Fot. dario-daniel-silva/unsplash

Ile jesteśmy w stanie zrobić dla swoich bliskich? [FELIETON] 

Czy dla bliskich jesteśmy w stanie zrobić wszystko? Naprawdę wszystko? Czy może mamy w sobie jakieś granice, których nie przekroczymy? Te pytania, które czasem pewnie wielu z nas sobie zadaje, powróciły do mnie dzięki lekturze pewnej książki. 

Lubię czytać książki, bo ich lektura to dla mnie (najczęściej) ogromna przyjemność. Czasem, jak mam czas i akurat wciągnie mnie jakaś książka – to potrafię pochłonąć ją w ciągu jednego dnia. Nie zawsze tak jest, ale bywa że przy lekturze jakiejś książki pojawiają się we mnie pytania. Stanowią taką wartość dodaną do lektury. Tak było podczas czytania thrillera Gillian McAllister „To tylko kolejna zaginiona” (Wydawnictwo Znak). 

>>> Meltdown, shutdown i stimy, czyli jak wygląda życie w spektrum autyzmu 

Chroniąc córkę 

Julia jest policjantką. Przypadła jej sprawa zaginięcia miejscowej dziewczyny – Olivii. Funkcjonariuszka dostaje propozycję z tych „nie do odrzucenia”. Ktoś każe jej podrzucić do pokoju wynajmowanego przez zaginioną kilka dowodów, które mają prowadzić do pewnego młodego człowieka, Matthew. Chłopak na ich podstawie miałby zostać oskarżonym o porwanie i zabicie Olivii. Dlaczego to propozycja „nie do odrzucenia”? Bo Julia słyszy, że jeśli tego nie zrobi, to tajemniczy człowiek poinformuje świat o skrywanym przez nią sekrecie. Kobieta jest w popłochu. Postanawia podrzucić dowody – choć nigdy nie była skorumpowaną policjantką. Chce ochronić w ten sposób swoją córkę. Kiedyś Genevieve została zaatakowana i na atak odpowiedziała niewspółmiernie do zagrożenia – przekroczyła więc granice obrony koniecznej. Jej napastnik nie zmarł od razu, ale dostał sepsy, która ostatecznie doprowadziła do śmierci. Julia pomogła Genevieve zataić ten fakt – bojąc się, że córka mogłaby spędzić resztę życia w więzieniu. Po czasie, gdy znika Olivia, okazuje się, że to nie tylko ich sekret – i że ochrona drugiej osoby wymaga złamania własnych zasad. 

Fot. MateriałyPrasowe/Znak

Zadajmy sobie pytania 

Książkę Gillian McAllister czytało mi się świetnie. To właśnie jeden z tych thrillerów pochłoniętych w ciągu jednego dnia. Fabuła naprawdę wciąga. Ale jeszcze bardziej podobało mi się, że podczas czytania w głowie zadawałem sobie pytania granice tego, co powinniśmy, a czego już nie powinniśmy zrobić dla naszych bliskich. Czy Julia powinna córce pomóc zataić jej atak na napastnika? Gdybym miał odpowiedzieć teoretycznie, to powiedziałbym, że nie (to przecież złamanie prawa). Ale tak naprawdę nie wiem, co bym zrobił, gdybym rzeczywiście był w takiej sytuacji. Nie wiem, co czego byłbym zdolny, by obronić bliskie mi osoby. Dopiero realna trudność sprawdza tak naprawdę nasze granice – to jest wtedy ogromna weryfikacja tego, jacy jesteśmy. Wielu z nas – i bardzo dobrze – intuicyjnie chce chronić swoich bliskich, zatroszczyć się o nich. Pytanie, jakie są granice tej troski. Powiedziałbym, że takim punktem, którego nie można przekroczyć jest dobro osób trzecich. Możemy chronić swoich bliskich – dopóki nie będzie to oznaczało krzywdy kogoś innego. A zabicie i zatuszowanie śmierci zdecydowanie uderza w innych. Choćby w rodzinę zmarłego, która ma prawo po prostu wiedzieć, jak i dlaczego zmarła bliska im osoba (nawet jeśli ta osoba była zła – to nie usprawiedliwia jej zabicia, przynajmniej w przypadku książki McAllister, gdzie życie Genevieve nie było realnie zagrożone).  

>>> Aspen szuka prawdy o sobie [RECENZJA] 

Thriller i moralitet w jednym 

Myślę teraz o słowach, które bliscy kogoś oskarżonego mogą usłyszeć na sali sądowej. Jako osoby blisko związane z oskarżonym mają bowiem prawo odmówić składania zeznań. Czyli – nawet jeśli znają jakąś brutalną prawdę o swoim bliskim – mają prawo jej nie ujawniać. Prawo nie zmusza więc do czynu de facto heroicznego – czyli do powiedzenia wprost, że ktoś nam bliski zrobił coś złego. Możemy odmówić. Nie jesteśmy zmuszeni do przekroczenia granicy, którą pewnie niektórzy z nas mogliby określić nawet zdradą. Choć sprawiedliwość domaga się wymierzenia kary – to jednak nie kosztem łamania najbliższych. Oczywiście, to tylko prawo – najbliżsi nie mają obowiązku korzystania z tej zasady i mogą składać zeznania i odpowiadać na wszystkie pytania (oby tylko nie oznaczało to kłamania przed wymiarem sprawiedliwości). Niemniej, to trudne sytuacje. Tak jak ta historia, w którą wplątała się książkowa Julia. Zresztą, w powieści McAllister motyw tego, co jesteśmy w stanie zrobić, by chronić swoich bliskich wraca w wątkach jeszcze kilku innych osób. Staje się właściwie w dużej mierze motywem przewodnim tego świetnie napisanego thrillera. W książce to przede wszystkim relacje rodziców z dziećmi, ale myślę, że ze spokojem możemy przełożyć je i na relacje z innymi bliskimi nam osobami. Bohaterowie muszą podejmować trudne decyzje, postawieni są w sytuacjach, które można określić granicznymi. Jak ocenić ich decyzje? To już pozostawiam czytelnikom. Warto się sprawdzić i zastanowić nad tym, co my sami – teoretycznie byśmy w tych sytuacjach zrobili. Niemniej, myślę, że „To tylko kolejna zaginiona” (Wydawnictwo Znak) to dobry przykład moralitetu pod płaszczykiem gatunkowym thrillera. Jest więc przyjemność z lektury (prawie do końca nie potrafiłem połączyć wszystkich kropek), ale też konkretnie pytania – natury moralnej – które sobie pod jej wpływem zadajemy. Weźcie tę powieść na urlop, zaskoczy Was. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze