
fot. Marcin Przeciszewski/KAI
Grób Jezusa na stole, a przy nim dwa krzesła
Zimne, mroczne, surowe pomieszczenie, a w środku prosty, drewniany stół, oświetlony jasnym snopem światła. Na blacie Jezus w hostii, a po przeciwległych końcach dwa puste krzesła. Dalej, na podłodze w mroku zarys leżącej postaci. Taki jest w tym roku Grób Pański w sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Warszawie.
Inspiracją pomysłu – wyjaśnia autor wystroju diakon Jan Majda – jest rozpad relacji międzyludzkich i rozpad rodziny, co jest dziś bolesnym, wspólnym doświadczeniem. Można też potraktować ten stół szerzej i zauważyć, że odnosi się do naszych społecznych relacji w Polsce. Problem zaczyna się od naszych małych rozpadów, zamykania się w „komórkach”, zaniku więzi. Na krzesłach jest puste miejsce, by można było tam zaprosić kogoś, z kim nasze relacje się rozpadają.
– A kluczowe jest – wyjaśnia – że Jezus, który znajduje się w środku tego pęknięcia, schodzi do grobu, schodzi do otchłani, żeby podtrzymywać ten stół, który tak naprawdę powinien się już rozpaść.
>>> Przewodnik po Triduum: Wielka Sobota
Tuż obok, znajdujemy wyłożony „Tekst do modlitwy”, zaczerpnięty z „Ankiety Apokaliptycznej” Jacka Kopcińskiego: „On zapada się w sobie i pije, ona nie może wytrzymać z milczącym mężem i coraz częściej ucieka z domu. Ich świat się kończy” – czytamy. Dowiadujemy się, że „jednak pewnego razu jakimś cudem on się nie upija i do rana czeka na żonę. (…) Teraz siedzą na przeciw siebie przy stole i patrzą sobie w oczy, zupełnie bezsilni. Kiedy pada pierwsze słowo, wiadomo, że ON już tam z nimi jest, bo mężczyzna pierwszy raz nie oskarża, a kobieta pierwszy raz nie kłamie. Ten ich stół stoi na gruzach, ale o dziwo, nie przewraca się”. Na koniec pada pytanie: „Co go podtrzymuje?”
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |