Fot. viewapart/freepik

Hongkong: katolicki obrońca demokracji J. Lai nadal walczy o to, w co wierzy

Katolicki obrońca demokracji w Hongkongu Jimmy Lai nadal walczy o to, w co wierzy, podczas ponad 1500-dniowego uwięzienia go w metalowej klatce bez możliwości przyjęcia Eucharystii. „W perspektywie jest albo jego śmierć z wyczerpania fizycznego, albo uwolnienie go w wyniku interwencji prezydenta  Donalda Trumpa” – powiedział w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji katolickiej EWTN News Nighty 12 marca jego syn Sebastian Lai.

Zaznaczył, iż jego ojciec „nadal walczy, kierując się swoją wiarą i przekonaniami, przebywając w więzieniu w nieludzkich warunkach, a jego proces przeciąga się i może potrwać nawet do początków  przyszłego roku”.

77-letni Jimmy Lai, założyciel prodemokratycznej gazety „Apple Daily” i działacz na rzecz praw człowieka w Hongkongu, od grudnia 2023 jest sądzony pod zarzutem zmowy z zagranicznymi siłami na mocy ustawy o bezpieczeństwie narodowym, wprowadzonej w życie przez kontrolowany przez komunistów rząd tej byłej kolonii brytyjskiej. Aresztowano go w 2020, po czym już w trakcie pobytu w więzieniu skazano na podstawie kilku innych zarzutów. Od ponad czterech lat przebywa on w izolatce w Hongkongu, gdzie nie widzi nikogo, nie ma naturalnego światła i odmawia mu się również dostępu do sakramentów.

Liderka międzynarodowego zespołu, który wspiera tego hongkońskiego demokratę – Caoilfhionn Gallagher, Irlandka walcząca o prawa dla niesprawiedliwie więzionych, ze swojej strony zauważyła, że „w tak długim procesie, kiedy masz do czynienia ze starszym mężczyzną, chorym na cukrzycę, który już ponad cztery lata przebywa w więziennej izolatce, taki pobyt może oznaczać tylko jego rychłą śmierć”. Dodała, iż „nie wiemy, ile czasu minie, zanim sędziowie ogłoszą wyrok, który pewnie już jest ustalony, ponieważ Lai jest sądzony na podstawie prawa, które bezwzględnie karze każdy sprzeciw (wobec władzy)”.

„W istocie to, co widzieliśmy dotychczas, to spisek w celu uciszenia dziennikarza, który tylko wyraził swoje obawy co do zachowania standardów demokracji w swoim kraju. Naprawdę jesteśmy tutaj po to, aby bić na alarm. Obawiamy się, że zobaczymy Jimmy’ego Laia umierającego w więzieniu, jeśli nie zostaną podjęte pilne działania” – powiedziała Gallagher.

Także jego syn obawia się, że „ojciec może umrzeć, istnieją bowiem bardzo mocne dowody na to, że kiedy ludzie spędzają dłuższy czas w izolatce, zwiększa się zagrożenie ich życia”. Zwrócił uwagę, iż „latem w Hongkongu bywa bardzo gorąco, a on przebywa w metalowej klatce, gdzie nie ma ani klimatyzacji, ani przepływu świeżego powietrza”.

>>> Sławomir Kalisz OMI z Hongkongu: po 28 latach na misjach nie schodzę z posterunku [ROZMOWA]

Wspierający dysydenta zespół prawniczy ma spotykać się niebawem z przedstawicielami amerykańskiego Departamentem Stanu, Rady Bezpieczeństwa Narodowego i kilkoma senatorami w Waszyngtonie.

Gallagher i Sebastian Lai podkreślili, że obecnie rośnie poparcie na rzecz uwolnienia Jimmy’ego. „Zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i na arenie międzynarodowej panuje przekonanie, że mój ojciec musi zostać uwolniony” – powiedział Sebastian. Wyjaśnił, że Waszyngton jako pierwszy wezwał do uwolnienia jego ojca, a teraz apel ten wsparły Wielka Brytania, Kanada i Australia.

„Nowa administracja USA daje nam o wiele więcej nadziei. Prezydent Trump jako pierwszy szef Stanów Zjednoczonych wymienił mojego ojca z imienia i nazwiska. Obecny prezydent wykazuje się takim właśnie przywództwem w wyprowadzaniu z niewoli ludzi, a nie ma innej drogi prawnej, aby wyciągnąć mego ojca z więzienia” – stwierdził Sebastian Lai.

Zespół ma nadzieję, że hongkoński obrońca praw człowieka zostanie wypuszczony z więzienia w wyniku ułaskawienia lub zwolnienia ze względu na pogarszający się stan zdrowia.

W rozmowie z EWTN News Nightly Sebastian opowiedział także o tym, jak katolicka wiara jego ojca była „prawdziwym filarem”, który pomaga mu przetrwać czas spędzony w więzieniu. Przypomniał,  że kiedy ustawa o bezpieczeństwie narodowym weszła w życie [30 czerwca 2020 – KAI], jego ojciec mógł opuścić Hongkong, ale – jak zaznaczył – „nie jest on takim człowiekiem. Wiedział, że wyjeżdżając, porzuci on i swoje (wynikające z wiary katolickiej) przekonania oraz swoich gnębionych rodaków. Został więc i zaryzykował życiem, by bronić tych wartości”.

>>> Sławomir Kalisz OMI: Hongkong to świat wielu kontrastów. Tutaj bezdomni są wszędzie [ROZMOWA]

„Jest to niesamowita historia o tym, jak wiara może dać taką siłę i kierunek w życiu człowieka” – powiedział syn więźnia sumienia prezenterce ETWN Tracy Sabol. Jego zdaniem „to wiara jest powodem, dla którego nawet po tym, jak wiele przeszedł, a rząd Hongkongu próbował go złamać, nadal jest silny”.

Na zakończenie rozmowy Sebastian podzielił się historią z procesu. „Podczas jednej z gorących wymian zdań z sędziami mój ojciec powiedział: «W końcu prawda jak dzień wyjdzie na jaw w królestwie niebieskim, w królestwie Bożym, i to mi wystarczy»”. Po czym poprosił dziennikarkę, aby nagłośniła „tę prawdę i modliła się za mego ojca, ponieważ, jak sądzę, w jego małej celi w więzieniu o zaostrzonym rygorze, daje mu to dużo siły, gdy wie, że nie jest sam”.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze