Helena Krajewska, fot. PAP/Leszek Szymański

Helena Krajewska (PAH): 10 mln Ukraińców może potrzebować pomocy psychologicznej [PODKAST]

24 lutego mijają trzy lata od wybuchu pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę. Jak przez ten czas zmieniła się Ukraina i sami Ukraińcy? Czego teraz potrzebują najbardziej: pomocy materialnej czy psychologicznej? Czy liczą na zakończenie wojny? Jak na działalność organizacji pomocowych wpłynęła decyzja Stanów Zjednoczonych o wstrzymaniu pomocy zagranicznej, za którą odpowiadała Amerykańska Agencja ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID)? To tematy rozmowy Macieja Kluczki z Heleną Krajewską z Polskiej Akcji Humanitarnej, która w tych dniach przebywa w Kijowie i Charkowie. Rozmowę, w pewnym momencie, przerwał alarm przeciwrakietowy.

– Są miejsca, gdzie potrzebna jest przede wszystkim pomoc materialna: materiały higieniczne, paczki żywnościowe, ciepłe koce. Taka pomoc dociera przede wszystkim w regiony położone przy froncie walk. Coraz bardziej potrzebna jest też pomoc psychologiczna. Będzie jej potrzebować nawet ponad 10 milionów Ukraińców, w tym 3.5 mln dzieci. Inaczej będą straconym pokoleniem – podkreśla Helena Krajewska. Rozmówczyni Macieja Kluczki dodaje, że w społeczeństwie ukraińskich rośnie zmęczenie, frustracja i wycieńczenie życiem w ciągłym stresie i niepewności. By temu zaradzić, Polska Akcja Humanitarna utworzyła w Ukrainie 16 centrów pomocy psychospołecznej, są też zespoły mobilnych psychologów.

Pracowniczka centrum pomocy psychospołecznej PAH w Czerwonej Dolinie (obwód mikołajowski), fot. PAH

Charków – mimo wszystko – żyje

Jak wygląda życie w Charkowie – drugim pod względem wielkości mieście Ukrainy? – Charków – mimo wszystko – żyje i funkcjonuje. To miasto jest bardzo doświadczone przez wojnę, ostrzały. Codziennie (w dzień i w nocy) wyją syreny. Część sklepów jest zamknięta, część funkcjonuje – opisuje Krajewska. Niektórzy mieszkańcy Charkowa wyjechali z tego miasta. Z drugiej strony – wielu ludzi przyjeżdża tu z obwodu charkowskiego. Uciekają z miejscowości położonych bliżej frontu i uznają Charków za mimo wszystko bezpieczniejszą przystań – dodaje Helena Krajewska.

– Szkoły w Charkowie funkcjonują, ale część w formie online albo w podziemiach, w metrze. Ostatnio rozmawiałam z nauczycielką takiej szkoły. Zapytałam, czy ukraińskie dzieci potrafią jeszcze marzyć. Odpowiedziała, że tak. Dorośli żyją z dnia na dzień, ale dzieci marzą o swojej przyszłości; chcą być kucharzami, piłkarzami, pisarzami.

Galeria (18 zdjęć)
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze