić ich rzeczywistość. Wyjeżdżając od nas, na pewno nadal bali się wojny, ale nie bali się już zachodniej Ukrainy, o której przez wiele lat, w kontekście negatywnym, słyszeli w rosyjskiej telewizji – dodaje dominikanin. Do Centrum, na dwutygodniowe wakacje w czerwcu i sierpniu bieżącego roku, przyjechały dzieci z Pokrowska, gdzie bardzo blisko stacjonują Rosjanie.

Schronienie w Fastowie znajdują też matki z małymi dziećmi, uchodźczynie. – Mieszkają w budynku, który cały czas jest jeszcze remontowany, ale dwa piętra są już oddane do użytku – wyjaśnia o. Michaił Romaniv.

Kuchnia w Centrum św. Marcina de Porres, fot. PAP/Andrzej Lange

W Centrum św. Marcina de Porres udało się zbudować i niedawno poświęcić kaplicę pw. św. Małgorzaty z Citta de Castello i Marcina de Porres. Stało się to dokładnie w liturgiczne wspomnienie św. Marcina – 3 listopada. Kaplicę poświęcił nuncjusz apostolski abp Visvaldas Kulbokas.

Miejsce – jak widać – rozwija się, ale żeby nieść stałą pomoc potrzebującym samo potrzebuje wsparcia. Pamiętajmy o tym nie tylko w tysięcznym dniu wojny.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze