Ekspert: ze względu na demografię wielkiego bezrobocia w Polsce nie będzie
Ze względu na pogarszającą się demografię Polsce nie grozi znaczący wzrost bezrobocia – powiedział PAP prof. Marek Bednarski, ekspert Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. Dodał, że problem niedoboru pracowników może rozwiązać automatyzacja oraz zmotywowanie osób starszych do dłuższej pracy.
Według ekonomisty, mimo zapowiadanego spowolnienia gospodarczego w pierwszych kwartałach br., nie należy się spodziewać wzrostu stopy bezrobocia w Polsce. Jak zaznaczył, mogą wprawdzie wystąpić wahania w poszczególnych regionach, segmentach rynku czy profesjach, ale nie powtórzy się sytuacja z lat 90. XX w. czy w pierwszej dekadzie XXI wieku.
„Żeby tak się zadziało, na rynek musiałaby wejść duża fala wyżowa szukająca pracy. A takiej fali nie ma i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższych latach się pojawiła” – zauważył ekspert IPiSS.
>>> GUS: w Polsce spada liczba rodzin, najwięcej jest małżeństw z dziećmi
Według ostatnich danych GUS stopa bezrobocia w grudniu 2022 r. wyniosła 5,2 proc. wobec 5,1 proc. miesiąc wcześniej – mimo prognoz spadku PKB.
„W najbliższych miesiącach należy spodziewać się przede wszystkim zmniejszenia skali podwyżek wynagrodzeń, natomiast nie redukcji” – ocenił Bednarski. Jak dodał, z jego obserwacji wynika, że firmy będą starały się chronić przede wszystkim tzw. pracowników rdzenia, bez których nie są w stanie funkcjonować.
„Pracownicy ci zdają sobie sprawę z realnego spadku swoich wynagrodzeń w wyniku inflacji, ale raczej nie będą wysuwać wysokich roszczeń płacowych, bo wiedzą, że np. ze względu na specyfikę swojej pracy mogą mieć problem ze znalezieniem posady u konkurencji. Będą woleli przeczekać” – stwierdził.
>>> Chorujemy częściej, ale dużo krócej
W ocenie Bednarskiego zagrożeniem dla polskiego rynku pracy nie są też emigranci. Powołując się na dane Straży Granicznej wskazał, że od 24 lutego ub.r. do Polski wjechało ponad 9 mln uchodźców z Ukrainy, ale w tym samym czasie ok. 7,5 mln wróciło na wschód. Jak zauważył ekspert, byli to głównie mężczyźni, którzy przed wybuchem wojny wypełniali luki na polskim rynku pracy m.in. w transporcie czy budownictwie, przyczyniając się do szybkiego wzrostu PKB po pandemii. Natomiast kobiety, które trafiły do Polski, uzupełniają braki np. w handlu, usługach czy w segmencie opieki, ale jeśli mają ze sobą małe dzieci, to „już nikomu na pewno pracy nie zabierają” – ocenił.
Pytany przez PAP o największe zmiany na polskim rynku pracy w ostatnich latach, Bednarski poza rozwojem technologicznym i rozrośnięciem się sektora usług wskazał na coraz większe oddziaływanie pogarszającej się sytuacji demograficznej.
„Kurcząca się liczba osób młodych zmusza i zmuszać będzie firmy do większej automatyzacji i robotyzacji, m.in. po to, żeby zapewnić ciągłość pracy w firmie i zmniejszyć koszty” – wyjaśnił.
Według ekonomisty zmieniająca się demografia będzie również zmuszać firmy do większej elastyczności w stosunku do starszych pracowników. Zaznaczył że jest to stosunkowo nowe zjawisko, ponieważ do tej pory – jak stwierdził – osoby starsze były raczej dyskryminowane na rynku pracy. Przypomniał, że wiele firm pozbywało się pracowników przed tzw. przedemerytalnym okresem ochronnym (pięć lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego), zastępując ich młodymi, bardziej efektywnymi pracownikami.
Bednarski porównał stosunek pracodawców do starszych pracowników w okresie ostatnich 20-30 lat do traktowania kobiet na rynku pracy na początku XX wieku. „Przedsiębiorcy nie chcieli ich zatrudniać, obawiając się, że będą mniej dyspozycyjne, m.in ze względu na dzieci, i mniej wydajne, choćby ze względu na siły fizyczne. Dopiero dwie wojny światowe i ogromny ubytek w populacji męskiej zapoczątkował zmianę nastawienia firm” – wskazał. Dodał, że wobec rosnącego niedoboru młodej siły roboczej w podobny sposób zmienić się może teraz nastawienie do osób starszych.
W ocenie eksperta IPiSS w zatrzymywaniu seniorów na rynku pracy istotna jest również rola państwa, jednak nie przez wydłużenie czasu pracy ustawą, lecz przez różnego rodzaju zachęty kierowane zarówno do pracowników, jak i pracodawców. Jako przykład dobrego rozwiązania systemowego podał przykład wprowadzonego w ub.r. zerowego PIT dla osób, które osiągnęły wiek emerytalny, ale jeszcze pracują i nie pobierają świadczenia.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |