Fot. pixabay/Myriams-Fotos

Eksperci: niewydolność serca powoduje więcej zgonów niż zawały

To nie zawały lecz niewydolność serca powoduje najwięcej zgonów z powodu chorób sercowo-naczyniowych. Mówiono o tym podczas XI Warsztatów Niewydolności Serca, które odbyły się w Łodzi.

W Polsce co roku zdarza się około 150 tys. zgonów rocznie z powodu niewydolności serca. Zawałów serca jest ponaddwukrotnie mniej, a większość pacjentów udaje się uratować, głównie dzięki natychmiastowym zabiegom kardiologii interwencyjnej. Według portalu e-zdrowie w 2023 r. odnotowano 70,4 tys. zawałów serca, spośród których jedynie ponad 16 proc. zakończyło się zgonem.

Niewydolność serca jest też częstszym schorzeniem. 3 kwietnia 2024 r. żyło 504 tys. osób, które w latach 2011-2023 co najmniej raz przeszły zawał serca. Tymczasem z powodu niewydolności szefa cierpi 1,2 mln osób. Takie dane przedstawiono w opublikowanym w 2024 r. międzynarodowym raporcie dotyczącym niewydolności serca w krajkach Europy Środkowo-Wschodniej („Heart failure care in the Central and Eastern Europe and Baltic region”).

>>> Ile milionów Polaków ma cukrzycę lub stan przedcukrzycowy?

Niewydolność serca dotyczy głównie osób starszych i od wielu lat jest najczęstszą przyczyną hospitalizacji wśród osób po 65. roku życia. Jednym z powodów tego schorzenia może być zawał serca, szczególnie wtedy, gdy w jego trakcie na skutek niedokrwienia, doszło do uszkodzenie znacznego fragmentu mięśnia sercowego.

„Hospitalizacje spowodowane zaostrzeniem niewydolności serca świadczą o progresji choroby i wiążą się z pogorszeniem rokowania” – podkreśliła w informacji przekazanej PAP prof. Małgorzata Lelonek, kierownik Zakładu Kardiologii Nieinwazyjnej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Zgodnie z najnowszymi danymi opracowanymi przez Ministerstwo Zdrowia wystąpienie co najmniej dwóch hospitalizacji w ciągu roku z powodu niewydolności serca lub jednej hospitalizacji z powodu niewydolności serca w trybie pilnym – pogarsza rokowanie pacjentów.

Jak wyjaśnia prof. Lelonek, oczekiwane 5-letnie przeżycie wynosi wówczas około 31-33 proc. (przy medianie przeżycia równej około 2,5 roku), w porównaniu z 57 proc. przeżyciem od momentu zdiagnozowania choroby. Od momentu wystąpienia drugiej hospitalizacji w trybie pilnym wskaźnik 5-letniego przeżycia jest jeszcze niższy i wynosi zaledwie 25 proc., a mediana przeżycia nieznacznie przekracza 1,5 roku od wystąpienia drugiej hospitalizacji.

Według specjalistki Polska jest krajem z wysokim wskaźnikiem hospitalizacji z powodu niewydolności serca. „Na podstawie porównania z innymi krajami OECD wiadomo, że wskaźnik ten jest w naszym kraju najwyższy spośród objętych analizą państw. Średnia wartość wskaźnika liczby hospitalizacji z powodu niewydolności serca w przeliczeniu na liczbę mieszkańców jest niemal trzykrotnie wyższa dla Polski niż dla pozostałych krajów. To dane alarmujące tym bardziej, że na przestrzeni lat nie widać symptomów poprawy sytuacji” – zwróciła uwagę prof. Małgorzata Lelonek.

>>> Naukowcy stworzyli szybki test do wykrywania zawału

Jej zdaniem potrzebne są zmiany w systemie opieki, które pozwolą odwracać te niekorzystne trendy. Tym bardziej, że niewydolność serca stanowi istotne wyzwanie społeczno-ekonomiczne i ogromne obciążenie finansowe dla systemu opieki zdrowotnej.

Proponowane przez specjalistkę najważniejsze zmiany to większe zaangażowanie podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS) w tym schorzeniu. Potrzebne byłoby większe wykorzystanie przeszkolonych pielęgniarek-edukatorek, powołanie ośrodków kompleksowej opieki nad pacjentami z niewydolnością serca (KONS), a także zwiększenie dostępu do rehabilitacji (który wspierałby zapobieganie nawrotowości zaostrzeń i hospitalizacji) oraz do opieki długoterminowej i paliatywnej.

„Utrzymajmy i rozwijajmy trend opieki koordynowanej w podstawowej opiece zdrowotnej, ponieważ już wiadomo, że sprawdza się bardzo dobrze” – zaapelowała prof. Małgorzata Lelonek.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze