Fot. unsplash

Jak dążyć do jedności chrześcijan? Odpowiada ks. prof. Łukasz Kamykowski [ROZMOWA]

Zgadzamy się w kwestii tego, że jedność, że dar pojednania jest łaską (…). Ważne, że chcemy robić coś w tym kierunku. To się wyraża w obalaniu uprzedzeń, nawróceniu serca. Każdy musi się nawracać — wyjaśnia przewodniczący Rady ds. Dialogu Ekumenicznego i Międzyreligijnego Archidiecezji Krakowskiej u progu Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan.

Kinga Bąk: Jak powstała idea Tygodnia Modlitw o Jedności Chrześcijan? 
Ks. prof. Łukasz Kamykowski, przewodniczący Rady ds. Dialogu Ekumenicznego i Międzyreligijnego Archidiecezji Krakowskiej: Ta idea sięga XIX w. i początkowo rozwijała się w łonie kościołów protestanckich, głównie wśród odłamów luteranizmu i kalwinizmu. Z czasem do ruchu ekumenicznego zaczęły dołączać inne wspólnoty. Po rewolucji bolszewickiej, w wyniku fali emigracji do Francji, Stanów Zjednoczonych i Kanady, wzrosło zainteresowanie jednością chrześcijan. W okresie międzywojennym planowano zorganizowanie światowego zgromadzenia, które miało stworzyć stałe ciało koordynujące działania ekumeniczne, jednak wybuch II wojny światowej uniemożliwił realizację tych planów. Kościół katolicki zaczął przyglądać się ruchowi ekumenicznemu uważniej po wojnie. Uczestniczył w pierwszym zgromadzeniu Światowej Rady Kościołów w Amsterdamie w 1948 r., ale tylko w charakterze obserwatora. Od Soboru Watykańskiego II katolicy aktywnie współpracują w ramach ekumenicznych komisji i lokalnych komitetów, szczególnie na terenach, gdzie stanowią mniejszość. 

Jaki jest cel tego tygodnia? Jaka myśl towarzyszy modlitwom, o których mowa w jego nazwie?
Na początku była myśl, że zjednoczenie powinno dziać się przede wszystkim przez modlitwę, nawrócenie i słuchanie słowa Bożego. Ekumenizm duchowy jest ważniejszy niż wszystkie działania praktyczne i niż wszystkie debaty i uzgodnienia. Dlatego mamy Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan, żeby przypominać wszystkim, że jest taki temat, o którym warto pamiętać. To się stało modne nawet teraz w XXI w.. Ludzie obchodzą Dzień Sadzenia Róż, Dzień Dębów, Dzień Sosen itd. właśnie po to, żeby przypomnieć społeczeństwu, że jest temat ekologii, ochrony stworzenia i on jest ważny. Na tej zasadzie także jest podejmowany temat pojednania wszystkich chrześcijan w Chrystusie. Jest jeden tydzień w roku, nie po to, żeby tylko raz w roku o tym myśleć, tylko żeby sobie przypomnieć, że o tym trzeba myśleć stale. Taki jest sens Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan.

>>> Kalisz: modlitwa o jedność chrześcijan

Czy okres, w którym on się odbywa to losowy tydzień w roku, czy niesie jakieś znaczenie?
Gdy tradycja tego tygodnia powstawała, obie daty były symboliczne. Trwa on od 18 do 25 stycznia. 18 stycznia w Kościele katolickim obchodzono święto Katedry św. Piotra (jako pamiątkę wstąpienia na tron rzymski św. Piotra), więc symbolu katolicyzmu, a 25 stycznia było i nadal jest Święto Nawrócenia św. Pawła Apostoła, który z kolei dla całego nurtu protestanckiego jest ważnym i podstawowym apostołem. Na półkuli południowej, ze względu na bardzo ciepłe temperatury, obchody są najczęściej przeniesione na dni około Święta Pięćdziesiątnicy. 

Skąd zaczerpnięte jest tegoroczne hasło obchodów?
Tegoroczne hasło jest ciekawe, bo to tylko jedno pytanie „Czy wierzysz w to?”. Ono jest z jednej strony bardzo proste, a z drugiej strony bardzo intrygujące, jeżeli człowiek zapyta siebie: w co ja właściwie wierzę? Ten fragment pochodzi z Ewangelii według św. Jana, w którym Jezus rozmawia z Martą po śmierci Łazarza. Kobieta mówi wtedy do Niego „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł” i Jezus jej odpowiada „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto wierzy we Mnie, choćby i umarł, będzie żył. I każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to?”. Hasło stanowi pytanie do nas wszystkich, pytanie, które możemy sobie sami zadać: czy wierzę w to? Czy rzeczywiście Jezus jest moim życiem i zmartwychwstaniem, na którym ostatecznie polegam i na którym się zasadza moja ufność na przyszłości?

Co łączy wszystkich chrześcijan? Co może być przestrzenią do spotkania i budowania jedności?
Kolędy są tym, co w naszej kulturze, zwłaszcza polskiej, bardzo ludzi łączy. We wszystkich nurtach chrześcijaństwa te kolędy są obecne. W ramach spotkań jednoczących można zrobić na przykład taki wieczór kolęd. To się nawet w Krakowie udawało parę razy. Druga rzecz, która też zawsze łączy, to to, że we wszystkich kościołach słucha się wspólnie Słowa Bożego i komentuje się Je. Homilia, oparta na tekstach biblijnych, jest głoszona we wszystkich denominacjach. Trzecią wspólną cechą jest zbieranie tacy. Często pieniądze te są przeznaczone na cele ekumeniczne, uznane wspólnie z oddziałem Rady. 

>>> Abp Jerzy Pańkowski: Chrześcijanie w Polsce są zjednoczeni w wielu wspólnych działaniach

Gdy rozmawiamy o Kościołach, to jakie denominacje chrześcijaństwa mamy na myśli?
Generalnie mówimy o dwóch grupach, chociaż jest to uproszczony podział. Jedna grupa to jest prawosławie, katolicyzm i starokatolicyzm. To są kościoły, dla których do istoty struktury należy sukcesja apostolska, czyli ciągłe następstwo władzy po apostołach. Istotą kolegium biskupów jest przewodnictwo następcy św. Piotra na urzędzie. Drugą główną grupą natomiast jest protestantyzm. Nurt ten zakłada, że widzialna struktura Kościoła nie jest istotna, że to jest ludzki element w Kościele. Jego przedstawiciele uważają, że Kościół bardziej „dzieje się” niż jest. Kościół się wydarza wtedy, kiedy jest głoszone Słowo Boże i sprawowane ewangeliczne sakramenty, to znaczy chrzest i Eucharystia, a w niektórych odłamach również pokuta. 

O co więc właściwie chodzi w jedności chrześcijan? Czy o to, żebyśmy przyjęli jednakowe zasady? Co jest celem tej jedności?
Dążymy do jedności, jakiej pragnął Jezus w swojej modlitwie arcykapłańskiej, w swoim ostatnim przesłaniu. Modlił się „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno” (J 17,21). Zgadzamy się w kwestii tego, że jedność, że dar pojednania jest łaską. Jednak co do tego, jak ta jedność ma się realizować na świecie, mamy różne poglądy. Nie można na pewno robić niczego na siłę. Ważne, że chcemy robić coś w tym kierunku. To wyraża się w obalaniu uprzedzeń, nawróceniu serca. Każdy się musi nawracać. Także całe wspólnoty muszą się nawracać, by patrząc na odmienne zachowanie i trochę inne myślenie nie oceniać tego za koniecznie złe. Może być to wzbogaceniem. Jedność Boska jest zawsze w różnorodności. Bóg jest jeden, ale w trzech Osobach. Ojciec jest absolutnie różny od Syna, bo jest Ojcem. Syn jest absolutnie różny od Ojca, bo jest Synem i nie jest Ojcem. Co mają wspólnego? Mają wspólnego Ducha, mają wspólną miłość. To ich łączy, że jeden kocha drugiego. 

>>> Nabożeństwo ekumeniczne na Świętym Krzyżu [+GALERIA]

Czyli chodzi o miłość. Co w takim razie może zrobić osoba, czytająca ten wywiad, która zastanawia się, jak na co dzień dbać o jedność?
Bardzo dużo zależy od kontekstu życiowego takiej osoby. Jeżeli nie spotyka się z wyznawcami innych denominacji, a w swoim otoczeniu ma samych katolików, to warto pamiętać w modlitwie. Pamiętać o tym, że świat chrześcijański jest podzielony i jako jego cząstka prosić o jedność. Z czasem zawsze można ofiarować trud albo cierpienie. Uważne czytanie Słowa Bożego z myślą, że to nas łączy, też jest bardzo pięknym działaniem. W wielkich miastach już coraz częściej, w naturalny sposób w naszym otoczeniu nagle zaczynamy spotykać ludzi, którzy są innego wyznania chrześcijańskiego, czasem nawet innej religii. Wtedy warto cierpliwie próbować budować z nim wytrwałą jedność, ale przede wszystkim mieć dużo życzliwości.   

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze