Dyrektor hospicjum: śmierć jest częścią życia, my pomagamy znaleźć ukojenie [ROZMOWA]
Żyjemy w społeczeństwie, które śmierć zepchnęło na margines. Zamiast tego łatwiej jest wierzyć w to, że jest eliksir młodości i jesteśmy nieśmiertelni i nie umrzemy – powiedziała PAP dyrektor Centrum eMOCja w Gdańsku Ewa Liegman, która przygotowuje się do nakręcenia teledysku o emocjach w żałobie.
Polska Agencja Prasowa: Czym jest Holistyczne Centrum Wsparcia po Stracie eMOCja, którym pani kieruje?
Ewa Liegman: Od dwóch lat w Polsce istnieje miejsce +na granicy życia i śmierci+, w którym na co dzień pomagamy ludziom w podróży przez nieuleczalną chorobę, śmierć i żałobę. Kiedy kilka lat temu wymyśliliśmy to centrum, to wydawało nam się, że świat nie jest jeszcze na to gotowy. Znalazłyśmy podobne miejsce w Dubaju i to nam dodało odwagi, że możemy myśleć, że u nas w Polsce też może być takie miejsce, gdzie osoba z rozdartym sercem, po stracie najbliższej osoby znajdzie ukojenie i innych ludzi, którzy przeżywają podobną historię. Którzy też stracili np. syna w wyniku śmierci samobójczej. To jest bardzo ważne, żeby w takim momencie w życiu nie myśleć, że moje cierpienie jest czymś odmiennym. To naturalne, że cierpimy, a w eMOCji spotykamy ludzi, którzy to rozumieją i takich, którzy czują się podobnie.
>>> Misja Wilno – pomoc w Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki [PODKAST]
Na czym polega pomoc osobom, które zgłaszają się do Centrum?
– Uczymy się żyć ze śmiercią. Jesteśmy miejscem, w którym każde złamane serce po stracie bliskiej osoby odnajdzie ukojenie. Spotykamy się na żywo i on-line, indywidualnie i w grupach wsparcia. Są to wsparcia prowadzone przez specjalistów: psychologów, psychoterapeutów, a także osoby duchowne. Jesteśmy centrum holistycznym, ponieważ wiemy, że człowiek jest ciałem, duchem i rozumem. Strata dotyczy każdej sfery naszego życia. W ciele również zapisują się traumy, więc jeżeli czujemy ból i potrafimy go powiązać z tym, że pojawił się on kiedy np. umarł ktoś z moich bliskich, to są metody, które pomogą nam go usunąć, bo tam najprościej mówiąc skumulowały się emocje. Udowadniamy swoją codziennością, że śmierć jest częścią życia i że da się ją przeżyć.
Otwarcie eMOCji odbyło się dwa lata temu. Jakie to były lata dla centrum i jego podopiecznych?
– Pierwsze dwa lata działania eMOCji przerosły moje oczekiwania. Bałam się, że ludzie nie są nauczeni tego, że mogą prosić o pomoc w żałobie. Ale bardzo szybko nasz odbiorca, czyli człowiek cierpiący po stracie bliskiej osoby, albo ten który przygotowuje się do swojej śmierci, lub do śmierci bliskiej osoby zrozumiał, że to jest miejsce, do którego może zapukać, zadzwonić i my jesteśmy otwarci i wiemy jak możemy jemu towarzyszyć. Centrum pomimo pandemii szybko zaczęło żyć. Właśnie – żyć, bo mówiąc o śmierci tak naprawdę mówimy o życiu. Utworzyliśmy wiele grup wsparcia: po stracie mamy, dla kobiet po poronieniu, po aborcji, grupy po stracie nagłej bliskiej osoby, po stracie w wyniku przewlekłej choroby, a także grupę po samobójczych śmierciach bliskich. Ludzie zaczęli się zgłaszać, a my dołożyliśmy jeszcze cały wachlarz zajęć okołoterapeutycznych. Przy pomocy takich zajęć jak arteterapia, relaksacja czy zajęcia z ciałem zaczęliśmy łączyć ze sobą ludzi pogrążonych w żałobie.
Centrum powstało w trakcie pandemii, czy to nie przeszkodziło w waszej działalności?
– Rzeczywiście wybudowaliśmy i otworzyliśmy centrum w pandemii, do tego mając zero złotych na koncie. Jedyne na czym mogłam się opierać to wiara granicząca z pewnością, że to miejsce powinno powstać. Chcieliśmy bardzo pomóc rodzicom po stracie dzieci, bo od wielu lat prowadzimy też hospicjum domowe Pomorze Dzieciom. Myśl o tych konkretnych historiach złamanych serc dodawała siły w chwilach zwątpienia. Codziennie musiałam przełamywać w sobie strach i niepewność. Z jednej strony świat – walczący z pandemią, z drugiej – ja, walcząca ze swoją niemocą. Na szczęście byli obok ludzie, którzy wierzyli w to dzieło i pomagali. Zebraliśmy potrzebne środki i wyremontowaliśmy stary komisariat policji na gdańskich Stogach. Było przy tym dużo emocji.
Ile osób przez te dwa lata skorzystało z waszego wsparcia?
– Przeprowadziliśmy ponad 2 tys. spotkań indywidualnych i ponad 150 spotkań grupowych, w tym zajęcia okołoterapeutyczne i wiele wydarzeń zewnętrznych: jeździmy do szkół, zakładów karnych, seminariów, różnych wspólnot ludzi. Prowadzimy wykłady i warsztaty dotyczące śmierci i żałoby, także dla studentów psychologii i medycyny.
Pomagacie za darmo?
– Nie wyobrażam sobie, żeby człowiek w obliczu takiego cierpienia musiał płacić za pomoc. Robimy wszytko, żeby znaleźć na to środki. Na szczęście, jeżeli ktoś w głębi serca wierzy w to, że to co robi jest dobre i potrzebne, inni ludzie za tym podążają.
Skąd w takim razie pieniądze na funkcjonowanie Centrum?
– Żeby ludzie w Centrum mieli wsparcie specjalistów to jest koszt rzędu ok. 400 tys. zł rocznie. W tym roku sponsorem głównym jest firma z Gdańska zajmująca się budową ekskluzywnych jachtów. To jest niesamowita historia, bo prezes firmy, który przyjechał do nas na 10 minut postanowił, że opłaci cały rok działalności Centrum. Zrobił to tylko po to, żeby ludzie mieli darmową pomoc. Jemu nawet nie zależy, żebyśmy o tym mówili i pisali. On to robi po cichu, dziękując nam, że jego pieniądze są w dobrych rękach.
Działalność eMOCji to nie tylko spotkania ze specjalistami czy grupy wsparcia ale również inne projekty. Co przygotowaliście w tym roku?
– Na nasze drugie urodziny umieściliśmy przy drzwiach centrum pierwszą w Polsce skrzynkę na listy do nieba. Każdy kto potrzebuje może napisać list do osoby bliskiej, której już nie ma i wrzucić go do skrzynki. Ponadto, w tym roku, tak jak w poprzednim, organizujemy projekt „marsz efekt motyla” dla rodziców po stracie dziecka. Idziemy wzdłuż wybrzeża o wschodzie słońca. Po przejściu kilku kilometrów siadamy w kręgu i rozmawiamy o naszych dzieciach, które odeszły. W projekcie chodzi o pielęgnowanie pamięci i wdzięczności za życie, i nieistotne ile ono trwało – czy jeden oddech czy kilkanaście lat. Każde życie jest ważne.
Wasz najnowszy pomysł to piosenka.
– Tak, chcemy mówić o śmierci w różnych obszarach. Odezwałam się do Rafała Porzezińskiego i zapytałam go czy zna kogoś, kto by poczuł sercem naszą ideę. Okazało się, że jest raper Arkadio. On z niesamowitym wyczuciem napisał tekst piosenki, który przemyca naszą misję.
>>> Pierwsza Dama spotkała się z pacjentami i personelem Hospicjum Caritas
Jaką?
– Skoro nie możemy dołożyć dni do życia to dokładajmy życia do każdego dnia oraz aby nikt w żałobie i chorobie nie był sam. I w tym tekście o tym mówimy, o potencjale emocji, o tym, że doskonali się moc w słabości. Refren piosenki jest taki: Nie bój się bać– spróbuj być/ Choćby na te kilka chwil/Przyjmij życie – jakim jest/ A koniec, to nowy początek i sens.
Poza napisaniem tekstu planujecie również nakręcić teledysk?
– Zaangażowaliśmy też Artura Boheńskiego, który jest reżyserem teledysku. Po przeczytaniu tekstu piosenki, powiedział, że jego realizacja musi być w górach. I w klipie, który zrealizujemy na początku sierpnia, będziemy szli w górę, każdy z bohaterów teledysku będzie przechodził przez swoją podróż, przez żałobę, trudy, a także przez momenty spokoju, wytchnienia ale też buntu. Wędrówką po nieznanym szlaku pokażemy te wszystkie emocje, które towarzyszą nam przy śmierci bliskiej osoby. Ważnym aspektem na planie będzie to, że będziemy się spotykać, mijać w drodze i wzajemnie sobie pomagać.
Kiedy zobaczymy teledysk?
– Premiera odbędzie się w tym roku w trakcie Pierwszej Gali Pamięci, którą zorganizujemy w październiku w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Będzie to gala w hołdzie naszym bliskim, którzy odeszli. To będzie dobry pretekst, żeby się spotkać, żeby znów udowodnić, że nie musisz być sam, że masz prawo do słów: +pomóż mi+, i że zawsze znajdą się ludzie, którzy podadzą pomocną dłoń.
Rozmawiał: Piotr Mirowicz
Ewa Liegman, dyrektor Centrum eMOCja. W 2019 roku podjęła się budowy pierwszego w Polsce holistycznego centrum wsparcia po stracie, które rozpoczęło swoją działalność w Gdańsku w lipcu 2020 roku obejmując opieką osoby w żałobie na całym świecie. Na stałe związana z Hospicjum Pomorze Dzieciom i TuliPani Hospicjum Perinatalne.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |