Fot. pixabay

Hubert Piechocki: jedzenie można… uratować [FELIETON]

Każde święta to zarazem ożywiona dyskusja wokół marnowania żywności. Tak będzie pewnie i za kilka dni, gdy przygotujemy znów za dużo świątecznych potraw. Pojawia się jednak coraz więcej inicjatyw, które pomagają przeciwdziałać marnowaniu żywności. 

Dziś chcę opowiedzieć o jednej z takich inicjatyw. Niezwiązanej zresztą wyłącznie ze świętami. I do tego tym razem to nie my w jakiś sposób pozbywamy się jedzenia, które mogłoby się zmarnować. Tym razem to my to jedzenie ratujemy. W jaki sposób? Kupując je… za połowę albo i jedną trzecią ceny. 

>>> Szlachetna Paczka to życiowa rewolucja [ROZMOWA]

Chleb za 1/3 ceny 

Chyba z dwa lata temu zainstalowałem w swoim telefonie aplikację, która pozwala na „łapanie” jedzenia. Usłyszałem o niej, pomyślałem, że to fajny pomysł i… po zainstalowaniu nic z nią nie zrobiłem. „Dojrzewała” – jak wiele innych aplikacji, które mamy w telefonach i których nie używamy. Czekała na swoją kolej. Ta wreszcie nadeszła jakieś dwa tygodnie temu. Kolega złapał jednodniowy catering dietetyczny za 1/3 ceny. Był bardzo zadowolony z jakości i smaku – postanowiłem, że i ja zaryzykuję. Lokalna piekarnia, wypiek prawdziwego, żytniego chleba na zakwasie. Wartość paczki – 35 złotych, cena dla mnie – 11,49. Złapałem, nie wiedząc oczywiście, co znajdę w środku. A w paczce były dwa ogromne, kilogramowe bochenki żytniego, świeżego i pysznego chleba. Jadłem je ponad tydzień. Jeden zresztą czekał na swoją kolej w zamrażalniku. 

Fot. pixabay.com

„Kąski” z aplikacji 

Jak działa „łapanie jedzenia”? Trzeba przede wszystkim zainstalować w telefonie jedną z aplikacji, które umożliwiają znalezienie paczki niespodzianki. Ja mam dwie aplikacje, z obu już skorzystałem: Too Good To Go oraz Foodsi. Po zainstalowaniu i zarejestrowaniu się możemy już korzystać z uroków tych aplikacji. Na podstawie naszej lokalizacji program pokazuje nam dostępne w tej chwili paczki do przejęcia. Nigdy nie ma ich wiele – dlatego te paczki to prawdziwe „kąski” – a ich upolowanie sprawia tyle samo frajdy, co upolowanie fajnej rzeczy w second handzie. To paczki z jedzeniem wystawiane przez piekarnie, cukiernie, restauracje czy sklepy. Najczęściej to żywność, której nie udałoby się sprzedać danego dnia – a która w kolejnym dniu nie nadawałaby się do sprzedaży (choć nadal byłaby bardzo świeża i pełnowartościowa). Pieczywo, ciasta, sałatki, żywność z krótkim terminem przydatności do spożycia, restauracyjne dania obiadowe… Ale bywa też, ze zdarzą się prawdziwe perełki – np. zestaw przypraw czy przetworów, które ważne będą jeszcze przez wiele miesięcy.  

Sposób na bycie eko 

Jeśli chcemy cos „upolować”, to musimy po prostu kliknąć „zarezerwuj”. Potem zostajemy przekierowani do płatności. Płacimy za pomocą sieci i paczka jest nasza. Potem trzeba ją tylko odebrać w wyznaczonym miejscu i czasie. To bardzo proste i pożyteczne. Mamy ogromną radość, gdy coś uda nam się złapać, a z drugiej strony przyczyniamy się do niemarnowania żywności. Kupujemy w bardzo korzystnej cenie pełnowartościową żywność, która prawdopodobnie trafiłaby do kosza. I to często żywność wysokiej jakości – bo np. upolowane przeze mnie kilka razy pieczywo jest znacznie lepsze od chlebopodobnych artykułów dostępnych w większości sklepów. Przypominam sobie w tej chwili książkę „Na marne” Marty Sapały – zbiór reportaży wokół żywności – jej recenzję można było przeczytać na naszej stronie. Autorka szeroko opisuje problem marnowania żywności – ale i sposoby na przeciwdziałanie temu problemowi. Aplikacje smartfonowe można byłoby uczynić kolejnym rozdziałem tej historii. Wszyscy wiemy, że internet jest wszędzie, technologia nami rządzi. Warto więc wykorzystywać ją do realizacji dobrych działań. Wykorzystywać kreatywnie – a takim sposobem na pewno są aplikacje służące do łapania jedzenia. Cieszą się zresztą coraz większym zainteresowaniem – co widać najlepiej po tym, jak szybko paczki znikają z aplikacji. Ja upolowałem już kilka paczek pełnych niespodzianek (najczęściej z pieczywem). Ostatnią wczoraj wieczorem. Odbiorę ją dziś po pracy. Bardzo jestem ciekaw, co udało mi się uratować. Wiem tylko, że będzie to prawdopodobnie bardzo słodka paczka. No to co – smartfony do ręki i zacznijmy wielkie polowanie! Zwłaszcza, że to działanie, które z jednej strony jest świetną zabawą, a z drugiej… to po prostu kolejny sposób na bycie eko. Fajny sposób. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze