Franciszek nie stawia matematyki na pierwszym miejscu
– Niektórym europejskim kardynałom na pewno było smutno, ale byli na tyle kulturalni, że nie okazywali tego nawet miną, ale mówiąc zupełnie poważnie – wszyscy zgadzają się z tym, że matematyczne kryterium w wyborze papieża przestało być najważniejszym kryterium – tak kard. Kazimierz Nycz odpowiada na pytanie misyjne.pl na temat nowego składu Kolegium Kardynalskiego.
Możemy mówić o nowym składzie Kolegium, bo pod koniec sierpnia odbył się w Watykanie konsystorz, który był ostatnim etapem procesu nominacyjnego dla nowych kardynałów. Papież Franciszek włączył do Kolegium Kardynalskiego 20 nowych purpuratów. 16 z nich będzie elektorami na kolejnym konklawe. Ósmy konsystorz tego pontyfikatu i mianowanie kolejnych kardynałów papież zapowiedział w maju. Na przedstawionej przez niego liście nominatów nie było żadnego Polaka. Dotąd tylko jeden Polak został mianowany przez Franciszka kardynałem: to papieski jałmużnik Konrad Krajewski.
Europa z mniejszym znaczeniem
Nominacje odebrali dostojnicy z niemal wszystkich, także bardzo odległych zakątków świata. To docenienie i zauważenie tzw. peryferii świata – sformułowanie często używane przez Franciszka. A takie jego decyzje oznaczają dalsze przesunięcie punktu ciężkości w Kolegium Kardynalskim i stopniowe zmniejszenie rangi nadal najliczniej reprezentowanej przez elektorów Europy. A to ci kardynałowie będą wszak wybierać następcę Franciszka. Nie było tym razem w ogóle nominacji dla Europy Środkowej i Wschodniej.
Nowymi kardynałami zostali: abp Arthur Roche z Wielkiej Brytanii – prefekt watykańskiej Dykasterii ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, abp Lazzaro You Heung-sik z Korei Południowej – prefekt Dykasterii ds. Duchowieństwa, abp Fernando Vergez Alzaga z Hiszpanii – gubernator Państwa Watykańskiego. Ponadto birety kardynalskie otrzymali arcybiskup Marsylii Jean-Marc Aveline, biskup Peter Ebere Okpaleke z Nigerii, metropolita Manaus w Brazylii abp Leonardo Ulrich Steiner, metropolita stolicy tego kraju, Brasilii – Paulo Cesar Costa, arcybiskup Goa i Damao w Indiach Filipe Neri Ferrao, ordynariusz San Diego w USA biskup Robert Walter McElroy, arcybiskup Virgilio do Carmo da Silva z Timoru Wschodniego, biskup włoskiego Como Oscar Cantoni, arcybiskup Anthony Poola z Indii. W skład Kolegium Kardynalskiego wejdą również biskup Richard Kuuia Baawobr z Ghany, arcybiskup Singapuru William Goh Seng Chye, abp Adalberto Martinez Flores z Paragwaju, a także 48-letni prefekt apostolski w Mongolii włoski biskup Giorgio Marengo.
>>> Papież: kardynał kocha Kościół zajmując się sprawami wielkimi i małymi
Wśród polskich duchownych, którzy brali udział w konsystorzu był kard. Kazimierz Nycz. Po powrocie do Polski spotkał się z dziennikarzami i podzielił się najważniejszymi wnioskami ze spotkania z papieżem. Głównym tematem spotkania w Watykanie były założenia reformy Kurii Rzymskiej (konstytucja apostolska Praedicate Evangelium), której kolejne etapy są wprowadzane w życie od czerwca tego roku.
Mniej matematyki
Na pytanie o to, jak ukształtowało się kryterium doboru składu Kolegium Kardynalskiego metropolita warszawski stwierdził, że w swoich wyborach Franciszek odszedł od stosowanego w poprzednich latach (i w czasie poprzednich pontyfikatów) kryterium matematycznego. Wcześniej bowiem przy mianowaniu kardynałów papieże najczęściej kierowali się zasadą, że na 10 milionów mieszkańców danego regionu czy kraju przypadał jeden kardynał. – Gdy 30 lat temu zaczynałem być biskupem i byłem na swoim pierwszym spotkaniu ad limina (ad limina apostolorum to wyjazd do Watykanu całego episkopatu danego państwa, która ma miejsce co kilka lat – przyp. red.) to w Watykanie byli wtedy też biskupi z Brazylii. Powiedzieli mi, że gdyby papież rzeczywiście kierował się tym przelicznikiem to w Ameryce Południowej (w której było i jest wielu katolików) powinno być wtedy czterdziestu kardynałów, a było ich pięciu – mówił kard. Nycz.
Zmiana proporcji i przyzwyczajenia
Kardynał Kazimierz Nycz przyznał, że w czasie poprzednich pontyfikatów widać było przesunięcie proporcji w kierunku tzw. pierwszego świata, czyli Europy i Ameryki Północnej. – Później proporcje zaczęły się nieco zmieniać na rzecz Ameryki Południowej. W następnych latach, trochę za Jana Pawła II, a dalej także za sprawą Benedykta XVI to geograficzne przesunięcie nastąpiło w kierunku Afryki oraz trochę w stronę Azji – mówił warszawski metropolita.
>>> Papież: jestem gotów w każdej chwili udać się do Chin
Dobór duchownych, którzy zasiadają w Kolegium Kardynalskim to dobór ludzi, którzy mają (gdy przyjdzie na to czas) dokonać wyboru kolejnego papieża. Dlatego pochodzenie kardynałów może zdecydować o tym, skąd będzie pochodzić kolejny biskup Rzymu. Nie bez powodu mówiło się o tym, że przez długie lata z powodu nadreprezentacji europejskich biskupów papieżem nie został nikt spoza Starego Kontynentu. Jan Paweł II był pierwszym od 455 lat papieżem spoza Włoch. Po części jednak przyczyną był nie tylko skład Kolegium Kardynalskiego, ale też po prostu siła przyzwyczajenia.
Papieskie precedensy
– Franciszek odszedł od dokładnego przeliczania liczby wiernych na liczbę kardynałów. I to nas, Polaków, trochę boli. Dzielimy 38 milionów naszych obywateli na liczbę potencjalnych kardynałów. A to już wyłącznie taka zabawa matematyczna – dodaje kard. Nycz. I podkreśla, że papież nie boi się odważnych i precedensowych decyzji. Przypomniał, że przy okazji tego konsystorza kardynałem mianował Włocha, który jest duszpasterzem w Mongolii – w kraju, w którym na ponad 3 miliony obywateli katolików jest kilka tysięcy. Chodzi o kard. Giorgio Marengo IMC. Obecny na konferencji prasowej rzecznik warszawskiej archidiecezji – ks. Przemysław Śliwiński – zauważył, że to przesuniecie w stronę duchownych z Azji czy Afryki nie jest aż tak duże jakby mogło się wydawać. – Od Pawła VI do Jana Pawła II proporcja kardynałów z Europy wobec kardynałów spoza Starego Kontynentu była równa, blisko stosunku 50% do 50%. Papież Franciszek – do tej pory – przesunął tę proporcję zaledwie o 7%.
– To jest święte prawo papieża, możemy się na to zżymać, ale tak jest. A jeśli popatrzymy na to z wiarą, że w wyborze papieża pomoże to uwzględnić problemy Kościoła małych wspólnot, to niech tak będzie. Jeśli to lepsza metoda niż sztywne trzymanie się matematycznych zasad, to niech tak będzie – dodał z przekonaniem kard. Kazimierz Nycz.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |