Dwoje Polaków bliżej beatyfikacji
Dwoje świeckich sług Bożych z Polski: Anna Chrzanowska – z XX wieku i tercjarz franciszkański Alojzy Kosiba, który żył na przełomie XIX i XX wieku, zostaną wkrótce ogłoszeni błogosławionymi. Znaleźli się oni w grupie 8 kandydatów na ołtarze, których dekrety beatyfikacyjne zatwierdził dziś Franciszek.
Zrobił to w czasie audiencji, której udzielił prefektowi Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kardynałowi Angelo Amato. Pozostałe osoby pochodzą z Kolumbii – troje, Hiszpanii – jedna i Włoch – dwoje.
Chrzanowska była pielęgniarką, prekursorka pielęgniarstwa rodzinnego. Pracowała w Krakowie, redagowała miesięcznik „Pielęgniarka Polska”. W tym samym czasie widać u niej coraz większe zbliżenie się do Boga, co przeniosło się na jej publikacje i udział w pracach przy organizowaniu katolickiego Związku Pielęgniarek Polskich. Pracowała jako kierownik działu pielęgniarstwa społecznego i domowego zwracając uwagę na solidne przygotowanie swych uczennic do pielęgnowania chorych w warunkach domowych. W tym celu wspólnie z nimi odwiedzała obłożnie chorych, służąc im radą i pomocą podczas odbywanych przez nie praktyk. W 1966 roku zachorowała na chorobę nowotworową. Mimo operacji choroba dalej szerzyła się w jej organizmie wskutek czego doprowadziła do śmierci, w 1973 roku. Starania o wykazanie jej świętości doprowadziły do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego, w 2015 roku papież Franciszek promulgował dekret o heroiczności jej cnót, odtąd przysługuje jej tytuł Czcigodnej Służebnicy Bożej.
Alojzy Kosiba to franciszkanin.
Głównym zajęciem brata Alojzego było kwestowanie. Poza tym zgodnie ze swoim zawodem robił lub naprawiał buty, sandały i paski dla zakonników lub księży oraz zajmował się ubogimi przy furcie, których nazywał „swoimi”. W czasie I wojny światowej, kiedy 27 stycznia 1916 zmarł br. Lichoń, przejął on po nim obowiązek zbierania jałmużny dla klasztoru. W bardzo trudnych warunkach ekonomicznych, br. Alojzy niezmordowanie kwestował, dochodząc nawet aż do podnóża Tatr. Kwesty zajmowały mu od 5 do 6 miesięcy w roku. Przemierzał wiele kilometrów pieszo lub na wozie ciągnionym przez konie. W dalsze okolice jechał niekiedy pociągiem lub w późniejszych czasach autobusem. Wracał zaś na wozie konnym, przysłanym z Wieliczki po uzbierane dary. Zachował się przekaz Franciszka Chytrosia, który jako dwudziestoletni młodzieniec kwestował z nim przez dwa tygodnie w adwencie 1936, który tak o nim m.in. powiedział:
W czasie naszej podróży we wszystkie wolne chwile odmawiał różaniec, a w południe Anioł Pański, nakazując jechać wozem pomału, aby konik się nie męczył. Gdzie tylko stanęliśmy, zbierała się grupka dzieci wokół Ojca Alojzego, który zawsze miał cukierki w kieszeni oraz obrazki, którymi obdarowywał, wymieniając z gromadką żartobliwe figle.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |