Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi/misyjne.pl

Jak Festiwal Życia zmienia życie ludzi [ŚWIADECTWA]

Siedem dni. To dużo czy mało? Zależy na co. Bo na pewno da się w takim czasie poczuć obecność Boga na Festiwalu Życia i wyjechać z niego z przekonaniem, że jest się ważnym. W oczach innych ludzi. I Jego.

Ostatniego dnia podczas tegorocznego Festiwalu Życia jego uczestnicy mieli możliwość podzielenia się swoim świadectwem. Na pierwszych odważnych, którzy zdecydowali się stać z mikrofonem tuż przed sceną nie trzeba było długo czekać. A już po chwili kolejka zrobiła się tak długa, że ostatecznie nie wszyscy zdążyli opowiedzieć swoje historie.

Teresa

Już przez bardzo długi czas nie miałam poczucia obecności Jezusa obok mnie. I właśnie tutaj to się zmieniło podczas modlitwy z Marcinem Zielińskim. Było to dla mnie bardzo radosne i wzruszające przypomnienie, że On jest. Bo już bardzo zaczynałam w to wątpić i brakowało mi tego. Ostatnio przeżyłam też kilka porażek, m.in. nie dostałam się na studia. A teraz, mimo tych porażek, odczuwam niesamowity pokój serca i jestem bardzo wdzięczna, że mogłam tego znowu doświadczyć.

Kuba

Ze względów osobistych ten czas był dla mnie trudny i melancholijny, więc cały ten Festiwal oceniałem przez pryzmat smutku. Chciałem jednak powiedzieć, że chociaż czasem w tych emocjach Boga nie czuć, że chociaż wszystko wydaje się smutne i przykre, to Bóg jest. I pomiędzy nami. I w nas. Dlatego chciałem podziękować wszystkim uczestnikom za to, że nawet jeśli nie potrafię poczuć tego szczęścia, to widzę, że ono dookoła jest, że są dobrzy ludzie, że są takie rodzaje modlitwy, podczas których człowiek może dać z siebie 100% i odciąć się od smutku.

>>> Zakończył się Festiwal Życia w Kokotku

Kasia

Ten Festiwal Życia jest dla mnie ważny, bo już pierwszego dnia Bóg do mnie przemówił, mówiąc, że jestem ważna, że jestem chciana. A od dłuższego czasu było to dla mnie problemem. Wątpiłam w to. Każdego dnia, gdy byłam na Festiwalu dostawałam treści, które, miałam wrażenie, że są kierowane do mnie. Poznałam też dużo nowych osób i nieważne, że nie zdążyłam Boga o coś poprosić. Dostałam to. I to szybko.

Jeden z chłopaków

Rok temu pojawiłem się na Festiwalu pierwszy raz na cały tydzień. Byłem tutaj tylko z jednym dobrym kolegą. Pamiętam, że przeżywałem tamte chwile w samotności. Widziałem, że inni ludzie mają swoje paczki, z którymi mogą potańczyć, a ja nie. Zawsze byłem sam, czy to w szkole, czy w innych miejscach. W tamtym roku zacząłem jednak prosić Boga o większe poczucie wspólnoty. Dołączyłem rok temu do grupek dzielenia na Festiwalu. Poczułem wtedy dużą chęć rozmowy z jedną osobą. Chociaż czasem marudziła, to się nie poddawałem. Ostatniego dnia podczas grupek dzielenia powiedziałem natomiast, że gram na skrzypcach. Okazało się, że w miejscowości obok mnie jest wspólnota, do której zdecydowałem się dołączyć. Po pewnym czasie poczułem, że nie wiem, co w niej robię, bo przecież nie umiem śpiewać, ani za dobrze grać. Ale czułem, że Bóg chce mnie w tej wspólnocie. I właśnie dzisiaj przyjechałem tutaj z ludźmi z tej wspólnoty. Pierwszy raz doświadczyłem tego, że ktoś sam chce ze mną rozmawiać i nie muszę się starać i o ten kontakt zabiegać.

>>> Abp Adrian Galbas na Festiwalu Życia: pokora to nie zgoda na poniżanie [+GALERIA]

Adam

Tegoroczny Festiwal Życia był moim pierwszym Festiwalem. Podczas niego poczułem niezwykłą obecność Boga w ludziach, których poznałem, z którymi spędziłem niesamowity czas i bardzo za niego dziękuję moim znajomych, których tutaj poznałem oraz siostrze Emilii, która prowadziła grupkę dzielenia. Poczułem w was obecność Boga i jestem bardzo wdzięczny za to, że mogłem was poznać. Bo mówiąc szczerze – spodziewałem się, że kogoś tutaj poznam, ale nie że aż tak fantastyczne osoby.

Dominik

Jadąc tutaj nie wierzyłem, że Bóg jest i że mnie prowadzi. Przez pierwsze trzy dni było mi bardzo trudno. Ale po biegu i po rozmowie z jednym z księży zrozumiałem, że Bóg jest i że nam pomaga. Biegłem i czułem obecność Boga, że jest przy mnie. To było coś pięknego. Nigdy wcześniej nie poznałem tak pozytywnych osób. Tutaj każdy się do siebie uśmiecha, mam taką pewność siebie, że nie boję się odezwać do nikogo. Wiem, że mogę podejść nawet do nieznajomych i że mi pomogą. Podobnie było na biegu. Przewróciłeś się, to ktoś podał ci rękę i biegłeś nadal. Nie zastawili cię tam. To dało mi taką świadomość, że Bóg jest i że będzie nas wspierał.

Fot. Karolina Binek/misyjne.pl/Misyjne Drogi

Ola

Zawsze byłam osobą głęboko wierzącą. Bóg był dla mnie zawsze bardzo ważny w życiu. Ale przez ostatnie dwa miesiące poczułam się przez Niego bardzo opuszczona. Zaczęłam kwestionować to, czy Bóg istnieje. Przyjechałam tutaj z myślą, że Boga nie ma. Gdyby nie to, że miałam już kupiony bilet, to pewnie bym się tutaj nie pojawiła. Przez cały czas w Kokotku doświadczyłam jednak Pana Boga. On działał w moim życiu. Na początku próbowałam to wyprzeć i wyjaśnić sobie, że to wszystko to jakiś przypadek, że Boga nie ma. Na adorację przyszłam jednak ze świadomością, że chcę pójść do spowiedzi. Ale nie dlatego, że czułam potrzebę wyspowiadania się ze swoich grzechów lub że chciałam pogłębić swoją relację z Bogiem. Raczej było to na zasadzie „dawno nie byłam, więc wypadałoby pójść”. Podczas adoracji zaczęłam rozmawiać z Bogiem i naprawdę Go wtedy doświadczyłam, usłyszałam Jego głos, że On mnie kocha, że jestem ważna i że jestem potrzebna. To są trzy rzeczy, które wiem, że potrzebowałam usłyszeć od tak dawna, a ich nie usłyszałam. Wracając jednak do kwestii spowiedzi – zastanawiałam się, do którego księdza pójść, bardzo się stresowałam i poprosiłam Boga, żeby wskazał mi, do którego księdza powinnam pójść. Rozglądałam się, zauważyłam jednego księdza i stwierdziłam, że to on i że to u niego się wypowiadam. Ale siedziała ze mną moja przyjaciółka, która powiedziała mi, że chociaż w tym momencie nie widzę tego księdza, to on siedzi na trawie, że sama była u niego u spowiedzi i była to naprawdę dobra spowiedź i jeżeli dalej się zastanawiam, do kogo pójść, to radzi mi pójść do niego. Poszłam więc do niego i to była najpiękniejsza spowiedź w moim życiu. Całą ją przepłakałam, ale wiem, że bardzo jej potrzebowałam.

>>> Dlaczego jesteś na Festiwalu Życia? [SONDA]

Karolina

Od początku, gdy przyjechałam na ten Festiwal, zastanawiałam się, co dla mnie znaczy jego tegoroczne hasło. Na Eucharystii dotknęły mnie słowa „Panie nie jestem godzien, ale powiedz tylko słowa”. Słowo, które Bóg do mnie powiedział, to było słowo z Izajasza: „Nabrałeś wartości w moich oczach, ja cię miłuję i oto daję ludzi za ciebie”. Przez cały ten Festiwal doświadczyłam, jak Bóg daje mi ludzi, bo jestem dla niego wartościowa. To ludzie, których znałam od dawna, ale też ludzie, którzy chociaż przelotnie się do mnie uśmiechnęli i mogłam z nimi dzielić się miłością. Jest to też wspaniałe, że mogłam tutaj poznać tylu świetnych ludzi, którzy dają świadectwo swojej wiary.

Fot. Karolina Binek/misyjne.pl/Misyjne Drogi

Stefka

Przyjechałam tutaj z wieloma wątpliwościami mojego serca związanymi ze szczerością i oddawaniem życia Panu Bogu. W sumie takim apogeum i momentem przełomowym było wielbienie po konferencji Marcina Zielińskiego. Wtedy, pomimo lęku i strachu, że nie potrafię w całości oddać siebie Panu, starałam się i po raz pierwszy świadomie powiedziałam Jezusowi „Tak, ja chcę Ci, Panie, oddać swoje życie, żebyś wykorzystał wszystko, co mi dałeś, żebym mogła budować innych ludzi i żebym w końcu wykorzystała tę całą miłość, którą dostałam od Ciebie”. Na uwielbieniu następnego dnia, mimo że nie miałam w sobie za dużo uczuć, to czułam obecność Boga i to, że On na pewno jest, że On walczył całe twoje życie, żebyś tutaj się zjawił i wychwalał Jego imię.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze