fot. EPA

Epidemiolog apeluje: to ostatni dzwonek na zmianę zachowań!

Jest dopiero początek drugiej fali epidemii, a już brakuje miejsc w szpitalach; dalej może być tylko gorzej; to ostatni dzwonek na zmianę zachowań, ludzie muszą się otrząsnąć – ostrzega dr hab. Ernest Kuchar.

Ministerstwo Zdrowia podało w sobotę, że badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 2367 osób – to największy dobowy wzrost zakażeń od początku epidemii. Z powodu COVID-19 zmarły kolejne 34 osoby. Komentując najnowsze statystki specjalista chorób zakaźnych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, dr hab. n. med. Ernest Kuchar ocenił, że to ostatni dzwonek na zmianę zachowań. „Ludzie muszą się otrząsnąć. Brakuje miejsc w szpitalach, a to jest dopiero początek drugiej fali. Co będzie dalej? Dalej może być tylko gorzej” – ocenił.

COVID-19 koronawirus szpital pandemia

fot. EPA/MARTIN DIVISEK

Jeżdżąc autobusem widzę, że co druga osoba ma maseczkę pod nosem albo pod brodą, czyli tak, jakby jej w ogóle nie miała. Połowa osób nie wierzy, że mamy poważną sytuację. Jeżeli nie przekonuje ich fakt, że nie ma już miejsc w szpitalach, to co ich przekona? Następny chory może będzie leżał na korytarzu, a może powiedzą mu: sorry, umieraj sobie w domu, bo w szpitalu miejsca już nie ma (dr Ernest Kuchar)

Specjalista zwraca także uwagę, że nawet dzisiaj, mimo postępu nauki są ludzie, którzy wierzą, że ziemia jest płaska, a więc nie należy się dziwić, że są i tacy, którzy uważają, że koronawirus nie jest groźny. „Oczywiście, zgadzam się, że zakażenie to jedno, a przebieg choroby to drugie. Jak ktoś ma dużo szczęścia, jest młody, zdrowy to może mieć zakażenie bezobjawowe, ale gwarancji takiej nie ma” – podkreślił. Dr Kuchar odniósł się także do informacji o śmierci z powodu Covid-19 36-letniego mężczyzny, u którego – według informacji resortu zdrowia – nie współistniały inne schorzenia. Według Kuchara mężczyzna najprawdopodobniej miał chorobę współistniejącą, którą lekarzom trudno było odkryć. „Jak w parku wichura połamała drzewa, to się okazało, że z pozoru zdrowe drzewa w środku były spróchniałe. Koronawirus jest takim czynnikiem selekcyjnym, wybiera z populacji osoby, które są słabsze” – zaznaczył.

COVID-19 koronawirus szpital pandemia

fot. EPA/MARTIN DIVISEK

Przygotowanie szpitali

Skomentował też słowa szefa Kancelarii Premiera RP Michała Dworczyka, który zapewniał w sobotę, że w szpitalach nie zabraknie miejsc dla chorych na Covid-19. „Minister prezentuje klasyczny urzędowy optymizm. Jak to wytłumaczyć, że mojego znajomego z Wrocławia przeniesiono do Zielonej Góry, bo we Wrocławiu nie było żadnego miejsca? Czy to nie dowód braku miejsc, że pacjenta trzeba wozić ponad 100 km, żeby znaleźć mu miejsce? Pan minister może być pewny, że dla niego miejsce się znajdzie w szpitalu rządowym, ale czy każdy z nas może być o to spokojny?” – pytał dr Kuchar. Zaapelował także o unikanie skupisk ludzi, zachowanie dystansu, poprawne noszenie maseczek, unikanie dotykania błon śluzowych oraz dokładną dezynfekcję rąk. „To wystarczy” – zapewnił.

COVID-19 koronawirus szpital pandemia

fot. EPA/MARTIN DIVISEK

Nie przyzwyczajajmy się do liczb

Powinniśmy się przyzwyczaić do określonych zachowań. Do wzrostu zakażeń przyzwyczajać się nie radzę, bo wtedy będziemy tylko liczyć zgony – mówi z kolei specjalista w dziedzinie mikrobiologii i wirusologii prof. Włodzimierz Gut. Jeżeli 50% społeczeństwa stosuje się do wymagań, to mamy takie wzrosty. Jeżeli 70% zacznie się stosować, to nam się trochę sytuacja ustabilizuje, jak 90 proc. to zacznie spadać” – podkreślił wirusolog. Dodał, że „reszta w rękach ludzi”. Prof. Włodzimierz Gut wskazał, że powinniśmy się przyzwyczaić do „określonych zachowań”. „Do wzrostu zakażeń przyzwyczajać się nie radzę, bo wtedy nie będziemy już nic robić, tylko liczyć zgony” – ocenił.

COVID-19 koronawirus szpital pandemia

fot. EPA/MARTIN DIVISEK

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze