#GłosySynodalne: zabieranie głosu
Na łamach „Przewodnika Katolickiego” ukazał się cykl komentarzy dotyczących punktów, które Sekretariat Synodu określił w Vademecum, jako tematy, wokół których powinny toczyć się dyskusje synodalne. Dzięki uprzejmości redakcji publikujemy te wypowiedzi. Głosy biskupów, dziennikarzy, teologów i świeckich mogą być punktem wyjścia do refleksji na temat istotnych dla współczesnego Kościoła kwestii.
ZABIERANIE GŁOSU
Anna Lipczyńska, świecka katechistka członkini Archidiecezjalnej Rady Duszpasterskiej
Stawiam tezę, że aby odpowiedzialnie wypowiadać się w Kościele, trzeba być wiernym i odpowiedzialnym członkiem tegoż Kościoła.
Każdy członek wspólnoty Kościoła, głęboko z tą wspólnotą związany, nie tylko ma prawo, ale wręcz obowiązek zabierać głos, bo to świadczy o jakości jego zaangażowania w tworzenie dobra wspólnoty. Mam tu na myśli nie tylko słowa, ale i działanie. Przykład: nie będę chodzić do proboszcza z pomysłami, co należałoby zorganizować w parafii, dopóki nie mam scenariusza swojego osobistego wkładu w to dzieło. Jeśli wcześniej dałam się poznać jako osoba godna zaufania, mogę liczyć na pozytywny odzew lub też na uzasadnione wyjaśnienie, dlaczego rzecz nie jest realna. A co z odważnym zabieraniem głosu na forum różnych gremiów? A rozmowa z hierarchą lub szefem kościelnej instytucji – można o nią prosić czy nie wypada?
Trzeba mówić. Bywa, że według ewangelicznej zasady: upomnij swego brata w cztery oczy, a jeśli nie posłucha, to stosuj kolejne szczeble tegoż upomnienia. Oczywiście zawsze w duchu odpowiedzialności za wspólnotę lub brata, zawsze z delikatnością i kulturą i nigdy bez miłości! Czy odważne zabieranie głosu zawsze jest skuteczne? No cóż, z tym bywa różnie… Gdy zgłosiłam się do redaktora naczelnego radia katolickiego z propozycją autorskiego okienka na temat wychowania, rozpoczęła się moja twórcza przygoda z radiem, która trwała 11 lat. Zapraszana do różnych gremiów doradczych, choć zwykle wypowiadam się dość zdecydowanie i nierzadko krytycznie, często czuję się słuchana, a mój głos bywa brany pod uwagę. Jednak, dla równowagi dodam, że niejeden raz spotkałam się też z obojętnością lub nawet lekceważeniem.
Zatem są sukcesy i są porażki? Nie, to nie ta kategoria. Twierdzę, że skuteczność wypowiedzi zależy od obu stron: mówiącej i słuchającej. „Sukcesy” nie powinny wbijać nas w pychę, a „porażkami” nie wolno się zniechęcać – ani do mówienia, ani do słuchania. I, co najważniejsze, ciągle musimy uczyć się jednego i drugiego…
Dawid Gospodarek, dziennikarz, publicysta, współautor książek, edukator
Ostatni papieże dziękowali ludziom mediów za ujawnianie historii osób poszkodowanych przez księży, którzy dopuszczali się przestępstw wykorzystywania seksualnego nieletnich. Podobnie przewodniczący Episkopatu dziękował Tomaszowi Sekielskiemu za film Tylko nie mów nikomu. Bardzo dobrze, bo rola mediów w oddaniu sprawiedliwości poszkodowanym przez sprawców zbrodniczych czynów i kościelny system oraz dążeniu do ukarania winnych jest oczywista. Jest to dobre zarówno dla Kościoła, jak i zmiany mentalności w społeczeństwie. Dlaczego jednak ani papieże, ani polscy biskupi nie mogli podziękować katolickim mediom?
Każdy potrzebuje krytyki. Krytyka nawet niekonstruktywna, nawet jeśli krytykującemu nie przyświecają życzliwe intencje – mądremu i pokornemu odbiorcy wyjdzie na dobre, będzie rozwojowa i budująca. Każdy potrzebuje informacji zwrotnych. Otaczanie się osobami, które nie krytykują, które mają identyczne poglądy czy podobną optykę, tkwienie w bańkach – jest szkodliwe i nieodpowiedzialne.
Wolne, odważne, zatroskane o prawdę media są w interesie społeczeństwa i Kościoła – media będące przestrzenią do spotkania, otwartego i szczerego dialogu, nawet sporu. Prezentujące uczciwie różne punkty widzenia. Uwrażliwiające. Pomagające w odczytywaniu znaków czasu. Troska o nie jest odpowiedzialnością i wiernych, i hierarchii – tu nie można też zapominać, że aby były wolne, profesjonalne i nowoczesne, wymagają dobrego finansowania. Takie media nie mają na celu specyficznie pojmowanego PR Kościoła, ale właśnie siłą prawdy, uczciwości i odwagi budzą do Kościoła zaufanie, czego konsekwencją jest też większa otwartość odbiorców na opisywaną szeroką rzeczywistość Kościoła, treści katechetyczne, formacyjne i ewangelizacyjne. Takie media mają potencjał do rozpowszechnienia synodalnych intuicji uewangelicznienia kościelnej mentalności i walki z klerykalizmem na rzecz braterstwa.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |