Fot. pixabay

Ewa Kowalewska z HLI: dziecko w łonie matki jest piękne, trzeba je kochać i chronić

Chcemy pokazywać, że dziecko w łonie matki jest piękne, że trzeba je kochać i chronić. Nie chodzi o agresję i konfrontację. „Zło można zwyciężyć tylko dobrem”, jak przypominał bł. ks. Jerzy Popiełuszko, inicjator i patron ruchu pro-life w naszej Ojczyźnie – mówi Ewa Kowalewska, prezes Human Life International w Polsce. Organizacja obchodzi właśnie jubileusz 25-lecia działalności w kraju.

Jak wyglądały początki HLI w Polsce?

Ewa Kowalewska: Human Life International to organizacja o światowym zasięgu, która powstała w 1973 r. w USA, założona przez socjologa o. Paula Marxa OSB, wykładowcę akademickiego zaangażowanego społecznie w obronie ludzkiego życia. Misją HLI jest edukacja, przekonywanie ludzi do obrony życia, informowanie o tym, jak należy to robić, łączenie rozmaitych inicjatyw pro – life oraz konkretna działalność na rzecz rodziny, matek i dzieci.

O. Магх kilkakrotnie gościł w Polsce. Jego obecność miała bardzo duże znaczenie jesienią 1992 r. gdy trwała gorąca dyskusja nt. ustawy o ochronie dziecka poczętego. O. Marx wtedy bardzo nam pomógł. W 1993 r. podjął decyzję o założeniu w Polsce przedstawicielstwa HLI. Zorganizowana została duża konferencja w Gdyni pod hasłem „Miłość – życie – rodzina”. Poświęcono też biuro, które znajduje się w Gdańsku. Obecnie funkcjonuje ono jako fundacja Klub Przyjaciół Ludzkiego Życia. Właśnie mija 25 lat naszej działalności.

Jakie stawialiście sobie wówczas cele?

– Warto podkreślić, że nasze biuro od razu miało charakter regionalny, koordynujący działalność HLI w Europie środkowowschodniej, ze szczególnym uwzględnieniem krajów byłego ZSRR. Naszemu założycielowi bliskie było orędzie fatimskie i prośba Matki Bożej o modlitwę, aby Rosja wróciła do Boga. Gdy tylko otworzyły się możliwości, starał się tam dotrzeć z misją pro-life. 

O. Marx wiedział, że my Polacy, możemy pośredniczyć pomiędzy Wschodem a Zachodem. Tkwimy w kulturze zachodniej, ale łatwiej nam rozumieć Wschód. Znamy też język i łatwiej nawiązujemy kontakty. Nie bez znaczenia był też fakt, że w Polsce, w przeciwieństwie do krajów zachodnich, encyklika „Humanae vitae” została przyjęta z dużym zrozumieniem. HLI powstawała w oparciu o tę encyklikę. Nam bliskie było to nauczanie i staraliśmy się przekazywać je dalej.

Fot. pixabay

Co udało się zrobić przez te 25 lat?

– Nasz zasadniczy wymiar pracy to edukacja społeczna. Pozytywna. Dziecko trzeba pokochać, ochronić, a matce w trudnej sytuacji – pomóc. Uczymy, na czym polega ludzka płodność, jak rozpoznawać jej naturalny rytm. Uczymy, jak bronić życia, jak właściwie i skutecznie podchodzić do tej tematyki, jak angażować się społecznie.

Od samego początku szkoliliśmy liderów ze Wschodu – lekarzy, pielęgniarki, terapeutów, nauczycieli itp. Najpierw w Gdańsku przeszkoliliśmy kilkaset osób, potem oni organizowali takie kursy u siebie i nas zapraszali. Przeszkoleni przez nas liderzy rozwijali własną działalność, często na wielką skalę, jak np. zmarła w zeszłym roku Galina Maslennikowa, która jako terapeuta rodzinny prowadziła Centrum Rodziny w Moskwie. Tej wyjątkowej osobie, która była moją przyjaciółką, poświęciłam książkę „Światłość w ciemności Wschodu”, która została wydana właśnie z okazji 25-lecia naszej działalności. Galina obejmowała swoimi spotkaniami, szkoleniami i terapią ok. 80 tys. osób rocznie. Jeździła po całej Rosji i terenach b. ZSRR. W ciągu 25 lat pracy miała w swoim oddziaływaniu ok. 2 miliony osób!

Owocem naszej współpracy z prawosławnym ruchem obrony życia jest pielgrzymka kopii Ikony Częstochowskiej „Od Oceanu do Oceanu”. Ikona pielgrzymuje przez cały świat, ze Wschodu na Zachód. Wyruszyła z Władywostoku, przejechała już Azję, Europę i Amerykę Północną, obecnie wędruje po Ekwadorze. W listopadzie pojedzie do Panamy na Światowe Spotkanie Młodzieży. Human Life International koordynuje tę peregrynację.

Zorganizowaliśmy 11 wielkich międzynarodowych kongresów poświęconych ochronie życia i rodziny: w Gdańsku, w Warszawie, w Kijowie i w Moskwie. Byliśmy też współorganizatorami kolejnych, z których największym był Światowy Kongres Rodzin w 2007 r. w Warszawie. 

Przygotowujemy wiele materiałów do edukacji pro-life. Wydaliśmy dużo książek, broszur, gazetek i ulotek w różnych językach: po polsku, angielsku, rosyjsku, ukraińsku, litewsku, białorusku. Pracę zawsze zaczynaliśmy od szkolenia tłumaczy, aby używali prawidłowego, pozytywnego języka obrony życia. Opracowujemy też wiadomości z całego świata na temat obrony życia i rodziny. Można je znaleźć na naszej stronach www.hli.org.pl oraz www.odoceanudooceanu.pl Staramy się, aby te informacje zawsze były dobrze źródłowane. Prowadzimy też strony po ukraińsku i po rosyjsku, a na temat peregrynacji również po angielsku i hiszpańsku, a obecnie tłumaczymy ją na portugalski. 

Upowszechniamy modele dziecka poczętego tzw. „Małego Jasia” w wieku 10 tygodni od poczęcia oraz duże zestawy „Jak Powstałem”. Te modele bardzo silnie przemawiają do ludzi. Dużo trafiło na Ukrainę, Białoruś, do Rosji, Kazachstanu, Gruzji i Ekwadoru. Ostatnio zawieźliśmy je także do Mołdawii, gdzie odbywał się kolejny Światowy Kongres Rodzin. W ubiegłym roku udało się nam zrealizować projekt, dzięki któremu 50 szkół w Polsce otrzymało dużo zestawy modeli za symboliczną złotówkę.

Prowadzimy również „Punkt pomocy rzeczowej” dla kobiet w ciąży w trudnej sytuacji i ich nowo narodzonych dzieci. Przygotowujemy też wyprawki dla tych maluszków.

W jaki sposób to, co robicie, przekłada się na ratowanie ludzkich istnień?

– Dam przykład. Na jednej z konferencji w Rosji podeszła do mnie prawosławna kobieta z Rostowa. Powiedziała: „Pamiętam, jak podczas kongresu w 2000 r. w Moskwie mówiła Pani, że nikt nie uratuje naszych dzieci, jeżeli sami tego nie zrobimy. Bardzo mnie to poruszyło i postanowiłam też coś zrobić. Obecnie prowadzę przytułek dla matek w ciąży, pomagam im od ponad 10 lat. Uratowałam wiele dzieci, ale gdyby nie Pani, nic bym nie zrobiła. Dziękuję!”. Nie ja uratowałam te dzieci, ona to zrobiła! To wielka radość, że nasza praca przynosi tak wspaniałe owoce. Nie liczę uratowanych dzieci, zostawiam to Panu Bogu. 

Naszym zadaniem jest także łączyć ludzi i ich inicjatywy. Razem zawsze jesteśmy silniejsi. To także daje wiele satysfakcji. 

Fot. pixabay

Ile osób jest zaangażowanych w działalność HLI w Polsce?

– Bardzo trudno to policzyć. W samym biurze pracuje 10 osób, ale mamy też wielu wolontariuszy. Najważniejsze są te liczne osoby, które korzystają z naszych opracowań i pomocy, aby dalej nieść przesłanie w obronie życia. Z wieloma jesteśmy w kontakcie przez Internet w ramach programu Klub Przyjaciół Ludzkiego Życia, który jest najszerszą z możliwych płaszczyzną wsparcia ruchu pro-life.

W jaki sposób finansowana jest wasza działalność?

– Żyjemy z „wdowiego grosza” – z drobnych datków ludzi, którzy uznają, że nasza działalność jest potrzebna. Dostajemy też fundusze z tzw. 1 procenta, co także jest szeroką formą wsparcia. Wiele rzeczy robimy po prostu woluntarystycznie. Okazuje się, że codzienną, spokojną, cierpliwą pracą można wiele osiągnąć. Nie kończy się ona jednak o określonej godzinie wyjścia z biura, ale trwa, często także w godzinach nocnych, bo koordynujemy pielgrzymkę Częstochowskiej Ikony w Ameryce, a tam jest duża różnica czasu i często trzeba wiele spraw uzgadniać, gdy u nas zapadła już głęboka noc.

Jakie największe wyzwania stoją teraz przed waszym ruchem?

– Młodzi poddawani są olbrzymiej presji ze strony programów szerzących ideologię gender, w którą wpisane jest m.in. podważanie wartości rodziny, opartej na małżeństwie kobiety i mężczyzny, negacja dzietności i propagowanie aborcji. W wymiarze międzynarodowym pojawia się pewna poprawność polityczna, w myśl której należy uznawać tę ideologię za osiągnięcie cywilizacyjne, co jest bardzo niebezpieczne. To powrót do ideologii marksistowskiej, ale wielu młodych tego nie rozumie, wiec trzeba im wszystko tłumaczyć od nowa. Jeżeli nie przekona się społeczeństwa do podstawowych wartości, nie dokona ono pozytywnej zmiany. Polityk, który będzie chciał chronić życie, nie uzyska poparcia, nie dostanie głosów!

Inicjatorem i patronem ruchu obrony życia w Polsce jest bł. ks. Jerzy Popiełuszko. On nieustannie cytował Pismo Święte, mówiąc, że „zło można zwyciężyć tylko dobrem”. Tylko dobro, piękno, radość macierzyństwa i ojcostwa mogą pociągnąć młodego człowieka. Jednocześnie jest ważne, by pokazywać prawdę o aborcji, o tym, czym ona jest. Prawda broni się sama, ale drastyczne obrazy ukazujące przemoc trzeba pokazywać tylko w uzasadnionych sytuacjach, absolutnie nie w celu wywołania większej agresji i konfrontacji na ulicy, ale aby zachęcić do przemyśleń. I nie wtedy, gdy w pobliżu są małe dzieci, które bardzo to przeżywają – jako bezpośrednią agresję na siebie. Uliczne konfrontacje do niczego dobrego nie prowadzą. Są wręcz szkodliwe, bo zrażają wielu ludzi, którzy zaczynają postrzegać obrońców życia jako agresorów. 

Rozmawiałam z dziewczynami, które przyszły na tzw. czarny marsz. Mówiły: „ja jestem za życiem, ale przyszłam chronić nieszczęśliwą kobietę w ciąży, bo wy chcecie ją skrzywdzić! Ktoś te dziewczyny oszukał. Nie chcemy krzywdzić matek, chcemy je wesprzeć! Aborcja nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem, ale zawsze wielką krzywdą i matki, i dziecka. My pochylamy się nad zestresowaną kobietą w ciąży i pomagamy ratując i ją, i jej dziecko! 

Fot. pixabay

W jaki sposób HLI będzie świętować jubileusz 25-lecia w Polsce?

– 20 października w Ratuszu Głównego Miasta w Gdańsku odbędzie się spotkanie podsumowujące 25-lecie naszej działalności. Będzie to chwila wspomnień i czas na podziękowania, a „na deser” odbędzie się mini recital Kuby Kornackiego, znanego autora tekstów, książek i sztuk teatralnych, założyciela zespołu Kanaan. 

Drugą część uroczystości zaplanowaliśmy 27 października na Jasnej Górze. Z tej okazji przyjadą do Polski liderzy ruchów europejskich z 15 krajów, którzy należą do tzw. Rodziny HLI. Swoja obecność zapowiedział abp Tomasz Peta z Kazachstanu, abp. Wacław Depo i bp Jan Wątroba. Będzie także obecny prezydent HLI z USA ks. Shenan Boquet. O godz. 11:00 w Kaplicy Cudownego Obrazu będziemy uczestniczyć we Mszy św. w intencji obrony życia. Podczas tej uroczystości nastąpi poświęcenie kolejnej ikonograficznej kopii wizerunku jasnogórskiego (siostrzanej do peregrynującej Ikony „Od Oceanu do Oceanu”). Abp Peta zawiezie tę kopie do Kazachstanu.

Chcemy też po raz kolejny powierzyć cywilizację życia i miłości Matce Bożej. Od „Aktu powierzenia ochrony cywilizacji życia i miłości w ręce Najświętszej Maryi Panny” rozpoczęliśmy peregrynację „Od Oceanu do Oceanu”. Zdajemy sobie sprawę, że trudności jest coraz więcej i sami nie dajemy rady. Oddamy więc te wszystkie problemy w ręce Bożej Matki – niech Ona się tym zajmie. My będziemy Jej wiernie pomagać.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze