Oblacki krzyż. Fot. Zofia Kędziora/MisyjneDrogi/Misyjne.pl

Jak rozpoznać oblackie powołanie? [ROZMOWA]

O tym, jak duszpasterz powołań pomaga kandydatom w rozeznawaniu swojej drogi życiowej mówi o. Jan Wlazły OMI w rozmowie z Michałem Jóźwiakiem.

Jest Ojciec duszpasterzem powołań. Czym się Ojciec na co dzień zajmuje? Jak wygląda praca „powołaniowca”?

Tak, ojciec prowincjał przeznaczył mnie do roli odpowiedzialnego, w naszej polskiej prowincji, za nowe powołania do naszego Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Do moich zadań należy koordynowanie działań związanych z budzeniem nowych powołań. Koordynowanie – bo sprawa powołań to sprawa każdego z oblatów. Każdy z nas przez swoje zaangażowanie i przykład życia jest „powołaniowcem”. Duża część mojej pracy to kontakt z młodymi, którzy rozeznają do czego ich Pan Bóg wzywa. Są to rozmowy, spotkania, a przede wszystkim stwarzanie okazji, żeby młodzi ludzi mogli zobaczyć, jak wygląda życie misjonarza oblata. Kiedy dwaj uczniowie poszli za Jezusem, zainteresowali się Jego życiem, usłyszeli od Mistrza słowa: „Chodźcie, a zobaczycie” (J 1, 39). To jest właśnie moje zadanie. Dzieje się to głównie przez rekolekcje i dni skupienia, jakie organizujemy w różnych naszych klasztorach. Jest to czas, aby młodzi na kilka dni zamieszkali z nami, w naszym klasztorze i doświadczyli oblackiego charyzmatu. Chłopaków od 7 klasy szkoły podstawowej i starszych zapraszam na nasze rekolekcje. Terminy i niezbędne informacje są na naszej stronie internetowej powolania.oblaci.pl.

>>> Ten kraj przeżywa powołaniowy boom, w seminariach brakuje miejsc

Czasem mówi się, że co prawda w kościołach w Polsce jest coraz mniej ludzi, ale są za to coraz bardziej zaangażowani i bardziej wierzący. Podobnie wygląda to w przypadku powołań? Jest ich mniej, ale kandydaci na księży są lepiej przygotowani do kapłaństwa?

Moja rola nie polega na tym, żeby oceniać przygotowanie kandydatów do święceń, bo tym zajmują się formatorzy w seminarium i mają na to sześć lat. Ja mogę powiedzieć, że młodzi, którzy zgłaszają się jako kandydaci do życia zakonnego są dziś bardzo zróżnicowani. Są wśród nich tacy, którzy pochodzą z wierzących rodzin i od dziecka wzrastali w klimacie wiary. Są i tacy, którzy Pana Boga odkryli w późniejszym okresie swojego życia, przeszli nawrócenie, a teraz chcą pójść radykalnie za Chrystusem. Historia każdego powołania jest inna.

Fot. oblaci

Zgłaszają się do Ojca pewnie chłopacy z różnym stopniem „pewności” co do swojego powołania. W jaki sposób pomaga się im w rozeznawaniu?

To bardzo trudne pytanie. Nie ma gotowej recepty, choć niektórzy takiej oczekują… Czasem wydaje się, że młody człowiek chce, aby ktoś „rozwiązał równanie”. Pokazał, że jeśli w jego życiu jest tak i tak, to znak, że masz być oblatem. Myślę, że tak się jednak nie da. W rozeznawaniu proponuję chłopakom, żeby przyjrzeli się historii swojego życia. Zobaczyli, jak Pan Bóg ich prowadzi. Spróbowali nakreślić z minionych wydarzeń taką prostą wypadkową, następny, najbardziej oczywisty krok. Jeśli Pan Bóg zaprowadził kogoś dziś do takiego miejsca, to co jest najbardziej naturalnym następnym krokiem w jego życiu. Ogromną pomoc w rozeznawaniu powołania dał papież Franciszek w adhortacji Christus Vivit. Papież sugeruje, aby młodzi wsłuchali się w głos swoich marzeń, bo to może być głos Boga. Ojciec Święty chce, aby młodzi zastanowili się, w jaki sposób chcą wpływać na ten świat, jak chcą go zmieniać, w końcu – co chcą po sobie zostawić. Jeśli już rozpoznają swoje marzenie, powinni sprawdzić, czy mają zdolności, które pozwalają je zrealizować. Albo czy przynajmniej mogą te zdolności posiąść. Jeśli mają marzenia i mają zdolności, to wskazuje to na powołanie.

>>> Dlaczego kandydatów do kapłaństwa jest coraz mniej?

Jak wygląda sytuacja w przypadku problemów osobistych kandydatów? Jakie cechy mogą stanąć na ich drodze do święceń? Czy w seminarium korzysta się na przykład z pomocy psychologów? Klerycy to przecież bardzo młodzi ludzie i mają prawo jeszcze błądzić i poszukiwać.

To pytanie znów bardziej do odpowiedzialnych za formację w seminarium. Dla mnie, jako dla kogoś, kto odpowiada za nowe powołania, ważne jest, aby młodzi poznawali sami siebie i swoje motywacje. Tu niekiedy jest bardzo wskazana współpraca z psychologiem. Mogę dodać, że każdy kandydat, zanim zostanie przyjęty do zgromadzenia, musi przejść testy psychologiczne.

Rozmawiał Michał Jóźwiak

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze