Hiszpania: Carmen Hernández, współzałożycielka Drogi Neokatechumenalnej, w drodze na ołtarze
Pięć lat po śmierci współinicjatorki Drogi Neokatechumenalnej – Carmen Hernández w madryckiej katedrze zostanie przedstawiona tamtejszemu arcybiskupowi prośba o wszczęcie jej procesu beatyfikacyjnego. Hernández zmarła 19 lipca 2016 r. w wieku 85 lat.
W czasie uroczystości, która odbędzie się dziś wieczorem, międzynarodowa ekipa odpowiedzialna za Drogę: Kiko Argüello, ks. Mario Pezzi i Maria Ascensión Romero złoży formalną prośbę o rozpoczęcie fazy diecezjalnej procesu beatyfikacyjnego na ręce kard. Carlosa Osoro Sierry. Otrzyma on tom zbierający – na ponad 6 tys. stron – 16 tys. pism, dokumentów i świadectw poświadczających heroiczność cnót kandydatki na ołtarze oraz wysłuchanie modlitw wznoszonych do Boga za jej wstawiennictwem.
>>>Zofia Urbanek: Droga Neoekatechumenalna – miejsce potrzebne w Kościele
Metropolita Madrytu, który osobiście znał Hernández, postanowił, że akt ten odbędzie się w formie publicznej w katedrze Almudena, gdzie w 2016 r. odbył się pogrzeb współinicjatorki Drogi. Postulatorem procesu będzie Carlos Metola.
Od początku Drogi
Carmen Hernández urodziła się 24 listopada 1930 r. w Ólvega w Hiszpanii. Była doktorem chemii, uzyskała także licencjat z teologii. Wstąpiła do zgromadzeniu Misjonarek Chrystusa Jezusa, jednak ostatecznie z niego wystąpiła przed ślubami wieczystymi. W 1964 r. w slumsach Palomeras Altas na przedmieściach Madrytu podjęła wraz z Kiko Argüello ewangelizację wśród ubogich i zapoczątkowała Drogę Neokatechumenalną, oferującą katechumenalną formację dorosłych. Wraz z Argüello i ks. Pezzim tworzyła trzyosobową Międzynarodową Ekipę Odpowiedzialną za Drogę.
Carmen i Kiko
Oboje stanowili dwie osobowości całkowicie przeciwstawne sobie, ale zjednoczone wspólną misją: on – były malarz, porywczy i charyzmatyczny i ona – teolożka, przez całe lata zaangażowana w Madrycie, Rzymie, Izraelu w „przeżuwanie” i pogłębianie wskazań Soboru Watykańskiego II, w ukierunkowanie ich w tę rzeczywistość, czyli Drogę, której nie chciała nazywać „ruchem”, jak to wyraźnie zaznaczyła w czasie spotkania w Kaplicy Sykstyńskiej z Janem Pawłem II. Była z nim zresztą związana przyjaźnią tak silną, że papież zgodził się nawet, aby paliła w jego refektarzu. „Nawet prezydent Pertini nie zapalił swej fajki” – powiedział wtedy Ojciec Święty.
We wstępie do jej „Dzienników” K. Argüello napisał, że „było bohaterstwem to, że Carmen była stale ze mną przez pięćdziesiąt lat, zawsze cierpiąc w milczeniu, nie pokazując tego nikomu”. A w czasie prezentacji „Dzienników” w Madrycie z udziałem m.in. kardynałów Paula Josefa Cordesa z Watykanu i Ricardo Blázqueza – przewodniczący episkopatu Hiszpanii, wyznał: „Tyle razy Carmen mówiła, że jestem nie do zniesienia, ale jednocześnie była ze mną. Dzisiaj rozumiem wolność, jaka panowała w mych zachowaniach – z Kościołem i z Drogą, ze wszystkimi. Wolność, która wypływała z najgłębszej relacji z Jezusem Chrystusem”.
„Ona jest nie do zastąpienia, dopóki ja i ks. Mario Pezzi jesteśmy w stanie iść naprzód jak dwaj apostołowie” – stwierdził Kiko Argűello.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |