Fot. pixabay

Dyrektor Festiwalu Nauki Społecznej Kościoła: by zastanowić się jak budować przyszłość

“Kościoły chrześcijańskie stają się teraz narzędziem, są wykorzystywane żeby zdobyć coraz więcej głosów w wyborach. Nie chcę przez to powiedzieć, że wszyscy politycy postępują w taki sposób. Nie brakuje poważnych, zaangażowanych polityków, którzy są chrześcijanami i dobrze wykonują swoją pracę. Partie polityczne natomiast nie sprawiają takiego wrażenia” – powiedział Alberto Stizzoli, dyrektor XII Festiwalu Społecznej Nauki Kościoła.

Papież Franciszek w przesłaniu do uczestników Festiwalu napisał: “Zastanawiam się, komu dziś ufa człowiek? Jeremiasz wskazuje na to, poza czym nie można pozostawać niewolnikiem stronniczych interesów i mieć perspektywę, która przezwycięża ograniczenia i sprzeczności. Zaufanie jest silnym wezwaniem do nadziei (…) Niezależnie od tego, czy dajemy, czy ufamy, zawsze kogoś potrzebujemy. Oto właśnie zaufanie nie może istnieć bez drugiej osoby”. Z kolei prezydent Włoch Sergio Mattarella podkreślił w swoim liście: „To sprawa szczególnej wagi także w dziedzinie stosunków międzynarodowych, które dziś wydają się ciemiężone wojną. W tych trudnych miesiącach naznaczonych rosyjską agresją na Ukrainę przekonaliśmy się na własne oczy, jak ważne jest „budowanie zaufania”, aby przywrócić ludzkości nadzieję, unikając izolacji i marginalizacji”.

Piotr Dziubak (KAI): Temat Festiwalu koncentruje się na słowie “zaufanie”. Biorąc pod uwagę wszystko to co się dzieje wokół nas: wojna w Ukrainie, coraz większa inflacja , chaos w działaniach polityków, jeszcze bardziej pogłębia brak zaufania. Nikt nie wie jak będzie wyglądała najbliższa przyszłość.

Alberto Stizzoli: Temat tegorocznej edycji Festiwalu był naszym wyborem. Właśnie na taki tytuł dla XII edycji naszego wydarzenia zdecydowaliśmy się po dużych trudnościach. Wychodząc z pandemii koronawirusa wszyscy byliśmy bardzo optymistycznie nastawieni co do naszej przyszłości. Ubiegłoroczną edycję poświęciliśmy właśnie temu, jaką drogą powinniśmy pójść, żeby dobrze wyjść z marazmu pandemii. Co się stało potem? W lutym wszyscy zderzyliśmy się z niespodziewanym wybuchem wojny w Ukrainie. Zrozumieliśmy, że temat zaufania stał się tym bardziej ważny. Pojawił się pesymizm związany z przyszłością, z tym jak ludzie się zachowują i jak postępują rządy państw. Wszyscy stawialiśmy sobie pytanie: dlaczego? Przecież wojna jest zawsze ostatnią i bezsensowną opcją z możliwych w rozwiązywaniu problemów.

Budowanie zaufania to jednak długi proces?

– Zbudować zaufanie oznacza, że najpierw muszę coś w sobie zburzyć. Innymi słowy muszę stworzyć przestrzeń wewnątrz siebie, w której nie ma jakichś uwarunkowań sprowadzających się do słów: “tak, ale…”. W taki sposób będziemy ciągle odbijać się od „ściany” jednego do następnego problemu. Musimy oczyścić przestrzeń z naszego egoizmu, ale też i z tego, co często uważamy za jedyny i słuszny sposób myślenia i działania. Wystarczy obejrzeć jakiś talk-show w telewizji, myślę, że w Polsce wygląda to podobnie, i człowiek stawia sobie pytanie: o czym oni rozmawiają, o co tu chodzi? W którym miejscu znajduje się punkt spotkania w czasie tych telewizyjnych rozmów? Zazwyczaj jest to konfrontacja, zderzenie postaw, ale niestety nie ma niczego, co prowadzi do spotkania i zbliżenia. Według mnie taka mentalność musi zniknąć. Jeśli chcemy zbudować przyszłość w oparciu o zaufanie nie możemy zaczynać od konfrontacji i konfliktu.

>>> Portugalska politolożka: Europa posiada historię, która mobilizuje nas do odpierania ataków liberalnych

miasto
fot. unsplash

Kilka dni temu byliśmy świadkami bardzo dużego napięcia pomiędzy Rzymem a Paryżem w kwestii migrantów. W coraz bardziej nabrzmiały konflikt zainterweniował prezydent Włoch Sergio Mattarella nie szukając winnych i tych, którzy mają rację, ale domagał się, żeby znowu zaistniał dialog pomiędzy państwami. Czy w tak powinno wyglądać „oczyszczanie przestrzeni”, o którym Pan wspomniał?

– Myślę, że działania naszego prezydenta idą w tym kierunku. Nie zaczął od przedstawiania swojego punktu widzenia albo od tego co myśli druga strona. Musimy szukać między dwoma punktami widzenia tego, co może doprowadzić do budowania dobra. Myślę, że nie jest najważniejszą sprawą tylko samo znalezienie rozwiązania problemów, ale znalezienie rozwiązań, które prowadzą ku dobru. W kwestii migrantów, którzy do nas docierają wszyscy powinniśmy zrobić rachunek sumienia. Bez tego nie uchwycimy gdzie i w jaki sposób mogłoby zacząć się tworzyć dobro. Walcząc jeden przeciwko drugiemu do niczego nie dojdziemy.

Druga część tematyki Festiwalu brzmi: „pasja spotkania”. Dlaczego?

– Aby móc dotrzeć na spotkanie trzeba mieć w sobie pasję! Trzeba tego chcieć i szukać. Podobnie jak z zaufaniem. Do spotkania możemy dotrzeć także poprzez konfrontację. Jeśli ścieramy się uwalniając nasze idee, energię, nasze przekonania nie będziemy w stanie spotkać się z drugą osobą. Żeby dotrzeć na spotkanie trzeba być pełnym pasji. Musi nam na tym zależeć. W tytule Festiwalu napisaliśmy: „budować zaufanie”, żeby móc mieć chęć i wolę spotkania z drugim człowiekiem. Innym znaczeniem słowa pasja jest dla nas chrześcijan pasja Chrystusa, jako wzór. Mieliśmy na myśli to podwójne znaczenie słowa pasja, które dobrze odnosi się do naszej rzeczywistości.

W jaki sposób chcecie dotrzeć z przeslaniem Festiwalu, do jak największej liczby ludzi? To też wymaga zwykle dużo czasu.

– W czasie Festiwalu w Weronie chcieliśmy, żeby jego bohaterem były fakty a nie nasze słowa. Podczas Festiwalu zaprezentowaliśmy konkretne świadectwa, żeby pokazać, jak przejść od sytuacji bardzo trudnych, czasami wręcz bez wyjścia i naznaczonych krwią do sytuacji spotkania. Jeden z paneli był poświęcony “Księdze spotkania”. Pod koniec lat osiemdziesiątych i jeszcze w latach dziewięćdziesiątych mieliśmy okres terroryzmu. W trakcie panelu spotkali się krewni ofiar zamachów ze sprawcami tych aktów przemocy, z tymi, którzy zabijali. Spotkali się, córka Aldo Moro z eks-terrorystą, który strzelał do jej ojca w czasie zamachu zabijając całą ochronę ówczesnego prezydenta Włoch. Kolejnym tematem była rodzina. Przedstawiliśmy konkretne świadectwa rodzin, które przeszły przez bardzo trudne sytuacje życiowe, jako małżonkowie albo jako rodzice. Szczęśliwie historie tych rodzin miały pozytywne zakończenia. Opowiedzieli nam, jak udało im się przywrócić zaufanie między małżonkami. W sumie gościliśmy ponad 100 mówców na Festiwalu.

Dlaczego właśnie te tematy podjęliście na Festiwalu poświęconym społecznej nauce Kościoła?

– Jesteśmy przekonani, że społeczna nauka Kościoła pomaga formować sumienia. Prawdziwym problemem nie jest to na ile i jak ktoś wyznaje swoją wiarę. Ktoś może nie wierzyć w Boga albo należeć do innej religii. Bez względu na wszystko problem dotyczy ludzkiego sumienia. Kiedy ktoś ma sumienie dobrze uformowane, będzie w sposób wolny dokonywał wyborów. Od początku istnienia Festiwalu, który zainicjował ks. Adriano Vincenzi, staramy się formować sumienia poprzez treści jakich udziela społeczna nauka Kościoła w odniesieniu do naszego życia, społeczeństwa, pracy, polityki, stowarzyszeń itd. Człowiek z dobrze uformowanym sumieniem umie dokonywać dobrych wyborów.

ludzie, miasto
fot. unsplash

Jeden z paneli miał za temat przyszłość demokracji: „demokracja, autokracja, nowy porządek świata”.

– Myślę, że wybuch wojny w Ukrainie miał na to wpływ. Ten panel prowadziła grupa profesorów uniwersyteckich. Uważam, że Społeczna Nauka Kościoła daje możliwość interpretacji i działania w wielu dziedzinach. Naukowcy, którzy wzięli udział w dyskusji zajmują się różnymi przedmiotami: architekturą, medycyną, filozofią i innymi dziedzinami. W tych wszystkich dziedzinach Społeczna Nauka Kościoła może być aplikowana. Oni zawsze spotykają się wcześniej przed każdą edycją Festiwalu, aby zastanowić się co pomogłoby nam zrozumieć lepiej naszą najbliższą przyszłość. Stąd propozycja tego tematu. Aktualna sytuacją międzynarodowa mocno się do tego przyczyniła. W ostatnich latach byliśmy świadkami bardzo dużych zmian w obrębie polityki na poziome koncepcji systemu rządzenia. Ilekroć myślę o naszej włoskiej polityce, to przychodzi mi na myśl pytanie: czy my Włosi nie mamy za dużo demokracji. Ale może prawdziwa demokracja to właśnie jest to. Demokracja sama w sobie prowadzi do konkretnych działań. Jest normalnym, że rządy na poziomie światowym znajdują rozwiązania w ramach systemu demokratycznego. Niełatwo jest rządzić państwem poprzez demokrację. Dużo łatwiej to robić, gdy rządzi jeden ośrodek. Pewnie jest mniej problemów, chociaż zawsze mają one miejsce. Naszym celem jest to, żeby ludzie zaczęli krytycznie rozumować i zadawać sobie pytania.

Często zdarza się, że politycy zachęcają wyborców, ponieważ ich program gwarantuje jakieś formy ochrony chrześcijaństwa. Czy są to propozycje, które warto brać pod uwagę, czy może jest to tylko retoryka?

– Wszyscy wiedzą, że Europa ma chrześcijańskie korzenie i wszyscy chcą z tego trochę skorzystać, ponieważ wiedzą, że ludzie są na ten temat uwrażliwieni. Kościoły chrześcijańskie stają się teraz narzędziem i są wykorzystywane do tego, żeby jakaś partia zdobyła więcej głosów w wyborach. Nie chcę przez to powiedzieć, że wszyscy politycy postępują w taki sposób. Nie brakuje poważnych, zaangażowanych polityków, którzy są chrześcijanami i dobrze wykonują swoją pracę. Jednak partie polityczne nie sprawiają takiego wrażenia. Widzę też, co stara się robić papież Franciszek w kwestii wojny w Ukrainie: stara się podtrzymywać relacje. Widać, że ma on pasję spotkania i że nigdy jej nie traci.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze