
fot. panandrusha/freepik
Gdzie Bóg może, tam kobietę pośle [MISYJNE DROGI]
Marzec skłania do refleksji nad rolą kobiet w naszym życiu. Równa w swej godności mężczyźnie, podobnie jak on – jak pisze psalmista – jest niewiele mniejsza od aniołów. Wieszcz, nazywając ją „puchem marnym i wietrzną istotą,” przyznał jednocześnie, że anieli zazdroszczą jej postaci… Jan Paweł II, pisząc o kobiecie, nie bał się mówić wręcz o jej geniuszu.
Czasem geniusz ten bywa niedoceniany – i prawdopodobnie „ile go cenić trzeba, ten tylko się dowie, kto go stracił” lub nie miał okazji doświadczyć. W jednym z utworów mało elegancko określających kobiety Eugeniusz Bodo, odnosząc się do przedstawicielek płci pięknej, pytał: „Czym by bez nich był ten świat?”. Warto zastanowić się, czym bez kobiet byłby misyjny świat. I tam ów geniusz dociera i w genialny sposób ubogaca misyjne dzieło Kościoła.
Największą nobilitacją dla kobiet jest fakt, iż Bóg wybrał jedną z nich na Matkę swojego Syna. Z dziejów Jezusa i Maryi możemy wyczytać, co kobieta wnosi w życie ludzi. Nie bez powodu mówi się, że kobieta z niczego zrobi np. zupę. Krótko mówiąc – poradzi sobie w najtrudniejszych warunkach, na przykład jeśli nie znajdzie miejsca w gospodzie, po urodzeniu Syna zawinie Go w pieluszki i z braku kołyski położy w żłobie. Cokolwiek też się wydarzy – nie umknie jej uwadze. Wszystkie sprawy z udziałem kobiety będą zachowane i rozważane w sercu. Może to być zarówno pokłon pasterzy, jak i przypadkowa rozmowa na misjach, przy okazji której kobieta wyczyta historię, której rozmówca nie opowiedział, choć chciał się nią podzielić.

Kobieta nie przyćmiewa geniuszu mężczyzny, ale potrafi doskonale z nim współpracować, stosownie do posiadanych umiejętności i kompetencji (czyli swojego geniuszu). Znamy to dobrze z wesela w Kanie, w czasie którego Maryja z właściwą kobiecie uważnością w subtelny sposób zwróciła uwagę na problem nowożeńców. Zadziałała na miarę swoich możliwości – wybierając opcję, która zawieść nie mogła. Czy to była Jej sprawa? Niby nie, ale wiemy, że kobieta nie przejdzie obojętnie obok problemów świata, jeśli tylko może coś uczynić.
Innym przejawem geniuszu kobiety jest to, iż choć delikatna i wrażliwa, skrywa w sobie niesamowitą siłę. Nawet z duszą przeszytą mieczem, obserwując cierpienie Syna, nie załamuje się, ale pogrążona w cierpieniu staje się nauczycielką wiary, nadziei i miłości. Kobieta na misjach staje się matką dla wielu podopiecznych – w placówce misyjnej, w parafii, ochronce czy przychodni. Bywa świadkiem ich cierpienia, ale nie odwraca wtedy oczu i nie ucieka, tylko jest z tymi, do których ją Pan posłał, towarzysząc im na ich drodze krzyżowej. Nie bez powodu Jezus w testamencie z krzyża powierzył ludzi swojej Matce – wiedział, że w ten sposób będą w najlepszych rękach.
>>>Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Zamów prenumeratę<<<
Przysłowie mówi, że gdzie diabeł nie może, tam, hmm, kobietę pośle. Już sam fakt, że diabeł czegoś nie może, dowodzi, jak nędzna z niego kreatura – szuka sobie współpracowników lepszych od siebie. To tylko potwierdza, że… któż jak Bóg? Bóg w swej mądrości i wszechmocy wybiera tych, którzy świadomi swych talentów z Bożą pomocą wykorzystują je i pomnażają dla dobra innych. Dlatego współpracownikami czyni kobiety i posyła je na krańce świata, aby tam ich geniusz wyrażał się na różne sposoby – w głoszeniu Ewangelii, nauce modlitw, ochronie zdrowia, edukacji, opiece, przyuczaniu do zawodu czy podnoszeniu tych, którzy upadli. Patrząc z wdzięcznością na wielkie dzieło misyjne kobiet – misjonarek – możemy więc stwierdzić, że Pan Bóg gdzie tylko może, tam kobietę pośle!
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |